Niemiecki publicysta poucza, jak „międzynarodowe media mają pisać o wyborach w Polsce”

Nawet jeśli preferowałbyś politykę rządzącej partii PiS i uważał się za wyborcę konserwatywnego, musiałbyś głosować przeciwko tej partii, gdyby twoim głównym celem było ratowanie demokracji
– rozpoczyna swoją publikację Meyer-Resende. W swoim tekście autor tekstu przekonuje, że najbliższe wybory "uwydatniają systematyczne niszczenie instytucji demokratycznych przez partię rządzącą od chwili jej wejścia do parlamentu w 2015 r.".
- (...) media międzynarodowe powinny zawsze jasno podkreślać, że nie są to uczciwe i demokratyczne wybory.
- pisze niemiecki aktywista i publicysta.
- Pan z EU Observer ma dobre rady dla międzynarodowych mediów piszących o wyborach w Polsce: "Po pierwsze, media powinny zawsze jasno podkreślać, że nie są to uczciwe i demokratyczne wybory".
- komentuje na platformie "X" (dawniej "Twitter") red. Aleksandra Rybińska.
"Rażące zmiany, które miały przechylić szalę zwycięstwa na korzyść PiS"
Jako jeden z przykładów podaje Telewizję Publiczną.
Podobnie jak na Węgrzech, finansowana z podatków państwowa telewizja została przekształcona w program czysto propagandowy na korzyść partii rządzącej
– twierdzi Meyer-Resende. Wskazuje także inne posunięcie polskiego rządu - zmiana ordynacji wyborczej.
Były to rażące zmiany, które miały przechylić szalę zwycięstwa na korzyść PiS. Ułatwiają głosowanie w hotspotach PiS (otwierając więcej lokali wyborczych w małych miejscowościach wiejskich), stwarzając jednocześnie ryzyko, że lokale wyborcze za granicą (gdzie PiS cieszy się mniejszym poparciem) nie będą mogły w terminie zgłosić swoich wyników
– utyskuje niemiecki działacz. Jako inny "anty-demokratyczny" przykład wskazuje przeprowadzenie referendum wraz z wyborami.
Zawarte w nim pytania są dziwaczne, propagandowe i niejasnej wartości prawnej, ale pomagają zwiększyć frekwencję wyborców PiS i obecnie można obejść rygorystyczne zasady finansowania kampanii w przypadku wyborów parlamentarnych. Wystarczy powiedzieć „hej, ta reklama jest przeznaczona na referendum”, aby obejść zwykłe zasady finansowania kampanii
– pisze Meyer-Resende.
"To nie są uczciwe i demokratyczne wybory"
W publikacji niemiecki działacz twierdzi również, że w reakcji na powyższe działania polskiego rządu media międzynarodowe powinny "jasno podkreślać, że nie są to uczciwe i demokratyczne wybory".
Opozycja może nadal zwyciężyć, ale byłoby to sprzeczne z przeciwnościami losu w systemie metodycznie przeciwko niej ustawionym
– pisze Meyer-Resende i apeluje, by dziennikarze nie przyznawali w razie zwycięstwa PiS "niezasłużonej legitymizacji".
Po drugie, w opinii publicysty, "UE musi wyjść poza kwestię praworządności".
Komisja Europejska powinna być gotowa do stosowania postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko manipulacjom wyborczym
– twierdzi aktywista. Podsumowując stwierdza, że to do państw członkowskich UE "należy decyzja, jak zareagować na wadliwe wybory".
Wybory w Polsce. Kontekst
Michael Meyer-Resende jest dyrektorem wykonawczym Democracy Reporting International, jak pisze EU Observer "bezstronnej organizacji pozarządowej z siedzibą w Berlinie, która wspiera udział w życiu politycznym". Pubikował również w Gazecie Wyborczej.
W Polsce trwa kampania wyborcza przed wyborami parlamentarnymi, które mają się odbyć 15 października. Kampanię wydają się prowadzić również media, a nawet media zagraniczne, ze szczególnym uwzględnieniem mediów niemieckich, które podają fake newsy o rzekomych "600 tysiącach wydanych bezprawnie wiz w Polsce" (w rzeczywistości prokuratura bada kilkaset podejrzanych przypadków), a wręcz sugerują, że zalew Niemiec przez imigrantów został spowodowany przez Polaków, a nie jest skutkiem proimigracyjnej kampanii Angeli Merkel "Herzlich Willkommen"