Czesi mieli kupić gaz w Polsce, teraz kupią w Niemczech

"Terminal Stade LNG przeszedł przez procedurę pozwoleniową i środowiskową w niespełna rok w odpowiedzi na kryzys energetyczny podsycany przez Rosjan"
- donosi portal "Biznes Alert", który zwrócił uwagę, że kwestie bezpieczeństwa gazowego zagrożone przez ograniczanie podaży przez Gazprom spowodowały, że Niemcy przyśpieszył zawieszenie niektórych procedur.
Marcin Bak: Niech plebs siedzi w domu, bo planeta płonie
Co zdecydowano?
- Firma Tecnicas Reunidas z Hiszpanii ma zbudować gazoport z dwoma zbiornikami do 2027 roku za kwotę miliarda euro. W przyszłości ma w jego miejscu powstać Hanzeatycki Hub Energetyczny, bo Niemcy chcieliby docelowo zastąpić gaz ziemny wodorem i amoniakiem. Przepustowość obiektu ma sięgnąć 13, mld m sześc., to znaczy 9,8 mln ton LNG rocznie
- przekazuje portal.
Czytaj także: Unijna gra pozorów – kogo próbują nabrać eurokraci?
Kontekst: polska alternatywa
Warto zwrócić uwagę, że jednym z klientów Stande LNG jest czeski CEZ, który rozważał o dostawach przez potencjalny, pływający gazoport w Zatoce Gdańskiej. Ostatecznie zdecydował się on na niemiecką ofertę.
Strona polska rozważała dostawienie drugiej jednostki FSRU pod Gdańskiem, aby móc zaspokajać czeskie potrzeby, ale zainteresowanie było zbyt małe.