Gorąco pomiędzy Argentyną a Wielką Brytanią. Londyn: Falklandy są brytyjskie

Wybrany w niedzielę na urząd prezydenta Milei oświadczył, że prawo Argentyny do spornych wysp - nazywanych w tym kraju Malwinami - nie podlega negocjacjom, i wezwał do ich odzyskania drogą dyplomatyczną.
"Zwierzchność nad Malwinami"
"Co proponuję? Zwierzchność Argentyny nad Malwinami nie podlega negocjacjom. Malwiny należą do Argentyny. Teraz musimy zobaczyć, jak je odzyskamy. Oczywiste jest, że opcja wojny nie jest rozwiązaniem. Mieliśmy wojnę, którą przegraliśmy, a teraz musimy dołożyć wszelkich starań, aby odzyskać wyspy kanałami dyplomatycznymi" - powiedział Milei podczas debaty wyborczej. A w wywiadzie dla argentyńskiego dziennika "La Nacion" zaproponował, by Wielka Brytania przekazała wyspy w podobny sposób, jak w 1997 r. oddała Hongkong Chinom.
Odnosząc się do tych wypowiedzi, rzecznik brytyjskiego premiera Rishiego Sunaka oświadczył we wtorek, że nie ma wątpliwości co do tego, że Falklandy należą do Wielkiej Brytanii, a sprawa zwierzchnictwa została "rozstrzygnięta zdecydowanie już jakiś czas temu". Zapewnił też, że brytyjski rząd będzie nadal "aktywnie bronił prawa mieszkańców Falklandów do samostanowienia".
"Falklandy są brytyjskie"
W podobnym duchu wypowiedział się minister obrony Grant Shapps. "Falklandy są brytyjskie. To nie podlega negocjacjom i jest niezaprzeczalne" - napisał na platformie X (dawniej Twitter), przypominając, że w referendum z 2013 r. 99,8 proc. mieszkańców opowiedziało się za tym, by wyspy pozostały terytorium zamorskim Wielkiej Brytanii.
Argentyna od dawna domaga się odzyskania wysp, które znajdują się na południowym Atlantyku, niespełna 500 km od jej wybrzeża i ok. 12 tys. km od Wielkiej Brytanii. W 1982 r. próbowała je przejąć siłą, ale przegrała wojnę.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ mms/