Antysemicki skandal w Niemczech rozejdzie się po kościach?
O sprawie pisał w minionym tygodniu dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Chodzi o lata 1987/88, kiedy Aiwanger, który aktualnie jest liderem partii Wolni Wyborcy, miał drwić z Holokaustu oraz zbrodni nazistowskich. W tym celu wykorzystywał ulotki i inne środki przekazu zachęcając m.in. do brania udziału w konkursie. Można było w nim wygrać „lot przez komin w Auschwitz”, jak też „roczny pobyt w Dachau - z wyżywieniem i zakwaterowaniem”.
Skandal w Bawarii
W związku z przeszłymi wydarzeniami w Bawarii rozpętała się prawdziwa burza. Sam premier Bawarii przyznał, że treść ulotki była wręcz obrzydliwa. Nie zdecydował się jednak na radykalny krok wobec Aiwangera, zapewniając, że ten od 35 lat nie zrobił niczego złego. Podkreślił, że ma nadzieję na dalszą udaną współpracę, szczególnie, że już 8 października w Bawarii odbędą się wybory do lokalnego parlamentu.
Aiwanger nie raz przepraszał za swoje zachowanie, dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” uważa jednak, że polityk nie docenia wagi przeszłych wydarzeń, które mogą zostać wykorzystane przez jego opontentów w zbliżających się wyborach.
- Ulotka i wątpliwości co do wiarygodności Aiwangera, a nawet przekonań, które pielęgnował swoim stanowiskiem o przywróceniu demokracji, są również wykorzystywane jako amunicja w kampanii wyborczej
- pisze dziennik.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szef MON: Każdy skrawek polskiej ziemi ma być broniony