Ekspert: Możliwe, że Zełenski poczuł się jak gwiazda i obserwujemy będący tego następstwem zawrót głowy
Dla strony ukraińskiej z tej konfrontacji nie ma żadnych zysków, nawet krótkoterminowo. Potencjalnych strat jest natomiast mnóstwo. Szokujące jest dla mnie, że prezydent Zełenski tego nie widzi i nie rozumie. Albo nie chce zobaczyć i zrozumieć.
(…)
Wypowiedź prezydenta Zełenskiego była i arogancka, i głęboko niesprawiedliwa. Trudno to zrozumieć i wytłumaczyć
– komentuje dla Interii były polski ambasador na Ukrainie Jan Piekło.
(Zełenski – przyp. red.) jest traktowany jak bohater, ma nieograniczony dostęp do najważniejszych ludzi tego świata. Możliwe, że poczuł się jak gwiazda i obserwujemy będący tego następstwem zawrót głowy. Od tego pozytywnego PR-u uznał, że może boksować znacznie powyżej swojej realnej wagi
– komentuje Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego.
Bardzo zła wypowiedź. Szantaż emocjonalny. Jak się nie zatrzyma na tej drodze, to roztrwoni kapitał sympatii z ostatniego półtora roku
– mówi o wypowiedzi Zełenskiego – który nie wymieniając Polski z nazwy, zarzucił „przyjaciołom” prorosyjskie działania na forum ONZ – dziennikarz Biełsatu Michał Kacewicz.
Złą passę Zełenskiego przedłużyło oklaskiwanie w kanadyjskim parlamencie weterana SS Galizien, co wywołało międzynarodowy skandal.
Czytaj również: Incydent z udziałem Zełenskiego. Są przeprosiny
Niemiecka historyk po incydencie z udziałem Zełenskiego: „Haniebne sceny”
Konflikt ukraińsko-polski
Trwa konflikt pomiędzy władzami Ukrainy i Polski na tle sporu o import ukraińskiego zboża. Polska podtrzymała zakaz importu, przy czym tranzyt odbywa się bez zakłóceń, a nawet rośnie. Ukraińscy politycy zachowują się wobec Polski impertynencko.
Dbam o wasze i nasze rolnictwo
– napisał na Twitterze (X) ukraiński wiceminister rolnictwa Taras Kaczka tuż po zaskarżeniu Polski do WTO, czym wywołał furię polskich internautów.
Otworzyliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy. Pracujemy nad zachowaniem dróg lądowych. Niepokojące jest to, że niektórzy w Europie odgrywają solidarność w teatrze politycznym, zamieniając ziarno w thriller. Może się wydawać, że odgrywają swoje własne role. W rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora
– dolał oliwy do ognia Wołodymyr Zełenski na forum ONZ.
Zakaz importu z Ukrainy
Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych pozostawał dozwolony.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w ubiegły piątek w Tomaszowie Lubelskim, że 15 września albo KE zamknie granicę dla zbóż z Ukrainy na kolejne miesiące, albo polski rząd sam ją zamknie. Podkreślił, że dla rządu PiS obrona polskiego rolnika jest najważniejsza.
We wtorek polska Rada Ministrów przyjęła uchwałę wzywającą KE do przedłużenia zakazu importu po 15 września. Podkreślono w niej, że jeśli się to nie stanie, Polska wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym. I tak się stało.
Przedłużeniu embarga na ukraińskie zboże przeciwstawia się Ukraina. Ukraina zwróciła się ze skargą do Światowej Organizacji Handlu (WTO).