Gwiazdor „Królowych życia” nie żyje. Zaskakujący zwrot w sprawie

Kilka tygodni temu poinformowano o sprawie Gabriela Seweryna, który zgłosił się do szpitala. Okoliczności sprawy wciąż owiane są tajemnicą.
- Około godziny 15.30 pacjent został przyjęty na SOR z objawami bólu w klatce piersiowej. Wykonano badania laboratoryjne, podłączono pacjentowi płyny i podano mu leki. Po około dwóch godzinach, kiedy się już wydawało, że będzie lepiej, doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Mimo podjętej reanimacji, która trwała długo, nie udało się przywrócić funkcji życiowych mężczyzny
- informowała w dniu jego śmierci Ewa Todorov, rzecznik Głogowskiego Szpitala Specjalistycznego.
Szokujący film z Sewerynem
Jak się okazuje, wcześniej mężczyzna nagrał szokujący film, który umieścił w mediach społecznościowych.
- Ja sobie nie wymyślam! Przyjechali i co! Przyjechało pogotowie i cyrki odstawia, zamiast mi pomóc, k…a! Mnie tu dusi, ja naprawdę umrę! Chcę, żeby ludzie wiedzieli, jakie ja mam problemy! Jak mnie szykanują! Pokaż mnie, niech zobaczą, że to ja jestem! Tu mnie dusi!
- apelował na dramatycznym nagraniu gwiazdor "Królowych życia".
Śledztwo przejmuje inna prokuratura
W związku z emocjami, jakie narosły wokół śmierci celebryty, a także ze względu na "wielowątkowość" sprawy podjęto nowe kroki. O szczegółach poinformowało Radio ZET.
- Po dwóch miesiącach od śmierci Gabriela Seweryna śledztwo przejmuje Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Śledczy nadal nie mają opinii biegłych o przyczynach śmierci celebryty, wyników badań toksykologicznych czy oceny pracy pogotowia
- przekazano.
Wiadomo, że projektant mody, który pozostawał w związku z młodszym od siebie partnerem zmagał się z pewnymi problemami. Jego śmierć wciąż budzi wiele pytań i wątpliwości. Otoczenie artysty potwierdziło, że nie stronił on od środków psychoaktywnych. Od pewnego czasu miał być również bezrobotny i zmagać się z zadłużeniem finansowym.
- Jego panaceum na to zło były niestety narkotyki. Głównie zażywali metamfetaminę. W ich mieszkaniu cały czas były imprezy. Bardzo często zmieniali towarzystwo, bo jak ktoś nie brał, to był odsuwany. Często wzywana była policja i pogotowie. Gabryś był w dużym nałogu i na pewno przyczyniło się to do jego śmierci
- ujawniała przyjaciółka zmarłego.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Niemieccy rolnicy zablokowali przejście graniczne z Polską
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Skandal w Niemczech. Prorosyjskie korespondencje niemieckich dziennikarzy z Ukrainy