Biały Dom zaapelował do władz Serbii
W ocenie Kirby'ego, cytowanego przez agencje Reuters i AFP, władze w Belgradzie rozmieściły przy granicy z Kosowem "bezprecedensowo" liczne jednostki piechoty, a także siły pancerne i artyleryjskie.
Rzecznik powiadomił, że sekretarz stanu USA Antony Blinken przeprowadził w piątek rozmowę telefoniczną z prezydentem Serbii Aleksandarem Vucziciem i wezwał go do "natychmiastowego zmniejszenia poziomu napięcia oraz powrotu do dialogu" z Prisztiną. Ponadto doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan rozmawiał w sprawie sytuacji w Kosowie z premierem tego kraju Albinem Kurtim.
Apel Białego Domu
Wcześniej w piątek Sojusz Północnoatlantycki poinformował, że wydał zgodę na wysłanie dodatkowych sił do Kosowa w odpowiedzi na rosnące napięcie w tym kraju. Nie podano liczebności tych oddziałów ani z jakich krajów mają pochodzić żołnierze.
Resort obrony Wielkiej Brytanii oznajmił, że przekazał NATO dowództwo nad jednym z batalionów brytyjskiej armii, który - w razie potrzeby - mógłby wesprzeć kontyngent pokojowy Sojuszu w Kosowie.
24 września we wsi Banjska na północy Kosowa doszło do strzelaniny pomiędzy siłami kosowskimi a etnicznymi Serbami, którzy zabarykadowali się w miejscowym klasztorze. Późno w nocy kosowskiej policji udało się opanować sytuację po wymianie ognia. Podczas walk zginęło troje napastników i jeden policjant.
Kosowo, które w 2008 roku ogłosiło niepodległość, oskarża Serbię o uzbrajanie i wspieranie serbskich bojowników. Serbia nie uznała niepodległości swojej byłej prowincji i obwinia Kosowo o dyskryminowanie pozostałych tam Serbów.
Etniczni Albańczycy stanowią większość w liczącym około 1,8 mln mieszkańców Kosowie, jednak około 50 tys. etnicznych Serbów zamieszkuje północ kraju. Na terenie Kosowa stacjonują natowskie siły pokojowe - KFOR. (PAP)