Czesi przestają przyjeżdżać do Polski na zakupy ze względu na drożyznę
Jeszcze w grudniu ubiegłego roku przygraniczne dyskonty spożywcze przeżywały prawdziwy szturm klientów z Czech. Teraz Czechów jest zdecydowanie mniej niż jeszcze kilka miesięcy temu.
"Już nie opłaca się jeździć do Polski na zakupy"
Novinky.cz cytują jedną z Czeszek z Náchodska, która wprost stwierdza, że już "nie opłaca się jeździć do Polski na regularne zakupy", chyba że sklep czy stacja benzynowa są w takiej odległości jak w Czechach.
Jako powody portal wskazuje podwyżki cen związane ze zniesieniem zerowej stawki VAT na żywność, kurs złotego oraz wyższą inflację w porównaniu do Czech.
Wciąż jednak jest szansa na tanie zakupy w Polsce. Pod warunkiem, że kupi się dużą liczbę produktów.
Masło sprzedawane za sześć złotych, czyli prawie 36 koron, można kupić dwa razy taniej tylko przy zakupie przynajmniej trzech sztuk. I tak jest teraz niemal ze wszystkim (...). Pełnotłuste mleko kosztowało dziesięć koron za sztukę, ale musieliśmy kupić ich co najmniej sześć na kartę Mojej Biedronki
– wskazują klienci i dodają, że "skończyły się czasy, kiedy oszczędzali tysiące i wyjeżdżali z pełnym bakiem taniej benzyny".
Po tym, jak ceny w Polsce również poszły w górę i kurs złotego oscyluje wokół sześciu koron, już tam nie jeżdżę. Te kilka rzeczy, których potrzebuję, kupuję ze znikomą różnicą w domu, a czasem nawet oszczędzam. Przynajmniej w przypadku benzyny, której cena, jest porównywalna. Nie gromadzę zapasów
– podsumowuje jeden z klientów.
Czytaj także: Awantura w studiu Polsat News! "Jest pan kretynem, homofobem!"