Wiek emerytalny. Niech wypowiedzą się ludzie

Już raz Solidarność walczyła o to, by przeprowadzić referendum w sprawie wieku emerytalnego. Wówczas politycy zablokowali taką możliwość. Teraz jest szansa, by na temat wieku emerytalnego wypowiedzieli się wreszcie ludzie, a nie parlamentarzyści.
Protest
Protest "S" przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego / fot. T. Gutry

Pamiętają Państwo, jak Lech Wałęsa, były prezydent oraz pierwszy przewodniczący NSZZ „Solidarność”, powiedział na antenie Radia ZET:

– Gdybym był na miejscu Tuska, dałbym polecenie: spałować, oddać za to. Władzę trzeba szanować, wybierać mądrze, brać udział w wyborach, organizować się. Ale potem: szacunek!
Dopytywany, dopowiedział zaś: – Tak, pałowałbym, z przewodniczącym na czele. Pierwszego bym, jak byłbym komendantem albo premierem, wyszedł z pałą i go spałował, że nie potrafi mądrze układać stosunki w wolnej Polsce.

„Zła, tragiczna ustawa”

To było w maju 2012 roku, przechodziła właśnie przez Sejm ustawa podwyższająca wiek emerytalny, a Solidarność ostro przeciwko temu protestowała. Przed Sejmem funkcjonowało emerytalne miasteczko. Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda mówił: – Dzisiaj jesteśmy tutaj po to, aby zaapelować jeszcze do tych, którzy chcą przegłosować tę złą, tragiczną dla wszystkich ustawę. Nie możemy tylko narzekać, siedzieć przed telewizorem i wpisywać swoje niezadowolenie na forach internetowych. W pewnym momencie będziemy musieli wyjść na ulice.

Był to już jednak ostatni akord przed finałem, który grał ówczesny rząd PO-PSL wprowadzający reformę emerytalną.

Jak długo można pracować?

Cofnijmy się jednak o kilka miesięcy. W marcu 2011 roku na łamach „Gazety Wyborczej” Tusk pisał: „W Europie, coraz częściej także w Polsce, pojawia się temat podwyższenia wieku emerytalnego. To nie jest takie proste. Nie wierzę, żeby wszyscy ludzie zbliżający się do siedemdziesięciu lat mogli pracować w swoich zawodach z równą wydajnością, jak robili to wcześniej. Łatwo tu o przekonujące przykłady, szczególnie wśród zawodów wymagających sprawności fizycznej. Dlatego trzeba się zastanowić nad tym, jak poprawiać warunki pracy, jak ułatwiać przekwalifikowanie, wykorzystując doświadczenie wieku i całego dorobku zawodowego, jak uniknąć zmuszania do pracy tych, którym zwyczajnie może brakować sił”. W podobnym duchu wypowiadali się także inni politycy.

Sytuacja zmieniła się znienacka po wygranych przez PO wyborach. W grudniu tego samego roku Donald Tusk już jako premier przekonywał: „Chcę powiedzieć, że jeśli myślimy, a musimy myśleć także w perspektywie nie najbliższego budżetu i tej kadencji, ale także bezpieczeństwa emerytalnego dzisiaj ludzi młodych, ale być może przede wszystkim też takiej stabilności finansowej, która nam umożliwi stabilne wypłacanie emerytur dzisiejszym i przyszłym w niedalekiej perspektywie emerytom, bo przecież to jest uwarunkowane przeżyciem, a nie wszystkie państwa, widać to wyraźnie, przeżyją w sensie finansowym ten kryzys. Konieczne, aby to uzyskać, jest przedłużenie wieku emerytalnego. Przedłużenie czasu pracy tak, aby podwyższyć ten próg przechodzenia na emeryturę”.

Zapowiedział więc stopniowe podwyższanie wieku emerytalnego od 2013 roku, dla mężczyzn docelowo do 2020 roku, a dla kobiet docelowo do 2040 roku.

Skąd to przyspieszenie?

Czy jednym z czynników tego przyspieszenia były naciski ze strony Angeli Merkel, jak sugerowano niedawno na podstawie dokumentów ujawnionych przez Michała Rachonia? Tego nie wiadomo.

Wiadomo jednak, że to po exposé Donalda Tuska Solidarność po raz pierwszy wyraziła zdanie, że tak fundamentalna sprawa, jak wiek emerytalny, powinna mieć solidniejsze podstawy prawne niż zwykła ustawa. To wtedy wysunięto wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie wpisania wieku emerytalnego do Konstytucji RP.

To, że projekt zdobędzie szerokie poparcie społeczne, było do przewidzenia. W końcu według badań CBOS przeprowadzonych w tamtym okresie zdecydowanie przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego opowiedziało się 75 proc. kobiet i 64 proc. mężczyzn.
Ale liczba podpisów zaskoczyła chyba nawet autorów wniosku. W ciągu miesiąca zebrano ich 700 tysięcy. Po trzech miesiącach – było ich już 2 miliony. Ostatecznie zebrano blisko 3,5 miliona podpisów.

To dało mocny mandat Piotrowi Dudzie do wypowiedzenia w Sejmie słów: „W Polsce nie zostały spełnione warunki do podwyższania ustawowego wieku emerytalnego. Mechanizmy ekonomiczne zachęcające do wydłużania okresu aktywności zawodowej, wpisane w formułę zdefiniowanej składki, pozwalają ubezpieczonemu na samodzielne podjęcie decyzji odnośnie do momentu przejścia na emeryturę. Decyzja ta zależy od wielu indywidualnych czynników, takich jak sytuacja ekonomiczna pracodawcy, perspektywa znalezienia innego zatrudnienia, kwalifikacje zawodowe ubezpieczonego, oczekiwania odnośnie do poziomu życia po zakończeniu okresu aktywności zawodowej, inne formy aktywności, jak stan zdrowia czy samopoczucie. Wiek emerytalny obowiązujący obecnie w Polsce należy zatem traktować jako wiek minimalny, którego osiągnięcie nie oznacza automatycznie zaprzestania pracy zarobkowej. W przypadku osób, które zachowały zdolność i chęć do pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego, świadomość tego, w jaki sposób wydłużenie okresu pracy zarobkowej wpływa na wysokość przyszłego świadczenia, stanowi wystarczający czynnik zachęcający ubezpieczonego do odroczenia momentu przejścia na emeryturę”.

Rząd Donalda Tuska mimo sprzeciwu z każdej strony parł jednak do tego, by wiek podwyższyć. Robiło się nerwowo. Na tyle, że Tusk pozwolił sobie na słowa:

„Myślę, że nie po to pana wybierano na szefa Solidarności, aby się pan podejmował zadań, które właściwie jest w stanie wykonać każdy pętak, bo to jest najprostsze, co może być”.

Być może parlamentarzyści podobne zdanie mieli o milionach osób, które do reformy emerytalnej nie chciały dopuścić. Fakt, że posłowie i senatorowie, którzy reprezentują przecież obywateli, zignorowali wówczas zdanie większości Polaków w tak fundamentalnej sprawie, było wówczas i jest obecnie przyczynkiem do tego, by domagać się możliwości wypowiedzenia się na ten temat obywateli bezpośrednio. Najlepszym do tego narzędziem jest referendum.

Referendum będzie wiążące dla wszystkich

To dlatego, jak mówił Piotr Duda, Solidarność zabiegała, by w tegorocznym referendum znalazło się pytanie o wiek emerytalny. – Jeżeli faktycznie dojdzie do referendum i będzie ono wiążące, to po pierwsze będzie wiążące dla każdej władzy, a po drugie wiążąca będzie odpowiedź niezależnie od tego, czy Polacy będą chcieli utrzymania dzisiejszego stanu, czy zmiany. Jeśli zaś referendum nie będzie wiążące, to też poznamy zdanie większości Polaków na temat obecnego wieku emerytalnego w naszym kraju. Dlatego pytanie o wiek emerytalny jest tak ważne – mówił w rozmowie z portalem Tysol.pl.

Jeszcze dalej w wypowiedziach w mediach idzie Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Komisji Krajowej NSZZ „S” – wraca do pomysłu, by wiek emerytalny wpisać do Konstytucji RP: „Politycy nie są od tego, żeby oceniać, czy referendum jest dla obywateli dobre, czy nie. Ich obowiązkiem jest wypełniać naszą wolę, a my chcemy korzystać z tego narzędzia, jakim jest referendum obywatelskie”.
A teraz pytanie stawiane niekiedy przez oponentów rozwiązań postulowanych przez Solidarność. Dlaczego związek zawodowy wypowiada się w imieniu obywateli? Czy ma do tego jakąkolwiek legitymację i podstawy? Wydaje się, że tak właśnie jest. Solidarność – największy związek zawodowy w Polsce, którego członkowie i sympatycy to kilka milionów Polaków, dodajmy pracujących Polaków, ma prawo wypowiadać się w kwestiach czasu pracy. Tym bardziej związek, który przyczynił się do tego, byśmy mogli żyć w demokracji i korzystać z jej owoców. Z drugiej strony wprowadzanie wciąż nowych rozwiązań w tej kwestii przez kolejne ekipy rządzące nie przyczynia się do rozwoju, a raczej wręcz przeciwnie – do pewnego zacofania kraju. Wydaje się, że umowa społeczna dotycząca wieku emerytalnego powinna być stała i niezależna od tego, kto akurat jest u władzy.

Przypomnijmy, wiek 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn wprowadzono po raz pierwszy w 1999 roku (wcześniej był niższy). Osoby, które wówczas zaczynały pracę, na emeryturę będą przechodziły w okolicach 2040 roku. W czasie ich aktywności zawodowej już raz podniesiono wiek emerytalny i raz go obniżono. Ale wciąż nie mogą być pewne, podobnie jak reszta pracowników w naszym kraju, że utrzyma się on aż do chwili, gdy faktycznie przejdą na emeryturę. Tego nie może być pewien nikt, póki podniesienie go będzie zależało jedynie od większości parlamentarnej. Niezależnie więc od tego, kto kogo chce pałować, a kto kogo ma za pętaka, wreszcie dajmy głos ludziom.

Tekst pochodzi z 39 (1809) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Pacjent we Wrocławiu zmarł, gdyż personel medyczny nie znał języka polskiego gorące
Pacjent we Wrocławiu zmarł, gdyż personel medyczny nie znał języka polskiego

W jednej z wrocławskich poradni diagnostycznych doszło do zgonu pacjenta w wyniku wstrząsu anafilaktycznego po podaniu kontrastu. Ukraińsko-białoruski personel nie znał języka polskiego i nie mógł się dowiedzieć, że w przeszłości ów pacjent miał już reakcję alergiczną. O sprawie poinformował portal tuwroclaw.com.

Tusk o 100 dniach prezydentury Karola Nawrockiego: Oceniam ją negatywnie pilne
Tusk o 100 dniach prezydentury Karola Nawrockiego: "Oceniam ją negatywnie"

W piątek, 14 listopada, mijają sto dni od zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na Prezydenta RP. Premier Donald Tusk, poproszony o ocenę dotychczasowej działalności głowy państwa, stwierdził, że „ocenia ją krytycznie z oczywistych względów”.

Masz fotowoltaikę? URE wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Masz fotowoltaikę? URE wydał pilny komunikat

Urząd Regulacji Energetyki ostrzega przed oszustami podszywającymi się pod jego pracowników i rzekomymi kontrolami fotowoltaiki. URE nie prowadzi takich kontroli.

Merz apeluje do Zełenskiego. Gwałtowny napływ młodych Ukraińców budzi protesty pilne
Merz apeluje do Zełenskiego. Gwałtowny napływ młodych Ukraińców budzi protesty

Fala nowych wyjazdów z Ukrainy stała się dla Berlina jednym z głównych wyzwań, szczególnie po zmianach przepisów umożliwiających opuszczanie kraju młodym mężczyznom.

Była gwiazda TVN wraca do TVP? Szokujące wieści z ostatniej chwili
Była gwiazda TVN wraca do TVP? Szokujące wieści

Była gwiazda TVN Agnieszka Woźniak-Starak jest blisko powrotu do TVP i ponownego prowadzenia programu "Pytanie na śniadanie" – informuje serwis pudelek.pl.

Niezwykły pomysł Kosiniaka-Kamysza – chce metra w 10 miastach. Politycy: „Pomysł z sufitu” z ostatniej chwili
Niezwykły pomysł Kosiniaka-Kamysza – chce metra w 10 miastach. Politycy: „Pomysł z sufitu”

Deklaracja Władysława Kosiniaka-Kamysza wygłoszona podczas 12. Dolnośląskiego Kongresu Samorządowego o budowie metra w dziesięciu polskich miastach wywołała natychmiastową falę krytyki. Politycy, samorządowcy i komentatorzy ocenili zapowiedź jako nierealną i całkowicie oderwaną od realiów.

Iustitia wśród beneficjentów MEN. Posłowie PiS podejmą kontrolę z ostatniej chwili
Iustitia wśród beneficjentów MEN. Posłowie PiS podejmą kontrolę

Poseł PiS Michał Moskal zapowiedział kontrolę poselską w Ministerstwie Edukacji po tym, jak środki z programu „Młodzi obywatele” trafiły m.in. do Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Jak podkreślił, upolitycznione organizacje otrzymały wsparcie na projekty finansowane z publicznych pieniędzy.

Makabra pod Łodzią. Trzy ciała w samochodzie z ostatniej chwili
Makabra pod Łodzią. Trzy ciała w samochodzie

Odnaleziono zwłoki trzech osób w samochodzie. Zdarzenie miało miejsce w Chociwiu w powiecie łaskim w woj. łodzkim – informuje w piątek RMF FM.

Hołownia podał się do dymisji. Dzień później służby szukają w urzędzie jego dokumentów z ostatniej chwili
Hołownia podał się do dymisji. Dzień później służby szukają w urzędzie jego dokumentów

Według ustaleń "Super Expressu" śledczy zabezpieczyli w urzędzie miasta Otwocka dokumenty z oryginalnymi podpisami Szymona Hołowni. Materiał ma posłużyć jako wzorzec do analizy grafologicznej w sprawie Collegium Humanum, w której pojawia się nazwisko byłego marszałka Sejmu.

Raty kredytów będą niższe? Obniżka stóp procentowych w grudniu niewykluczona z ostatniej chwili
Raty kredytów będą niższe? Obniżka stóp procentowych w grudniu niewykluczona

W najbliższych kwartałach inflacja powinna trwale ustabilizować się w okolicach celu NBP – prognozują analitycy banku ING. Ich zdaniem obniżka stóp procentowych o kolejne 25 pb w grudniu nie jest wykluczona.

REKLAMA

Wiek emerytalny. Niech wypowiedzą się ludzie

Już raz Solidarność walczyła o to, by przeprowadzić referendum w sprawie wieku emerytalnego. Wówczas politycy zablokowali taką możliwość. Teraz jest szansa, by na temat wieku emerytalnego wypowiedzieli się wreszcie ludzie, a nie parlamentarzyści.
Protest
Protest "S" przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego / fot. T. Gutry

Pamiętają Państwo, jak Lech Wałęsa, były prezydent oraz pierwszy przewodniczący NSZZ „Solidarność”, powiedział na antenie Radia ZET:

– Gdybym był na miejscu Tuska, dałbym polecenie: spałować, oddać za to. Władzę trzeba szanować, wybierać mądrze, brać udział w wyborach, organizować się. Ale potem: szacunek!
Dopytywany, dopowiedział zaś: – Tak, pałowałbym, z przewodniczącym na czele. Pierwszego bym, jak byłbym komendantem albo premierem, wyszedł z pałą i go spałował, że nie potrafi mądrze układać stosunki w wolnej Polsce.

„Zła, tragiczna ustawa”

To było w maju 2012 roku, przechodziła właśnie przez Sejm ustawa podwyższająca wiek emerytalny, a Solidarność ostro przeciwko temu protestowała. Przed Sejmem funkcjonowało emerytalne miasteczko. Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda mówił: – Dzisiaj jesteśmy tutaj po to, aby zaapelować jeszcze do tych, którzy chcą przegłosować tę złą, tragiczną dla wszystkich ustawę. Nie możemy tylko narzekać, siedzieć przed telewizorem i wpisywać swoje niezadowolenie na forach internetowych. W pewnym momencie będziemy musieli wyjść na ulice.

Był to już jednak ostatni akord przed finałem, który grał ówczesny rząd PO-PSL wprowadzający reformę emerytalną.

Jak długo można pracować?

Cofnijmy się jednak o kilka miesięcy. W marcu 2011 roku na łamach „Gazety Wyborczej” Tusk pisał: „W Europie, coraz częściej także w Polsce, pojawia się temat podwyższenia wieku emerytalnego. To nie jest takie proste. Nie wierzę, żeby wszyscy ludzie zbliżający się do siedemdziesięciu lat mogli pracować w swoich zawodach z równą wydajnością, jak robili to wcześniej. Łatwo tu o przekonujące przykłady, szczególnie wśród zawodów wymagających sprawności fizycznej. Dlatego trzeba się zastanowić nad tym, jak poprawiać warunki pracy, jak ułatwiać przekwalifikowanie, wykorzystując doświadczenie wieku i całego dorobku zawodowego, jak uniknąć zmuszania do pracy tych, którym zwyczajnie może brakować sił”. W podobnym duchu wypowiadali się także inni politycy.

Sytuacja zmieniła się znienacka po wygranych przez PO wyborach. W grudniu tego samego roku Donald Tusk już jako premier przekonywał: „Chcę powiedzieć, że jeśli myślimy, a musimy myśleć także w perspektywie nie najbliższego budżetu i tej kadencji, ale także bezpieczeństwa emerytalnego dzisiaj ludzi młodych, ale być może przede wszystkim też takiej stabilności finansowej, która nam umożliwi stabilne wypłacanie emerytur dzisiejszym i przyszłym w niedalekiej perspektywie emerytom, bo przecież to jest uwarunkowane przeżyciem, a nie wszystkie państwa, widać to wyraźnie, przeżyją w sensie finansowym ten kryzys. Konieczne, aby to uzyskać, jest przedłużenie wieku emerytalnego. Przedłużenie czasu pracy tak, aby podwyższyć ten próg przechodzenia na emeryturę”.

Zapowiedział więc stopniowe podwyższanie wieku emerytalnego od 2013 roku, dla mężczyzn docelowo do 2020 roku, a dla kobiet docelowo do 2040 roku.

Skąd to przyspieszenie?

Czy jednym z czynników tego przyspieszenia były naciski ze strony Angeli Merkel, jak sugerowano niedawno na podstawie dokumentów ujawnionych przez Michała Rachonia? Tego nie wiadomo.

Wiadomo jednak, że to po exposé Donalda Tuska Solidarność po raz pierwszy wyraziła zdanie, że tak fundamentalna sprawa, jak wiek emerytalny, powinna mieć solidniejsze podstawy prawne niż zwykła ustawa. To wtedy wysunięto wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie wpisania wieku emerytalnego do Konstytucji RP.

To, że projekt zdobędzie szerokie poparcie społeczne, było do przewidzenia. W końcu według badań CBOS przeprowadzonych w tamtym okresie zdecydowanie przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego opowiedziało się 75 proc. kobiet i 64 proc. mężczyzn.
Ale liczba podpisów zaskoczyła chyba nawet autorów wniosku. W ciągu miesiąca zebrano ich 700 tysięcy. Po trzech miesiącach – było ich już 2 miliony. Ostatecznie zebrano blisko 3,5 miliona podpisów.

To dało mocny mandat Piotrowi Dudzie do wypowiedzenia w Sejmie słów: „W Polsce nie zostały spełnione warunki do podwyższania ustawowego wieku emerytalnego. Mechanizmy ekonomiczne zachęcające do wydłużania okresu aktywności zawodowej, wpisane w formułę zdefiniowanej składki, pozwalają ubezpieczonemu na samodzielne podjęcie decyzji odnośnie do momentu przejścia na emeryturę. Decyzja ta zależy od wielu indywidualnych czynników, takich jak sytuacja ekonomiczna pracodawcy, perspektywa znalezienia innego zatrudnienia, kwalifikacje zawodowe ubezpieczonego, oczekiwania odnośnie do poziomu życia po zakończeniu okresu aktywności zawodowej, inne formy aktywności, jak stan zdrowia czy samopoczucie. Wiek emerytalny obowiązujący obecnie w Polsce należy zatem traktować jako wiek minimalny, którego osiągnięcie nie oznacza automatycznie zaprzestania pracy zarobkowej. W przypadku osób, które zachowały zdolność i chęć do pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego, świadomość tego, w jaki sposób wydłużenie okresu pracy zarobkowej wpływa na wysokość przyszłego świadczenia, stanowi wystarczający czynnik zachęcający ubezpieczonego do odroczenia momentu przejścia na emeryturę”.

Rząd Donalda Tuska mimo sprzeciwu z każdej strony parł jednak do tego, by wiek podwyższyć. Robiło się nerwowo. Na tyle, że Tusk pozwolił sobie na słowa:

„Myślę, że nie po to pana wybierano na szefa Solidarności, aby się pan podejmował zadań, które właściwie jest w stanie wykonać każdy pętak, bo to jest najprostsze, co może być”.

Być może parlamentarzyści podobne zdanie mieli o milionach osób, które do reformy emerytalnej nie chciały dopuścić. Fakt, że posłowie i senatorowie, którzy reprezentują przecież obywateli, zignorowali wówczas zdanie większości Polaków w tak fundamentalnej sprawie, było wówczas i jest obecnie przyczynkiem do tego, by domagać się możliwości wypowiedzenia się na ten temat obywateli bezpośrednio. Najlepszym do tego narzędziem jest referendum.

Referendum będzie wiążące dla wszystkich

To dlatego, jak mówił Piotr Duda, Solidarność zabiegała, by w tegorocznym referendum znalazło się pytanie o wiek emerytalny. – Jeżeli faktycznie dojdzie do referendum i będzie ono wiążące, to po pierwsze będzie wiążące dla każdej władzy, a po drugie wiążąca będzie odpowiedź niezależnie od tego, czy Polacy będą chcieli utrzymania dzisiejszego stanu, czy zmiany. Jeśli zaś referendum nie będzie wiążące, to też poznamy zdanie większości Polaków na temat obecnego wieku emerytalnego w naszym kraju. Dlatego pytanie o wiek emerytalny jest tak ważne – mówił w rozmowie z portalem Tysol.pl.

Jeszcze dalej w wypowiedziach w mediach idzie Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Komisji Krajowej NSZZ „S” – wraca do pomysłu, by wiek emerytalny wpisać do Konstytucji RP: „Politycy nie są od tego, żeby oceniać, czy referendum jest dla obywateli dobre, czy nie. Ich obowiązkiem jest wypełniać naszą wolę, a my chcemy korzystać z tego narzędzia, jakim jest referendum obywatelskie”.
A teraz pytanie stawiane niekiedy przez oponentów rozwiązań postulowanych przez Solidarność. Dlaczego związek zawodowy wypowiada się w imieniu obywateli? Czy ma do tego jakąkolwiek legitymację i podstawy? Wydaje się, że tak właśnie jest. Solidarność – największy związek zawodowy w Polsce, którego członkowie i sympatycy to kilka milionów Polaków, dodajmy pracujących Polaków, ma prawo wypowiadać się w kwestiach czasu pracy. Tym bardziej związek, który przyczynił się do tego, byśmy mogli żyć w demokracji i korzystać z jej owoców. Z drugiej strony wprowadzanie wciąż nowych rozwiązań w tej kwestii przez kolejne ekipy rządzące nie przyczynia się do rozwoju, a raczej wręcz przeciwnie – do pewnego zacofania kraju. Wydaje się, że umowa społeczna dotycząca wieku emerytalnego powinna być stała i niezależna od tego, kto akurat jest u władzy.

Przypomnijmy, wiek 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn wprowadzono po raz pierwszy w 1999 roku (wcześniej był niższy). Osoby, które wówczas zaczynały pracę, na emeryturę będą przechodziły w okolicach 2040 roku. W czasie ich aktywności zawodowej już raz podniesiono wiek emerytalny i raz go obniżono. Ale wciąż nie mogą być pewne, podobnie jak reszta pracowników w naszym kraju, że utrzyma się on aż do chwili, gdy faktycznie przejdą na emeryturę. Tego nie może być pewien nikt, póki podniesienie go będzie zależało jedynie od większości parlamentarnej. Niezależnie więc od tego, kto kogo chce pałować, a kto kogo ma za pętaka, wreszcie dajmy głos ludziom.

Tekst pochodzi z 39 (1809) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe