"Marsz Miliona dla Dzieci": Masowe protesty w Kanadzie przeciwko transowaniu dzieci w szkołach
Ideologia gender stanowi oficjalną część kanadyjskiego prawa. Bliżej nieokreślona ekspresja płciowa – moda, przebieranie się, rozbieranie się, fikcyjne zaimki – są w Kanadzie chronioną kategorią, której nie wolno „dyskryminować”. Oznacza to, że pracodawca musi tolerować transwestytyzm zatrudnionych, a za nazywanie prawdziwej płci transseksualisty może czekać go proces sądowy, grzywna i więzienie.
Czytaj również: Nowy sondaż. Rośnie dystans pomiędzy Zjednoczoną Prawicą a KO
Andrzej Duda ujawnił polskie plany wobec ukraińskiego zboża
Zakaz leczenia
W Kanadzie nie wolno próbować leczyć ludzi cierpiących na zaburzenia tożsamości płciowej, którzy chcieliby takich zaburzeń nie mieć. Nawet jeżeli dana osoba pragnie wpłynąć na odczuwanie swojej płci, psychiatra lub psycholog nie mogą takiej opcji zaoferować. Co więcej: samo sugerowanie, że błędna identyfikacja może wypływać z traumy, ADHD czy choroby afektywnej dwubiegunowej (wiele badań pokazuje silną korelację między nimi a transseksualizmem) jest traktowane jako „terapia konwersyjna”. A ta jest karana. Specjalista nie może więc nawet pomóc dziecku, które nienawidzi swojego ciała i chce je okaleczać. Specjalista musi stwierdzić dysforię, na którą rekomendowana jest m.in. chemiczna kastracja.
Państwo umożliwia i finansuje zmianę płci metrykalnej „na życzenie”: nie potrzeba opinii eksperta, by mężczyzna stał się kobietą w swoich dokumentach i odwrotnie. W Kanadzie w dokumentach możliwa jest nawet płeć pusta semantycznie: można być płcią „X”. Ta wybierana jest chętnie przez tzn. „osoby niebinarne”. Kościoły atakowane są za niechęć do wywieszania tęczowych flag, państwowa edukacja promuje „seksualne wyzwolenie” już wśród kilkulatków, a rodzice mogą być pozbawieni dostępu do dziecka, jeżeli nie wspierają „transseksualnej tożsamości” swoich pociech.
Nic więc dziwnego, że w Kanadzie odbyły się kolejne protesty przeciwko ideologii gender.
Marsz Miliona dla Dzieci
Masowa fala protestów skupionych wokół kwestii edukacji seksualnej w szkołach przetoczyła się przez Kanadę dwa dni temu. Najwięcej demonstrantów było oczywiście w miastach: tysiące rodziców i innych protestujących zebrało się w całym obszarze Greater Toronto w środę pod hasłem "Marsz Miliona Dla Dzieci" - donosiła kanadyjska stacja CBC News w swoim raporcie. Grupa ta miała jedno żądanie: "Chronić dzieci przed indoktrynacją i seksualizacją". Jak podała stacja, protesty były pokojowe. Na 77 miast aresztowana została prawdopodobnie tylko jedna z protestujących, kobieta w wieku 47 lat, która to została aresztowana pod zarzutem przyniesienia broni na protest. Organizatorzy demonstracji opowiadali natomiast o licznych prowokacjach ze strony aktywistów gender: ci mieli zachowywać się przemocowo.
Przeciwko rodzicom wypowiedzieli się członkowie lewicowego rządu Kanady. Kanadyjski premier Justin Trudeau potępił marsze, zamieszczając na X (Twitter) następujący komunikat: "Transfobia, homofobia i bifobia nie mają miejsca w tym kraju. Stanowczo potępiamy tę nienawiść i jej przejawy, i jesteśmy jednocześnie solidarni z osobami 2SLGBTQI+ w całym kraju - jesteście ważni i cenieni."
"Odebrać prawa rodzicielskie"
Za ciosem poszły organizacje trans: skoro premier (w Kanadzie to odpowiednik polskiego prezydenta) określił działania rodziców broniących swoich praw jako nienawiść, to lewicowi aktywiści wyczuli widocznie krew. I zaczęli akcję określać opiekę rodzicielską jako... przejaw faszyzmu.
„Niech to wybrzmi jasno: tak zwane „prawa rodzicielskie” to tajne hasło używane przez tych, którzy chcą walczyć z prawami człowieka” - czytamy na stronie instagramowej OnCanadaProject, popularnego medium aktywistów tęczy. W innych publikacjach aktywistycznych (w ostatnich dniach pojawiły się ich w internecie tysiące) znajdujemy zaś hasła zachęcające do kompletnego obalenia władzy rodzicielskiej, „Prawa człowieka, jakie ma dziecko, są ważniejsze niż prawa rodzicielskie”. Te prawa dziecka to tutaj – oczywiście! - prawo do okaleczania ciała nieletnich, nawet wbrew woli matki i ojca. Na południe od Kanady – w niektórych stanach Ameryki – aktywiści tęczy już przeforsowali takie pomysły i tęczowi działacze mają prawo zataić przed prawnymi opiekunami miejsce przebywania dziecka, jeżeli ci nie godzą się na tzn. „tranzycję”. Kanadyjska lewica skręciła więc w tym samym kierunku. Ideologia gender usprawiedliwia bowiem przemoc wobec rodziny.
Do przemocy zdają się zachęcać niektórzy działacze gender – niektórzy z nich zachęcają z pewnością do stworzenia warunków, w których częściej do niej dochodzi. W tych samych mediach, które nazywają prawa rodzicielskie „łamaniem praw człowieka”, znajdujemy porady dla aktywistów trans: nie rozmawiaj z rodzicami, faszystami! Nie filmuj swoich kolegów, gdy protestują! A na demonstracje przyjdź... w kominiarce!
Thousands of concerned Muslim and Christian parents in Canada chant: “Leave our kids alone!”
— Sangar Paykhar - سنګر پیکار (@paykhar) September 21, 2023
They are protesting against gender ideology in schools
pic.twitter.com/losI0y6uhT