Czy rzeczywiście Ukraińcy mają wpisaną w gen narodowy nieufność do Polaków, a interey Polski i Ukrainy są strategicznie sprzeczne? Polemika z antyukraińskimi mitami.
Dane wskazywały na tezę przeciwną. Badanie wykonane w 2023 r. wręcz jej przeczy[1]. Warto zwrócić uwagę, że także w 2015 r. Ukraińcy zadeklarowali, że lubią Polaków[2]
Analiza raportu[3], który powstał zaraz po wzroście napięcia związanego z konfliktem zbożowym, wskazuje, że na tę opinię nie wpłynął negatywnie nawet newralgiczny czas, nacechowany erupcją niekontrolowanych emocji z obu stron granicy, pokazywanych i komentowanych szeroko w mediach obu krajów.
Ukraińcy generalnie wykazują sympatię do Polski i Polaków (67 %) i to mimo wysiłków różnych środowisk, często powiązanych z Moskwą, które zmierzały do psucia tego wizerunku.
Oficjalna polityka ukraińska od 2014 r. skoncentrowana jest na szukaniu wsparcia wszędzie tam, gdzie to możliwe.
Pomoc materialna jest tak ważna jak finansowa.
Strona polska często opacznie traktuje pojednawcze i zachęcające wystąpienia publiczne prezydenta Żeleńskiego kierowane w stronę Niemiec.
Nie chodzi tu o jakieś działanie na szkodę Polski, ale o zwiększenie poziomu wsparcia ze strony państwa, które ma znaczne możliwości finansowe z racji wielkości gospodarki, tym bardziej, że z dotychczasowych kierunków to wsparcie płynie węższym strumieniem i mniej regularnie.
Niemcy, nawet gdyby chciały, nie są w stanie zaspokoić potrzeb wojennych Ukrainy. Nie mają na przykład mocy produkcyjnych, by mogły wypełnić oczekiwania amunicyjne armii ukraińskiej. Gdyby wzrosło wsparcie finansowe ze strony Niemiec, mogłoby Ukrainie pomóc w komercyjnym imporcie potrzebnych towarów.
Trzeba zauważyć, że za fundusze zdobyte w Niemczech rząd ukraiński kupuje sprzęt i amunicję także w Polsce.
Ostatnio wiele się mówi o jakoby strategicznie sprzecznych interesach Polski i Ukrainy.
Na przykład taką tezę wypowiedział dr Artur Bartoszewicz w "Rozmowie niekontrolowanej" z Łukaszem Warzechą.
Czyżby?
Polska, jeśli podsumować całość wymiany handlowej od 2016 r., tzn. od czasu wdrożenia w życie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE i liberalizacji w związku z tym handlu, notuje stale rosnące obroty wzajemne i znaczące nadwyżki eksportu nad importem. W trudnym roku 2022 Polska uzyskała imponującą nadwyżkę importu nad eksportem - 3.5 mld euro.
Polska głównie importuje wyroby przetworzone: maszyny, części do nich, środki transportu, przetworzoną żywność.
Importuje też nieprzetworzone i nisko przetworzone towary: surówkę stalową, blachy, rudy żelaza, mangan, produkty rolne.
Nasza gospodarka jako całość korzystała z zaplecza surowcowego Ukrainy.
Chronicznie nierentowne, dotowane rolnictwo ma zbyt niską produktywność, by na nim opierać przyszłość gospodarki naszego kraju.
Ta przyszłość leży w sektorach wytwórczych, produktach z dużym komponentem wiedzy.
Rolnictwo w Polsce powinno być utrzymywane tylko i wyłącznie dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
Jeśli damy dostęp naszym hodowcom, piekarzom, cukiernikom do dobrych jakościowo i konkurencyjnych cenowo surowców z Ukrainy, to możemy liczyć na dalszy rozwój tych sektorów produkcji, zwiększając ich konkurencyjność. Akumulacja kapitałów tam, gdzie lepiej będą pracować, to szansa dla Polski a nie zagrożenie. W naszym interesie nie jest odgradzanie się, ale uruchamianie synergii współpracy z Ukrainą. Protekcjonizm na dłuższą metę nie ochroni nierentownej produkcji, lecz spowoduje wolniejszy rozwój całości gospodarki, a przede wszystkim zuboży zwykłych Polaków. Warto tu wspomnieć prace teoretyczne prof. Adama Heydla, który przestrzegał już w latach 30. XX w. przed polityką ceł i odgradzania polskiego rynku od zagranicznej konkurencji.
Jak można wykorzystać możliwości zliberalizowanego ukraińskiego rynku rolnego, niech świadczy przykład polskiego przedsiębiorcy rolnego pana Romana, który posiada kilkusethektarowe gospodarstwo w północnej Polsce i kilkutysięczne w centralnej Ukrainie.
Kiedy ceny światowe pszenicy spadają poniżej kosztów produkcji w Polsce, ogranicza produkcję w kraju, natomiast angażuje się w produkcję i skup ziarna na Ukrainie, a w Polsce inwestuje w silosy do składowania zboża, natomiast w cyklach wzrostu koniunktury uruchamia produkcję także i w Polsce. Roman jest gorącym zwolennikiem w pełni wolnego handlu z Ukrainą.
Twierdzi, że ukraińskie czarnoziemy mogą zaspokoić w przyszłości rozwijające się w Polsce branże hodowli zwierząt i przetwórstwa rolno-spożywczego.
W Polsce coraz ciężej o robotników rolnych, bo młodzi chcą zarabiać coraz więcej, a rolnictwo nie jest w stanie zapewnić takich dochodów jak w firmach produkcyjnych, czy w usługach.
Jak zawsze w każdej wymianie mamy przewagi komparatywne, których uwzględnienie przynosi korzyści gospodarkom jako całości, może jednak czasowo uderzać w interesy większych lub mniejszych grup biznesowych.
Zdefiniujmy zatem obszary współpracy, zamiast koncentrować się na tym, co pozornie dzieli. Zbytnia koncentracja rolników na Ukrainie, kraju o gospodarce wielkości gospodarki województwa mazowieckiego, a niedostrzeganie zagrożeń płynących ze strony dynamicznie rosnącej produkcji rolnej w Rosji, świadczy o poddaniu się narracjom lansowanym w mediach społecznościowych, nie mających wiele wspólnego z rzeczywistością.
Rosyjskie oddziaływanie na rynki światowe jest znacznie większe niż Ukrainy.
Rosja w sezonie 2023/2024 wyprodukuje 90 mln. ton pszenicy, a eksport może osiągnąć 50 mln.[4] Produkcja Ukrainy to raptem 20.5 mln. ton[5]. Rosja, kraj poddany reżimowi sankcyjnemu w 2023 r., wyeksportowała produktów rolnych na rynki UE za kwotę 2.2 mld. euro[6], zmniejszając tym samym popyt na produkty europejskie, a Ukraina za 2.7 mld.
Ukraina zaimportowała produktów spożywczych za 700 mln. euro, tyle że import za wszystkie produkty z Polski wyniósł ponad 10 mld. euro.
Możemy przypuszczać, że Czechy są większym niż Ukraina konkurentem dla wielu polskich producentów. Czy z powodu Czech ktoś protestuje?
Nie protestuje i dobrze, bo znacznie więcej firm na czeskim rynku zarabia.
Prawdą jest, że polsko-ukraińskich relacji w rozumieniu gospodarczym nie należy przeceniać, ale i nie demonizować. Należy jednak odnotować, że aktualnie to nasz 8. rynek eksportowy,
Ta tabelka pokazuje, że liberalizacja handlu z Ukrainą polskiej gospodarce sprzyja, a nie szkodzi, wbrew niektórym rzekomym obrońcom polskich interesów.
Można zrozumieć rozgoryczenie ukraińskich polityków, kiedy to Polska z adwokata ukraińskich interesów nagle przeistoczyła się w kraj lobbujący za odcięciem Ukrainy od wspólnego rynku europejskiego, czyli de facto za niewpuszczeniem Ukrainy do UE. Pamiętajmy, że to europejskie aspiracje, chęć rozstania z Moskwą, zresztą przy gorącym aplauzie polskich polityków, był przyczyną militarnej agresji Moskwy na Ukrainę.
Czy chcemy popełnić błędy Sejmu Rzeczypospolitej niewyrażającego zgody na postulaty kozackiej elity i zaprzepaszczenia rysującej się unii w HadzIaczu, czy zdrady ryskiej z 1920 roku?
Żródła:
- https://dorzeczy.pl/amp/543642/prof-gil-niechec-do-polski-jest-zapisana-w-genach-ukraincow.html
- https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9305045,ekspert-eksport-rolno-spozywczy-na-ukraine-wynosil-945-mln-euro-a-imp.html
- https://kresy24.pl/prawie-70-ukraincow-uwaza-ze-ukrainski-powinien-byc-jedynym-jezykiem-panstwowym/
- https://kresy24.pl/ukraincy-najbardziej-lubia-polakow-i-bialorusinow/
- https://api.kuke.com.pl/file/stream/03fe59d9-099b-11ec-9df6-00abcd082070
- https://www.youtube.com/watch?v=YbeaofAKuv8
- https://www.agropolska.pl/aktualnosci/polska/resort-rosyjskie-zboze-nie-zagraza-bezpieczenstwu-publicznemu-polski-handel-nalezy-do-kompetencji-ue,15585.html
[1]https://mieroszewski.pl/upload/2022/11/polska-i-polacy-oczami-ukraincow.pdf
[3]https://mieroszewski.pl/en/programmes/public-opinion-research/poland-and-poles-as-seen-by-ukrainians-2023
[4]https://www.topagrar.pl/articles/ceny-zboz/rynek-pszenicy-presja-eksportowa-powoduje-nienaturalne-reakcje-gieldy-2496768