Politico: Von der Leyen nie jest już pewniakiem na szefową KE
Na dwa miesiące przed czerwcowymi wyborami Bruksela jest pełna europejskich dyplomatów i urzędników ostrzegających, że przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen nie jest pewniakiem na kolejną pięcioletnią kadencję na czele władzy wykonawczej UE
– czytamy na łamach Politico.
Czytaj również: Kułeba: Systemy Patriot rozmieszczone w Polsce mogłyby ochraniać zachodnią Ukrainę
„Arogancja władzy”
Duża część tego to arogancja władzy. [Von der Leyen – red.] błędnie myślała, że wszystko ujdzie jej na sucho. Tak więc niektóre mniejsze błędy są teraz wykorzystywane przeciwko niej
– komentuje anonimowo jeden z urzędników z Brukseli.
Politico wskazuje, że sedno sprawy tkwi w dwóch głównych siłach, które mogą storpedować kandydaturę von der Leyen po wyborach. Chodzi o relacje Niemiec z Francją, a także poparcie ze strony Parlamentu Europejskiego w nowym, zdecydowanie bardziej prawicowym niż w ubiegłej kadencji, kształcie.
Francja, której stosunki z Niemcami są trudne, nadal jest bardzo niejednoznaczna co do swojego poparcia, prawdopodobnie w celu uzyskania ustępstw, choć może sondować późną okazję do zmiany układu na szczycie. Jeśli uda jej się [von der Leyen – red.] pokonać potencjalną przeszkodę w postaci sprzeciwu ze strony Paryża, będzie musiała również martwić się o to, czy uda jej się uzyskać potwierdzenie ze strony Parlamentu Europejskiego w nowym kształcie, w którym prawica będzie prawdopodobnie większym graczem niż obecnie. Nawet poparcie ze strony jej własnej centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej wydaje się niepewne
– pisze Politico.
Czytaj także: Donald Trump stanie dzisiaj przed sądem
Seria wpadek
Politico podkreśla, że problemy von der Leyen są obecnie dużo bardziej widoczne z powodu serii wpadek z ostatnich tygodni. Obecny obraz jest diametralnie różny od tego sprzed paru miesięcy, gdy niemiecka polityk wydawała się „solidna jak skała”.
Okresowe wpadki Von der Leyen, od Pfizergate po jej podróż do Izraela, nabierają nowego znaczenia, gdy zbliżamy się do wyborów. Sprowadza się to do tego, że odchodzimy od „nie ma alternatywy” do sytuacji, która jest bardziej płynna
– powiedział ekspert Alberto Alemanno, profesor prawa w szkole biznesu HEC w Paryżu.
Niektórzy urzędnicy w Brukseli wskazują marcowy kongres EPL w Bukareszcie jako kluczowy punkt zwrotny w postrzeganiu von der Leyen. Choć była jedynym nazwiskiem na karcie do głosowania, niektórzy wówczas odmówili jej poparcia [otrzymała 400 głosów za, 89 przeciw – red.], a komisarz Thierry Breton z liberałów wówczas publicznie powiedział, że von der Leyen otrzymała od swojej własnej grupy politycznej „słabe poparcie”. Od tego czasu sprzeciw wobec jej kandydatury narasta.
Po pierwsze, ponadpartyjna inicjatywa w Parlamencie Europejskim – w tym EPL von der Leyen – prawnie zakwestionowała decyzję Komisji o przyznaniu Węgrom 10 miliardów euro z funduszy UE, które zostały zamrożone w związku z kwestiami praworządności w tym kraju. Kwestie praworządności – temat, w którym EPL jest postrzegana jako słaba, były punktem spornym między von der Leyen a Parlamentem Europejskim, którego głosów potrzebuje na drugą kadencję
– wskazuje kolejne problemy von der Leyen Politico. Obecna szefowa KE boryka się także z buntem swoich czterech najważniejszych komisarzy – z obozów socjaldemokratycznego i liberalnego – po przyznaniu lukratywnej roli wysłannika europejskiego prawodawcy jej partyjnemu koledze Markusowi Pieperowi.
Kto zamiast von der Leyen?
W podsumowaniu serwis informuje, że w międzyczasie ruszyły spekulacje, kto mógłby objąć najważniejszy fotel w Brukseli. Mówi się o przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Robercie Metsoli czy premierze Chorwacji Andreju Plenkoviciu.
Rozpoczniemy dyskusję na temat najwyższego stanowiska z von der Leyen jako przewodniczącą Komisji Europejskiej
– oznajmił ważny urzędnik UE, który powiedział, że von der Leyen myślała, że wszystko ujdzie jej na sucho.
To, czy Ursula na koniec nadal tam będzie, to już inna kwestia
– podsumował urzędnik.
Czytaj również: Nie będzie RBN z powodu sytuacji na Bliskim Wschodzie. Mastalerek zdradził powód