[Felieton „TS”] Tadeusz Płużański: Królewiec vs Kaliningrad
Decyzję podjęła rządowa Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej. „Fakt nazwania dużego miasta położonego blisko granic Polski imieniem M.I. Kalinina, zbrodniarza współodpowiedzialnego m.in. za decyzję o masowym wymordowaniu Polaków (zbrodnia katyńska), ma w Polsce emocjonalny, negatywny charakter” – brzmiało uzasadnienie decyzji. Komisja podkreśliła również, że „każde państwo ma prawo używania w swoim języku tradycyjnych nazw stanowiących jego dziedzictwo kulturowe, nie może być natomiast zmuszane do stosowania w swoim języku nazw przez nie nieakceptowalnych”.
Kim był Michaił Kalinin? Ten przez całe swoje dorosłe życie bolszewik urodził się 19 listopada 1875 r. we wsi Górna Trójca guberni twerskiej w rodzinie prostych chłopów. Brak podstawowej wiedzy i ogłady nie przeszkodziły mu trafić na szczyt sowieckiego państwa (co w przypadku bolszewików nie powinno nas dziwić), ale w jego przypadku stało się to niemal unikalnym atutem – jako jeden z nielicznych liderów kom-partii pochodził ze wsi. A przecież władza czerwonych miała być robotniczo-chłopska. Poza tym Kalinin był potrzebny Stalinowi, który właśnie ze względu na niskie loty Michaiła bez problemu nim manipulował i wykorzystywał go do wykonywania swojej woli. Jeszcze ważniejsze było to, że prostolinijność Kalinina przekuwała się na brak aspiracji politycznych i jako taki nie stanowił on dla Józefa Wissarionowicza zagrożenia.
Już w 1919 r. Kalinin został przewodniczącym Ogólnorosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad Rosyjskiej FSRR, która to nazwa niewiele komukolwiek powie, ale oznacza formalną głowę państwa. W 1938 r. konstytucja sowiecka zmieniła nazwę urzędu Kalinina na przewodniczącego Prezydium Rady Najwyższej ZSRR. W rzeczywistości była to funkcja czysto reprezentacyjna, co musi śmieszyć szczególnie w kontekście cech Kalinina. I nawet koledzy bolszewicy nazywali go wszechzwiązkowym starostą. A wódz mógł być tylko jeden – Stalin. Do śmiechu jednak – szczególnie nam, Polakom – nie jest. Bo inna funkcja Kalinina była tyleż fasadowa, co już sprawcza. W 1919 r. został zastępcą członka realnego gremium kierowniczego: Biura Politycznego Komitetu Centralnego WKP(b), a w 1925 r. członkiem tej grupy bandytów pełną gębą. I tu współodpowiadał za czystki lat trzydziestych, w tym ludobójstwo katyńskie. Do czasów Putina w Rosji trwała dyskusja o powrocie Kaliningradu do historycznej nazwy Królewiec. Tym bardziej że to za sprawą takich bandytów jak Michaił Kalinin od 1945 r. miasto było rujnowane. I teraz przynajmniej dla nas, Polaków, nazywa się Królewiec.