PRZEGRANY MECZ PREZYDENTA I... OBCIĘTE UCHO!
PRZEGRANY MECZ PREZYDENTA I... OBCIĘTE UCHO!
Lubię go – nie ukrywam. Na spotkanie ze mną przychodzi w czapeczce AS Monaco, w którym grał 5 lat i strzelił 47 goli. Rozmowa o futbolu – a nie o polityce – sprawia mu najwyraźniej przyjemność. Uśmiecha się od ucha do ucha, jak wspomina swoją grę w AC Milan. Z klubem należącym do śp. potentata medialnego i trzykrotnego premiera Włoch Silvio Berlusconiego grał sześć sezonów. Na boisku zaskakiwał bramkarzy klubów we Francji, Włoszech, Anglii, wcześniej w Afryce, później u szejków w Zatoce Perskiej – ale mnie też zaskakuje. Nie chce mi się wierzyć, gdy mówi, że jego ulubionym klubem we Włoszech jest... Juventus Turyn. A przecież grał dla jego największego konkurenta z Mediolanu! A teraz skanduje do mnie „Juve, Juve, Juve”! W srebrnych okularach, z siwym zarostem wygląda bardziej na profesora, intelektualistę, a nie na najlepszego piłkarza świata, którym został 28 lat temu. George Weah. Następnego dnia po rozmowie ze mną w Monrovii przegra swój najważniejszy mecz w życiu – II turę wyborów prezydenckich w Liberii, której był Głową Państwa przez ostatnich sześć lat.
Kiedyś swoimi golami dawał nieraz minimalne zwycięstwa AS Monaco czy Paris Saint-Germain – teraz minimalnie, bo o 1,8% przegrywa swoją reelekcję - dokładnie zaledwie o 28 434 głosów!
Znów mnie zaskakuje, gdy mówi, że tak naprawdę nie lubi klubu, z którym grał przez trzy lata czyli PSG. I kolejna niespodzianka, gdy George Manneh Oppong Ousman Weah mówi do mi, że jego ulubioną reprezentacją jest Brazylia. Cóż, skoro on grał dla Liberii, jego syn gra dla USA-to trudno nie być zaskoczonym. Zdobywca „Złotej Piłki” w 1995 roku znów mnie zdumiewa, gdy mówi, że jego jeden z dwóch ulubionych klubów – obok Juventusu - to… madryckie Atletico. Żeby nie wymienić Realu czy Barcelony? Ale to też nas łączy – obok sympatii do „Juve” (moi synowie kibicują temu klubowi!)- bo „Los Colchoneros” to „mój” klub na Półwyspie Iberyjskim – tylko na jego meczach parokrotnie byłem w Królestwie Hiszpanii. OK, teraz ze względu na „Lewego” kibicuję też Barcelonie.
Prezydent–piłkarz Weah jest ode mnie młodszy 3 lata, ale w wyborach prezydenckich uległ gościowi,który jest od niego aż 22 lata starszy ! „Staruszek” Joseph Boakai jest młodszy o 2 lata od Bidena, był przez 12 lat wiceprezydentem Liberii, nie wiem, czy kiedykolwiek kopnął piłkę, a z „moim” Weahem wyraźnie przegrał wybory w 2017 roku. Czy o przegranej Geogre'a przesądził fakt, że jego konkurenta wsparł osławiony „KingMaker” - senator Prince Johnson? To on trzęsie tym krajem, który jest najstarszą (!) demokracją w Afryce, a jednocześnie jednym z najbiedniejszych państw tego kontynentu. To on wyznacza prezydentów: 6 lat temu poparł Weaha, dziś znów postawił na zwycięzcę. Nieposłusznych okrutnie karze: zachowało się wideo sprzed ponad 30 lat, na którym klęczy przed nim, ubrany tylko w bieliznę, prezydent Samuel Doe, a wszechwładny senator każe... obciąć mu ucho. Rozkaz zostaje wykonany.
*tekst ukazał się w „Polska Times” (20.11.2023)