TVP potrzebuje lekarzy, nie zbójów

Nowy rząd zaczął jak w filmie Alfreda Hitchcocka – od trzęsienia ziemi, a napięcie wciąż wzrasta. Tak się zaczyna rewolucje, a nie zasypuje polsko-polski spór. W naszej młodej demokracji cofamy się do lat 90.
TVP TVP potrzebuje lekarzy, nie zbójów
TVP / fot. pixabay.com

Jarosław Kaczyński spędził sylwestra w siedzibie TVP na placu Powstańców Warszawy w otoczeniu innych posłów PiS. Jeszcze miesiąc temu nikt mający nawet najbardziej wybujałą wyobraźnię nie byłby sobie w stanie wyobrazić, że nowy rząd posunie się do przejęcia mediów siłą, łamiąc prawo. Grzegorz Braun wygląda teraz przy Donaldzie Tusku i Bartłomieju Sienkiewiczu jak mały chłopiec, który musi się dużo uczyć, by być takim jak oni. Drugi obrazek – 1 października Marsz Miliona Serc w Warszawie, Donald Tusk na mównicy zapewnia: „Chcę tutaj uroczyście jeszcze raz ślubować. Nie tylko przyrzec wam te cztery rzeczy, że zwyciężymy, że rozliczymy, że naprawimy krzywdy i że pojednamy”. Nikt się nie umawiał, że politycy zawsze muszą mówić prawdę, ale te dwa obrazki to jedna z największych rażących sprzeczności między deklaracjami a czynami w wykonaniu polityków w III RP.

Pamięć grudnia

Trzeba przyznać, że Tusk zapowiedział, jak widzi zakończenie walki plemiennej między Polakami. „Ja chcę dzisiaj także ślubować wam zakończenie wojny polsko-polskiej dzień po wyborach. To jest trochę tak, wiecie, jak się pogoni agresora, to już nie ma powodu do wojny. Jak nie będzie tych, którzy z konfliktu, z agresji, ze złości zrobili główne narzędzie walki politycznej, to wtedy trudno, żeby ludzie się wściekali” – faktycznie odciął PiS-owi komunikacyjny język i wydłubał oczy, zneutralizował „agresora”, bo tym było wygaszenie mediów publicznych z godziny na godzinę.

Siłowe przejęcie mediów przy asyście łysych „karków” w skórzanych kurtkach nie zdarzyło się od 1989 roku i analogie obecnego czasu do sytuacji TVP z 13 grudnia 1981 roku są uprawnione. Tak się zaczyna rewolucję, a nie zasypuje polsko-polski spór.

– Po raz pierwszy w wolnej Polsce, po 1989 r., doszło do próby siłowego przejęcia mediów publicznych, wyłączono sygnał telewizyjny niektórych kanałów, a programy informacyjne przestały nadawać. Wreszcie postawiono Telewizję Polską, Polskie Radio i Polską Agencję Prasową w stan likwidacji – mówił w orędziu prezydent Andrzej Duda.

Mechanizm funkcjonowania instytucji publicznych wraca do początku lat 90. Ogromnym niebezpieczeństwem jest to, że wyborcy niechętni PiS nie widzą w tym żadnego problemu, ba, działania ekipy Tuska podnoszą jego wiarygodność w oczach anty-PiS. Zemsta jest rozkoszą bogów – głosi łacińska sentencja, w polityce zemsta, chęć odwetu jest potężną emocją i właśnie teraz wyborcy opozycji mają podwójny karnawał, ponieważ wraz z nowym rokiem dokonuje się wymarzone przez nich wielkie czyszczenie po PiS. Ich frajda jest tak wielka, że nawet UE nie zamierza im w niej przeszkadzać.

Tyle tylko, że wyłączanie sygnału telewizyjnego i likwidacja 16 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia to igranie z ogniem. „Rola telewizji jest niezwykła – powszechnie obserwuje się ogromne uzależnienie ludzi od stałego oglądania telewizji i czerpania z niej większości informacji, wiedzy, a nawet mądrości życiowej […]. Telewizja, elektroniczna piastunka, stale dostarcza nam opowieści, pokazuje obrazy, kulturowo programując ludzki umysł przez dostarczanie mu schematów postępowania, norm i kryteriów wartościowania oraz sposobu doświadczania rzeczywistości i działania” – pisze w artykule naukowym „Nadchodzące społeczeństwo medialne” prof. dr hab. Tomasz Goban-Klas.

Igranie z ogniem

Przekaz telewizyjny tworzy wspólnotę umysłu, to w niej dokonuje się wspólna interpretacja pewnych zjawisk i potem ich wspólne przeżywanie. Media pełnią tutaj funkcję pewnego rusztowania, które spaja cały konstrukt polityczno-mentalny. W tej chmurze ideologicznej wytwarza się w ludziach pewne potrzeby, podsuwa gotowe pytania i zaraz daje gotowe odpowiedzi, tezy, klucze do rozumienia rzeczywistości. To zbyt czuły społecznie instrument, by wchodzić w niego „z buta”.

Jeżeli przyjmiemy, że liberalna demokracja wyposażona jest w pewne środki symboliczne, pewną nadbudowę ideową złożoną m.in. z pluralizmu medialnego i dostępu obywateli do rzetelnej, prawdziwej informacji, to zamach na media publiczne i odcięcie milionów obywateli od tego prawa jest pogwałceniem jednego z najważniejszych symboli dojrzałej demokracji.

Dla sprawiedliwości trzeba przyznać, że telewizja po ośmiu latach rządów PiS wymagała nowego otwarcia. Jeżeli w TVP Info za PiS był pluralizm, to dlaczego konsekwentnie nie byli tam zapraszani np. politycy Konfederacji? Jeżeli szeregowi politycy PiS i prawicowi dziennikarze w prywatnych rozmowach z irytacją pytali, ile razy można pokazywać „fur Deutschland”, to znaczy, że nie działo się dobrze. Wielogodzinne relacjonowanie wydarzeń z kampanii wyborczej partii rządzącej też do dobrych standardów nie należało. Ludzie-widzowie nie są psami Pawłowa, nie można ich tak tresować. Dziedzictwo ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy w TVP będzie jeszcze przez długie lata analizowane przez medioznawców i politologów.

Propaganda była

Marcin Wolski, sam występujący w TVP Info, przyznał podczas dyskusji w Klubie Ronina: „Ten naród został po prostu upokorzony. […] Była propaganda adresowana do tego betonowego elektoratu. Strata czasu i pieniędzy. Betonowy elektorat, nawet jakbyśmy pokazywali w TVP na okrągło Biedronia, i tak zagłosowałby na PiS” – i dodał, że to była propaganda gorsza niż w latach 70.

Prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, wyraził opinię w radiowej Trójce, że TVP została za rządów Prawa i Sprawiedliwości „zdegradowana do roli złej propagandy”.

Bartłomiej Graczak, przez ostatnie osiem lat twarz „Wiadomości” i TVP Info, po odejściu stamtąd napisał na Facebooku: „Pracę rozpocząłem w styczniu 2016 roku i byłem pełen nadziei, że uda się zbudować merytoryczną, konserwatywną przeciwwagę do liberalnej narracji dominującej w Polsce. Niestety, dość szybko przekonałem się, że nie o wartości chodzi, lecz o polityczne wpływy, partyjną walkę o rząd dusz. Nie zawsze pracowałem w zgodzie z własnym sumieniem, ale wiedziałem, że jak odejdę, nic się nie zmieni. Dlatego próbowałem wykonywać ten, wymarzony bądź co bądź, zawód mimo istotnych ograniczeń”.

Obie strony sporu walki o telewizję powinny zobaczyć, do jakiego punktu doszły, jak niszczący jest ich bipolarny spór dla życia publicznego. Ta walka na wyniszczenie doprowadziła do tego, że nie są w stanie sprostać wymaganiom i standardom, do których przez całe lata po 1989 roku dążyli. Kiedy po upadku komunizmu dzisiejsi kierownicy partyjni uczyli się obyczajów demokratycznych, europejskich, kiedy chcieli w końcu wolności słowa i jawności życia politycznego, bo za te wartości jeszcze kilka lat wcześniej siedzieli w więzieniu lub byli internowani jako opozycjoniści, mieli ogromny szacunek do „zachodnich standardów”. Wszyscy, nawet duża liczna członków PZPR, gardzili reżimową telewizją. Dziś członkowie dawnej opozycji nie mają nawet poczucia, że dokonują jakiegoś świętokradztwa wobec społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznego państwa, które wywalczali, i bez zażenowania sterują telewizją za pomocą propagandowego młota.

U zarania młodej demokracji III RP ludzie dawnej opozycji, w tym Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, zajęci czymś, co można by nazwać uszlachetnianiem czynności demokratycznych, poganiani przez Zachód i rodzimych intelektualistów do konsolidacji demokracji, jak pilni uczniowie wchodzili w ten nowy, fascynujący ich świat, którego nie znali po doświadczeniach komunizmu, i z gorliwością neofitów naprawiali zapóźnienia cywilizacyjne po autorytarnym reżimie.

Bezwstyd

Wtedy, na początku lat 90., czuli dla tych nowych wartości respekt, uczyli się ich, wiedzieli, że przybierając europejski legalizm, uczestniczą w czymś ważnym, wychodzą z mentalności homo sovieticus. Teraz, będąc rządcami całej sceny politycznej, dobrze osadzeni już w wymarzonej Europie, przestają czuć nabożny strach przed łamaniem pewnych politycznych tabu. Nie biorą jeńców, nie dbają o kurtuazję i tak np. już w „nowej” TVP Info pod rządami PO poseł PiS w środku dyskusji politycznej, będąc na łączach internetowych, został po prostu wyłączony.

A właśnie to, co się teraz dzieje w mediach publicznych, udowadnia starym europejskim demokracjom, że nie można tej polskiej młodej demokracji jeszcze ufać do końca, ponieważ do biednej, nieszczęśliwej, pokaleczonej przez los Europy Środkowo-Wschodniej wskutek kataklizmów dziejowych dobrodziejstwa Zachodu docierały w formie skarlałej, słabo się zakorzeniały. No, bo czy można sobie wyobrazić, że przy zwykłej zmianie władzy np. sygnał BBC jest wyłączany z godziny na godzinę?

I to jest jeden z największych zarzutów, obok łamania prawa przez Sienkiewicza i Tuska, przy siłowym przejęcia mediów publicznych. W „starej” Europie są pewne tabu wypracowane przez nowożytne państwo i społeczeństwo obywatelskie, liczą one już kilkaset lat i nikt ich nie przekracza, a nawet gdy ktoś to robi, jak np. co pewien czas Niemcy, którym akurat odzywa się duch dziejowego posłannictwa, to walka toczona w takich sytuacjach jest zawsze walką sił cywilizacji europejskiej przeciwko barbarzyństwu i dyktaturze, gdzie zwieńczeniem tych walk jest powrót do demokracji z jej kulturą polityczną i poszanowaniem reguł.

Francja, Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy i Niemcy na co dzień ze sobą rywalizują, kłócą się, mają do siebie pretensje, ale wiedzą jednocześnie, że gdy rozejrzą się dookoła, to praktykowany przez te państwa model polityczności, swobód obywatelskich, kultury medialnej i politycznej zbyt szeroko w świecie nie funkcjonuje, że właściwie skazani są na siebie i muszą się wspierać. Robią to, poszerzając pole walki demokracji z autorytaryzmem, choćby w wojnie na Ukrainie. Wszyscy żołnierze tych państw w różny sposób uczestniczą w obronie wschodniej flanki NATO. Dobrze by było, żeby Polska była dla nich na tyle ważna, by również ją brali na poważnie pod uwagę jako punkt odniesienia przy obronie „europejskości”. Militarnie Polska to robi, politycznie jest wiele wątpliwości, patrząc na pierwsze decyzje nowego rządu.

I nie może mylić fakt, że europejskie media trzymają stronę Tuska i Sienkiewicza, ludzie naprawdę pociągający za sznurki w Europie widzą to tak, że Polska kolejny raz wykonuje gest „murzyńskości”, by trzymać się poetyki Radosława Sikorskiego, wobec europejskich stolic. Polska ma w tych nieszczęściach jeszcze tego pecha, że nad działaniami Tuska i Sienkiewicza UE roztoczyła parasol ochronny. Duzi chłopcy z europejskich stolic mają jednocześnie świadomość, że takie rzeczy to można robić w jakiejś tam Polsce, ale nie w ich poważnych państwach, gdzie demokratyczny ład medialny jest nienaruszalnym tabu.

Oczywiście TVP od początku była w rękach postkomunistów i polski ład medialny w III RP był kuriozum w skali świata pod względem koncentracji kapitału zagranicznego i dawnych służb. Ale dla chorego trzeba lekarza, a nie zbójów.

Środowisko medialno-polityczne to papierek lakmusowy dla jakości demokracji, my cofamy się do początku lat 90.

Tekst pochodzi z 2 (1823) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Niemieckie medium, w którym publikowano instrukcję stosowania wobec PiS metod policyjnych na liście niemieckich służb gorące
Niemieckie medium, w którym publikowano "instrukcję" stosowania wobec PiS "metod policyjnych" na liście niemieckich służb

Bawarski Urząd Ochrony Konstytucji opublikował analizę rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej nazywanej w dokumencie "DOPPELGÄNGER". Co ciekawe przewija się w niej nazwa medium, które publikowało artykuły Klausa Bachmanna, który wzywał do stosowania "metod policyjnych" wobec PiS i Andrzeja Dudy.

Czarna seria. Nie żyje następny żołnierz z ostatniej chwili
Czarna seria. Nie żyje następny żołnierz

Armię dotyka seria tragicznych wydarzeń. Tym razem o śmierci żołnierza poinformowała 18. Dywizja Zmechanizowana.

Adam Bodnar podziękował za przewrócenie państwa konstytucyjnego gorące
Adam Bodnar podziękował za "przewrócenie państwa konstytucyjnego"

Donald Tusk i Adam Bodnar odbyli wielogodzinne spotkanie z przedstawicielami ściśle wyselekcjonowanych i najbardziej upolitycznionych środowisk sędziowskich.

Niemieccy pracodawcy gorzej opłacają obcokrajowców tylko u nas
Niemieccy pracodawcy gorzej opłacają obcokrajowców

Niemiecki rząd przyznaje w publikacji Bundestagu, ze w Niemczech średnie miesięczne wynagrodzenie dla pracujących na pełen etat wynosi 3 945 euro dla Niemców i 3 034 euro dla obcokrajowców. Mediana wynagrodzeń obcokrajowców była zatem o 911 euro lub 23 procent niższa niż w przypadku Niemców.

Dramat nad jeziorem Ukiel w Olsztynie z ostatniej chwili
Dramat nad jeziorem Ukiel w Olsztynie

W sobotę na niestrzeżonej plaży nad jeziorem Ukiel w Olsztynie doszło do tragicznego wypadku. 36-letni mężczyzna stracił życie, próbując uratować swojego siedmioletniego syna, który wpadł do wody podczas zabawy na pontonie.

Nie żyje znany piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje znany piłkarz

Media obiegła informacja o śmierci byłego piłkarza reprezentacji Szkocji. Ron Yeats miał 86 lat.

Technicy działają. Potężna awaria na niemieckiej kolei z ostatniej chwili
"Technicy działają". Potężna awaria na niemieckiej kolei

W sobotę, 7 września doszło do poważnej awarii systemu łączności Deutsche Bahn, która sparaliżowała ruch kolejowy w środkowych Niemczech.

Nowa prognoza IMGW. Oto co nas czeka w najbliższych dniach z ostatniej chwili
Nowa prognoza IMGW. Oto co nas czeka w najbliższych dniach

Jak poinformował IMGW, Europa wschodnia, północna oraz częściowo centralna znajdują się w zasięgu słabnącego wyżu znad zachodniej Rosji, pozostała część kontynentu pod wpływem rozległego niżu z ośrodkiem nad Wielką Brytanią. Zachodnia i centralna Polska będzie w zasięgu zatoki niżu z ośrodkiem nad Wielką Brytanią, a wschodnie obszary kraju pozostaną na skraju wyżu z centrum nad zachodnią Rosją. Na przeważający obszar kraju z południa będzie napływać powietrze pochodzenia zwrotnikowego, jedynie wschód pozostanie w powietrzu polarnym, kontynentalnym.

Anna Lewandowska podzieliła się radosną wiadomością. W sieci lawina gratulacji z ostatniej chwili
Anna Lewandowska podzieliła się radosną wiadomością. W sieci lawina gratulacji

Anna Lewandowska podzieliła się w mediach społecznościowych radosną wiadomością.

Kiedy się Pan dowiedział? Niemcy budują swoje CPK. Jest interpelacja do Tuska z ostatniej chwili
"Kiedy się Pan dowiedział?" Niemcy budują swoje CPK. Jest interpelacja do Tuska

Lufthansa w niedawnym komunikacie prasowym informowała, że firma ma planach poczynić wielką wartą 600 milionów euro inwestycję. Chodzi o gruntowną modernizację hubu cargo na lotnisku we Frankfurcie. Wszystko miałoby odbyć się do 2030 roku. W związku z tymi ambitnymi planami poseł PiS Sebastian Łukaszewicz zwrócił się do Premiera Donalda Tuska z interpelacją w której zawarł 4 ważne pytania.

REKLAMA

TVP potrzebuje lekarzy, nie zbójów

Nowy rząd zaczął jak w filmie Alfreda Hitchcocka – od trzęsienia ziemi, a napięcie wciąż wzrasta. Tak się zaczyna rewolucje, a nie zasypuje polsko-polski spór. W naszej młodej demokracji cofamy się do lat 90.
TVP TVP potrzebuje lekarzy, nie zbójów
TVP / fot. pixabay.com

Jarosław Kaczyński spędził sylwestra w siedzibie TVP na placu Powstańców Warszawy w otoczeniu innych posłów PiS. Jeszcze miesiąc temu nikt mający nawet najbardziej wybujałą wyobraźnię nie byłby sobie w stanie wyobrazić, że nowy rząd posunie się do przejęcia mediów siłą, łamiąc prawo. Grzegorz Braun wygląda teraz przy Donaldzie Tusku i Bartłomieju Sienkiewiczu jak mały chłopiec, który musi się dużo uczyć, by być takim jak oni. Drugi obrazek – 1 października Marsz Miliona Serc w Warszawie, Donald Tusk na mównicy zapewnia: „Chcę tutaj uroczyście jeszcze raz ślubować. Nie tylko przyrzec wam te cztery rzeczy, że zwyciężymy, że rozliczymy, że naprawimy krzywdy i że pojednamy”. Nikt się nie umawiał, że politycy zawsze muszą mówić prawdę, ale te dwa obrazki to jedna z największych rażących sprzeczności między deklaracjami a czynami w wykonaniu polityków w III RP.

Pamięć grudnia

Trzeba przyznać, że Tusk zapowiedział, jak widzi zakończenie walki plemiennej między Polakami. „Ja chcę dzisiaj także ślubować wam zakończenie wojny polsko-polskiej dzień po wyborach. To jest trochę tak, wiecie, jak się pogoni agresora, to już nie ma powodu do wojny. Jak nie będzie tych, którzy z konfliktu, z agresji, ze złości zrobili główne narzędzie walki politycznej, to wtedy trudno, żeby ludzie się wściekali” – faktycznie odciął PiS-owi komunikacyjny język i wydłubał oczy, zneutralizował „agresora”, bo tym było wygaszenie mediów publicznych z godziny na godzinę.

Siłowe przejęcie mediów przy asyście łysych „karków” w skórzanych kurtkach nie zdarzyło się od 1989 roku i analogie obecnego czasu do sytuacji TVP z 13 grudnia 1981 roku są uprawnione. Tak się zaczyna rewolucję, a nie zasypuje polsko-polski spór.

– Po raz pierwszy w wolnej Polsce, po 1989 r., doszło do próby siłowego przejęcia mediów publicznych, wyłączono sygnał telewizyjny niektórych kanałów, a programy informacyjne przestały nadawać. Wreszcie postawiono Telewizję Polską, Polskie Radio i Polską Agencję Prasową w stan likwidacji – mówił w orędziu prezydent Andrzej Duda.

Mechanizm funkcjonowania instytucji publicznych wraca do początku lat 90. Ogromnym niebezpieczeństwem jest to, że wyborcy niechętni PiS nie widzą w tym żadnego problemu, ba, działania ekipy Tuska podnoszą jego wiarygodność w oczach anty-PiS. Zemsta jest rozkoszą bogów – głosi łacińska sentencja, w polityce zemsta, chęć odwetu jest potężną emocją i właśnie teraz wyborcy opozycji mają podwójny karnawał, ponieważ wraz z nowym rokiem dokonuje się wymarzone przez nich wielkie czyszczenie po PiS. Ich frajda jest tak wielka, że nawet UE nie zamierza im w niej przeszkadzać.

Tyle tylko, że wyłączanie sygnału telewizyjnego i likwidacja 16 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia to igranie z ogniem. „Rola telewizji jest niezwykła – powszechnie obserwuje się ogromne uzależnienie ludzi od stałego oglądania telewizji i czerpania z niej większości informacji, wiedzy, a nawet mądrości życiowej […]. Telewizja, elektroniczna piastunka, stale dostarcza nam opowieści, pokazuje obrazy, kulturowo programując ludzki umysł przez dostarczanie mu schematów postępowania, norm i kryteriów wartościowania oraz sposobu doświadczania rzeczywistości i działania” – pisze w artykule naukowym „Nadchodzące społeczeństwo medialne” prof. dr hab. Tomasz Goban-Klas.

Igranie z ogniem

Przekaz telewizyjny tworzy wspólnotę umysłu, to w niej dokonuje się wspólna interpretacja pewnych zjawisk i potem ich wspólne przeżywanie. Media pełnią tutaj funkcję pewnego rusztowania, które spaja cały konstrukt polityczno-mentalny. W tej chmurze ideologicznej wytwarza się w ludziach pewne potrzeby, podsuwa gotowe pytania i zaraz daje gotowe odpowiedzi, tezy, klucze do rozumienia rzeczywistości. To zbyt czuły społecznie instrument, by wchodzić w niego „z buta”.

Jeżeli przyjmiemy, że liberalna demokracja wyposażona jest w pewne środki symboliczne, pewną nadbudowę ideową złożoną m.in. z pluralizmu medialnego i dostępu obywateli do rzetelnej, prawdziwej informacji, to zamach na media publiczne i odcięcie milionów obywateli od tego prawa jest pogwałceniem jednego z najważniejszych symboli dojrzałej demokracji.

Dla sprawiedliwości trzeba przyznać, że telewizja po ośmiu latach rządów PiS wymagała nowego otwarcia. Jeżeli w TVP Info za PiS był pluralizm, to dlaczego konsekwentnie nie byli tam zapraszani np. politycy Konfederacji? Jeżeli szeregowi politycy PiS i prawicowi dziennikarze w prywatnych rozmowach z irytacją pytali, ile razy można pokazywać „fur Deutschland”, to znaczy, że nie działo się dobrze. Wielogodzinne relacjonowanie wydarzeń z kampanii wyborczej partii rządzącej też do dobrych standardów nie należało. Ludzie-widzowie nie są psami Pawłowa, nie można ich tak tresować. Dziedzictwo ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy w TVP będzie jeszcze przez długie lata analizowane przez medioznawców i politologów.

Propaganda była

Marcin Wolski, sam występujący w TVP Info, przyznał podczas dyskusji w Klubie Ronina: „Ten naród został po prostu upokorzony. […] Była propaganda adresowana do tego betonowego elektoratu. Strata czasu i pieniędzy. Betonowy elektorat, nawet jakbyśmy pokazywali w TVP na okrągło Biedronia, i tak zagłosowałby na PiS” – i dodał, że to była propaganda gorsza niż w latach 70.

Prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, wyraził opinię w radiowej Trójce, że TVP została za rządów Prawa i Sprawiedliwości „zdegradowana do roli złej propagandy”.

Bartłomiej Graczak, przez ostatnie osiem lat twarz „Wiadomości” i TVP Info, po odejściu stamtąd napisał na Facebooku: „Pracę rozpocząłem w styczniu 2016 roku i byłem pełen nadziei, że uda się zbudować merytoryczną, konserwatywną przeciwwagę do liberalnej narracji dominującej w Polsce. Niestety, dość szybko przekonałem się, że nie o wartości chodzi, lecz o polityczne wpływy, partyjną walkę o rząd dusz. Nie zawsze pracowałem w zgodzie z własnym sumieniem, ale wiedziałem, że jak odejdę, nic się nie zmieni. Dlatego próbowałem wykonywać ten, wymarzony bądź co bądź, zawód mimo istotnych ograniczeń”.

Obie strony sporu walki o telewizję powinny zobaczyć, do jakiego punktu doszły, jak niszczący jest ich bipolarny spór dla życia publicznego. Ta walka na wyniszczenie doprowadziła do tego, że nie są w stanie sprostać wymaganiom i standardom, do których przez całe lata po 1989 roku dążyli. Kiedy po upadku komunizmu dzisiejsi kierownicy partyjni uczyli się obyczajów demokratycznych, europejskich, kiedy chcieli w końcu wolności słowa i jawności życia politycznego, bo za te wartości jeszcze kilka lat wcześniej siedzieli w więzieniu lub byli internowani jako opozycjoniści, mieli ogromny szacunek do „zachodnich standardów”. Wszyscy, nawet duża liczna członków PZPR, gardzili reżimową telewizją. Dziś członkowie dawnej opozycji nie mają nawet poczucia, że dokonują jakiegoś świętokradztwa wobec społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznego państwa, które wywalczali, i bez zażenowania sterują telewizją za pomocą propagandowego młota.

U zarania młodej demokracji III RP ludzie dawnej opozycji, w tym Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, zajęci czymś, co można by nazwać uszlachetnianiem czynności demokratycznych, poganiani przez Zachód i rodzimych intelektualistów do konsolidacji demokracji, jak pilni uczniowie wchodzili w ten nowy, fascynujący ich świat, którego nie znali po doświadczeniach komunizmu, i z gorliwością neofitów naprawiali zapóźnienia cywilizacyjne po autorytarnym reżimie.

Bezwstyd

Wtedy, na początku lat 90., czuli dla tych nowych wartości respekt, uczyli się ich, wiedzieli, że przybierając europejski legalizm, uczestniczą w czymś ważnym, wychodzą z mentalności homo sovieticus. Teraz, będąc rządcami całej sceny politycznej, dobrze osadzeni już w wymarzonej Europie, przestają czuć nabożny strach przed łamaniem pewnych politycznych tabu. Nie biorą jeńców, nie dbają o kurtuazję i tak np. już w „nowej” TVP Info pod rządami PO poseł PiS w środku dyskusji politycznej, będąc na łączach internetowych, został po prostu wyłączony.

A właśnie to, co się teraz dzieje w mediach publicznych, udowadnia starym europejskim demokracjom, że nie można tej polskiej młodej demokracji jeszcze ufać do końca, ponieważ do biednej, nieszczęśliwej, pokaleczonej przez los Europy Środkowo-Wschodniej wskutek kataklizmów dziejowych dobrodziejstwa Zachodu docierały w formie skarlałej, słabo się zakorzeniały. No, bo czy można sobie wyobrazić, że przy zwykłej zmianie władzy np. sygnał BBC jest wyłączany z godziny na godzinę?

I to jest jeden z największych zarzutów, obok łamania prawa przez Sienkiewicza i Tuska, przy siłowym przejęcia mediów publicznych. W „starej” Europie są pewne tabu wypracowane przez nowożytne państwo i społeczeństwo obywatelskie, liczą one już kilkaset lat i nikt ich nie przekracza, a nawet gdy ktoś to robi, jak np. co pewien czas Niemcy, którym akurat odzywa się duch dziejowego posłannictwa, to walka toczona w takich sytuacjach jest zawsze walką sił cywilizacji europejskiej przeciwko barbarzyństwu i dyktaturze, gdzie zwieńczeniem tych walk jest powrót do demokracji z jej kulturą polityczną i poszanowaniem reguł.

Francja, Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy i Niemcy na co dzień ze sobą rywalizują, kłócą się, mają do siebie pretensje, ale wiedzą jednocześnie, że gdy rozejrzą się dookoła, to praktykowany przez te państwa model polityczności, swobód obywatelskich, kultury medialnej i politycznej zbyt szeroko w świecie nie funkcjonuje, że właściwie skazani są na siebie i muszą się wspierać. Robią to, poszerzając pole walki demokracji z autorytaryzmem, choćby w wojnie na Ukrainie. Wszyscy żołnierze tych państw w różny sposób uczestniczą w obronie wschodniej flanki NATO. Dobrze by było, żeby Polska była dla nich na tyle ważna, by również ją brali na poważnie pod uwagę jako punkt odniesienia przy obronie „europejskości”. Militarnie Polska to robi, politycznie jest wiele wątpliwości, patrząc na pierwsze decyzje nowego rządu.

I nie może mylić fakt, że europejskie media trzymają stronę Tuska i Sienkiewicza, ludzie naprawdę pociągający za sznurki w Europie widzą to tak, że Polska kolejny raz wykonuje gest „murzyńskości”, by trzymać się poetyki Radosława Sikorskiego, wobec europejskich stolic. Polska ma w tych nieszczęściach jeszcze tego pecha, że nad działaniami Tuska i Sienkiewicza UE roztoczyła parasol ochronny. Duzi chłopcy z europejskich stolic mają jednocześnie świadomość, że takie rzeczy to można robić w jakiejś tam Polsce, ale nie w ich poważnych państwach, gdzie demokratyczny ład medialny jest nienaruszalnym tabu.

Oczywiście TVP od początku była w rękach postkomunistów i polski ład medialny w III RP był kuriozum w skali świata pod względem koncentracji kapitału zagranicznego i dawnych służb. Ale dla chorego trzeba lekarza, a nie zbójów.

Środowisko medialno-polityczne to papierek lakmusowy dla jakości demokracji, my cofamy się do początku lat 90.

Tekst pochodzi z 2 (1823) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe