Była gwiazda TVN: "Miszczak przerywał co dwie minuty, opisując, jak bardzo straszni byliśmy"

Kończymy kolejny sezon „Dzień dobry TVN”. Z całego serca dziękujemy naszym dotychczasowym prowadzącym Ani Kalczyńskiej, Andrzejowi Sołtysikowi, Małgosi Ohme za wspaniałą współpracę, ich profesjonalizm, uśmiech, otwartość na drugiego człowieka. To wyjątkowa przygoda, która połączyła wszystkich w naszej redakcji
– napisano na profilu „DD TVN” na Instagramie. Produkcja programu wyraziła wdzięczność „za każdy dzień spędzony wspólnie przy pracy nad programem”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trzęsienie ziemi w Dzień Dobry TVN. Małgorzata Rozenek-Majdan i inne gwiazdy odchodzą z programu
"Miszczak przerywał co dwie minuty"
"Plejada" przypomina, że od pierwszego wydania minęło właśnie 18 lat. Serwis przypomina, że prowadzący nie wspominają swojego debiutu najlepiej.
Wychodziliśmy z morza jak jakaś zmutowana para Wenus. Wyglądało to dziwnie... Coś mówiłem do Kingi [red. Rusin] o pierwszej randce, bo to był pierwszy program. Reszty nie pamiętam.
- mówił Meller cytowany teraz przez "Plejadę".
Dziennikarz zdradził, że po programie został wraz z Kingą Rusin zaproszony do pokoju hotelowego Edwarda Miszczaka.
Uwierzcie mi, to była największa katusza. Oglądaliśmy te dwie i pół godziny programu, a dyrektor Miszczak z wrodzoną sobie swadą przerywał co dwie minuty, opisując, jak bardzo straszni byliśmy
- powiedział.