Zabójstwo 6-latka w Gdyni. Są wstępne wyniki sekcji zwłok
Policja na szeroką skalę poszukuje Grzegorza Borysa, który jest podejrzany o zabójstwo swojego 6-letniego syna. Wydano za nim list gończy i opublikowano wizerunek w mediach. Niestety od piątku ślad po nim zaginął. Sąsiedzi, którzy widywali go na co dzień, zgodnie przyznają, że zawsze sprawiał wrażenie dziwnego. Dużo trenował i nosił na twarzy okulary bądź kominiarkę. Dodają, że wyglądał na fizycznie sprawnego, przez co jest przystosowany, by przetrwać w trudnych warunkach.
Prokuratura chce postawić mu zarzut z artykułu 148 paragraf 2 punkt 1 Kodeksu karnego, czyli zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Policjanci, którzy rozmawiali z "Gazetą Wyborczą" podejrzewają, że 44-latek zaplanował swoją zbrodnię. Przemawia za tym jego późniejsze zachowanie. W mgnieniu oka opuścił bowiem mieszkanie i zabrał ze sobą specjalistyczny sprzęt, który prawdopodobnie pozwoli mu na przetrwanie w trudnych warunkach. "Może być cholernie niebezpieczny" - ostrzega policja i apeluje, by nikt na własną rękę nie próbował zatrzymywać poszukiwanego.
Jest wstępna sekcja zwłok 6-latka
W sobotę przeprowadzono sekcję zwłok zmarłego 6-latka. Śledczy wiedzą już, że przed śmiercią przechodził ciężkie chwile. Ojciec bowiem zadał chłopcu rozległą ranę szyi, przez co ten się wykrwawił.
- Ze wstępnych ustaleń biegłych wynika, że przyczyną śmierci był wstrząs krwotoczny, współistniejący z niedotlenieniem mózgu w następstwie krwotoku z uszkodzonych dużych naczyń krwionośnych w obrębie rozległej rany ciętej szyi
- przekazała prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dramat na Podkarpaciu. W szpitalu czteromiesięczne dziecko