Brytyjskie media: Niewdzięczność Kijowa wobec Polski
Podczas dostarczania pomocy do obwodu chersońskiego, Dniepru i Charkowa uderzyła mnie serdeczność i wdzięczność okazana nam przez naród ukraiński
– pisze na łamach „The Telegraph” George Byczynski.
Dalej wskazuje, że sentyment był nieobecny w dyskusjach dyplomatycznych.
Autor tłumaczy, że ostatnie działania Zełenskiego sprawiły, że wielu Polaków i ich sojuszników poczuło się zniechęconych i zdradzonych.
Podczas gdy Ukraina zmaga się z brutalną inwazją, jej prezydent czasami wydaje się być bardziej zainteresowany walką z sojusznikami swojego kraju. Zełenski jest pod coraz większą obserwacją za to, co niektórzy postrzegają jako brak wdzięczności
– czytamy.
Jego zdaniem pojawiające się dyplomatyczne błędy są niepokojące i mogą osłabić wsparcie ze strony sojuszników.
Być może najbardziej rażącym błędem jest nierozsądny spór handlowy, w jaki Ukraina weszła z Polską, Słowacją i Węgrami. Polska niezachwianie wspierała Ukrainę od samego początku działań wojennych. Polski ambasador w Kijowie był jedynym ambasadorem, który pozostał w stolicy podczas inwazji, podczas gdy jego kraj otworzył swoje drzwi dla milionów ukraińskich uchodźców, zapewniając im żywność i schronienie w bezprecedensowym pokazie solidarności
– pisze George Byczynski.
Konflikt ukraińsko-polski
Trwa konflikt pomiędzy władzami Ukrainy i Polski na tle sporu o import ukraińskiego zboża. Polska podtrzymała zakaz importu, przy czym tranzyt odbywa się bez zakłóceń, a nawet rośnie. Ukraińscy politycy zachowują się wobec Polski impertynencko.
Dbam o wasze i nasze rolnictwo
– napisał na Twitterze (X) ukraiński wiceminister rolnictwa Taras Kaczka tuż po zaskarżeniu Polski do WTO, czym wywołał furię polskich internautów.
Otworzyliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy. Pracujemy nad zachowaniem dróg lądowych. Niepokojące jest to, że niektórzy w Europie odgrywają solidarność w teatrze politycznym, zamieniając ziarno w thriller. Może się wydawać, że odgrywają swoje własne role. W rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora
– dolał oliwy do ognia Wołodymyr Zełenski na forum ONZ.
Zakaz importu z Ukrainy
Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych pozostawał dozwolony.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w ubiegły piątek w Tomaszowie Lubelskim, że 15 września albo KE zamknie granicę dla zbóż z Ukrainy na kolejne miesiące, albo polski rząd sam ją zamknie. Podkreślił, że dla rządu PiS obrona polskiego rolnika jest najważniejsza.
We wtorek polska Rada Ministrów przyjęła uchwałę wzywającą KE do przedłużenia zakazu importu po 15 września. Podkreślono w niej, że jeśli się to nie stanie, Polska wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym. I tak się stało.
Przedłużeniu embarga na ukraińskie zboże przeciwstawia się Ukraina. Ukraina zwróciła się ze skargą do Światowej Organizacji Handlu (WTO).