Wojciech Osiński: Długi cień „cudu” Ludwiga Erharda

Niemal dokładnie 75 lat temu Ludwig Erhard wprowadził reformę walutową, pieczętującą faktyczny podział Niemiec i początek osławionego „cudu gospodarczego” w zachodniej części kraju. W obliczu wojny na Ukrainie jego pomysły ponownie znalazły się pod lupą polityków i ekonomistów. Czy słusznie?
Ludwig Erhard Wojciech Osiński: Długi cień „cudu” Ludwiga Erharda
Ludwig Erhard / Wikimedia Commons / Patzek, Renate / CC-BY-SA 3.0

Idee niemieckiego cudu gospodarczego pod drugiej wojnie światowej coraz częściej stają się osią dyskusji na temat sposobów wyjścia z kryzysu, wywołanego rosyjską agresją na Ukrainie. Zdaniem ekspertów ta historyczna analogia nie jest pozbawiona trafności. Przy czym niektórzy z nich twierdzą, jakoby korzenie niemieckiego marazmu sięgały nawet jeszcze wcześniej, kiedy Wielka Depresja w USA uruchomiła lawinę upadłości w Republice Weimarskiej.

Na początku lat 30. XX w. produkcja przemysłowa w Niemczech spadła o 40 proc., ponad 5 mln ludzi wylądowało na bruku. Przyczyny kryzysu były oczywiście inne, choć skutki są podobne do dzisiejszych, gdyż niekiedy paraliżują państwo

– uważa Moritz Schularick z Uniwersytetu w Bonn, badacz historii kryzysów gospodarczych.

Historyczne analogie

Trudno jednak iść zbyt daleko tropem historycznych analogii. Po dwóch wojnach światowych Europa wyglądała zupełnie inaczej. Rozkwitowi niemieckiej gospodarki, którą wcześniej hitlerowcy wtrącili w głęboką ruinę, patronował Waszyngton, nie zaś Bruksela, która dziś w każdej chwili może uruchomić „mechanizm warunkowości w przypadku naruszeń praworządności”. Program Odbudowy Europy (ERP) obejmował amerykańską pomoc w postaci produktów żywnościowych i surowców mineralnych, przede wszystkim jednak kredytów i dóbr inwestycyjnych. Realizacja planu Marshalla rozpoczęła się w 1948 r., rok przed proklamacją państwa RFN.  Z przeznaczonych na odbudowę zachodnioeuropejskich krajów 13,5 mld dol. Niemcy otrzymały ok. 1,5 mld dol. Reakcją na plan było utworzenie w kwietniu 1948 r. organizacji OEEC, mającej pełnić funkcję partnera gospodarczego dla USA i będącej jednym z kamieni węgielnych integracji europejskiej (w sensie swobodnego handlu zagranicznego, a nie w oparciu o dzisiejsze cele bliskie ideałom neomarksizmu).

Plan Marshalla posunął liberalizację handlu w Europie do przodu i miał tym samym wpływ na tempo wzrostu zachodnioniemieckiego PKB

– wyjaśnia Jörg Baten, historyk ekonomii z Tybingi.

Ponadto ERP przyczynił się – jeszcze przed ustaleniem granicy RFN–NRD – do skutecznego zahamowania komunistycznej ofensywy ideologicznej, idącej od Wschodu, z przyszłej strefy państw Układu Warszawskiego, kontrolowanego przez Moskwę. Jako że stałym wątkiem stalinowskiej propagandy były obelgi rzucane pod adresem europejskich wyznawców „faszystowskiego imperializmu”, w plan Marshalla nie mogły zostać włączone państwa, które miały się znaleźć po wschodniej stronie żelaznej kurtyny. Historycy wydobyli wiele dowodów uprawdopodobniających tezę, że np. Polska czy Czechosłowacja chętnie skorzystałyby z dobrodziejstw oferty USA, tym bardziej że oba kraje zostały zaproszone do udziału w ERP. Powojenny ład już się jednak cementował, a zza sypiącej się „jałtańskiej” fasady wyglądały pierwsze kontury bipolarnego porządku. Plan Marshalla stał się dla USA politycznym orężem w zimnej wojnie z ZSRS, tym bardziej że żelazna kurtyna przebiegała przez sam środek podzielonych Niemiec.

Bombowce z Tempelhof

Rozwój amerykańskiej gospodarki po II wojnie światowej zależał w znacznym stopniu od dobrze funkcjonujących gospodarek Europy Zachodniej, gdzie w ramach ERP powstały ważne rynki zbytu. Plan Marshalla był jednym z głównych broni USA w zaostrzającym się konflikcie z ZSRS na terenie Niemiec, gdzie osią wojny ideologicznej była również walka dwóch konkurujących z sobą modeli gospodarki: rynkowej i planowej. I właśnie na przykładzie RFN oraz NRD (a zwłaszcza podzielonego Berlina) niczym pod mikroskopem było widać, że wbrew danym statystycznym płynącym z Moskwy amerykańska wizja gospodarki szybciej przyniosła owoce. Jednocześnie coraz trudniej było ukryć, że sposoby reanimacji gospodarki, podsuwane przez komunizm, miast rozwiązywać problemy, okazały się je potęgować. Reformy gospodarcze autorstwa pierwszego powojennego rządu federalnego Konrada Adenauera kulminowały się w tzw. cudzie gospodarczym. Już na początku lat 50. oblicze RFN stopniowo upodabniało się do zamożnych USA. W nowym firmach wprowadzano amerykański styl zarządzania, a w dzielnicach dawnego Berlina Zachodniego do dziś możemy podziwiać architektoniczne ślady twórców z Nowego Jorku czy Waszyngtonu.

O planie Marshalla przypomina też nienatrętnie berliński pomnik „rodzynkowego bombowca” nieopodal nieczynnego już lotniska Tempelhof. Wprowadzenie w 1948 r. nowej waluty w zachodnich sektorach miasta wywołało na Kremlu oburzenie, budzące u Stalina od pierwszej chwili potrzebę odwetu. Sowieci odcięli wszystkie drogi kolejowe i lądowe do zachodniej części Berlina. Jego mieszkańcy zostali z dnia na dzień pozbawieni prądu i żywności. Amerykanie postanowili więc uruchomić most powietrzny, zaopatrujący zachodnich berlińczyków niezbędnymi towarami. Na lotnisku Tempelhof co chwilę lądowały amerykańskie samoloty z artykułami spożywczymi lub zrzucały je z powietrza, w tym właśnie często słodycze lub rodzynki.

Badeńscy ekonomiści

O ile wielu Amerykanów do dziś uważa, że sukces gospodarczy RFN bez planu Marshalla nie byłby możliwy, o tyle wśród niektórych niemieckich ekonomistów utrwaliło się przekonanie, że jego wpływ na odbudowę zasobów kapitałowych był niewielki. Podkreśla się wprawdzie wynikające zeń efekty pośrednie, jak wzrost wydajności pracy, zwrot ku wolnemu rynkowi czy też ustabilizowanie finansów. Nie brakuje dziś jednak w Niemczech ekspertów uważających, iż per saldo ERP był dla Niemiec Zachodnich niekorzystny.

Już minister Erhard polemizował z hipotezą, jakoby plan Marshalla był decydującym czynnikiem w ramach odbudowy RFN. Według niego zachodnioniemiecką gospodarkę pobudziły reforma waluty i wprowadzenie marki niemieckiej

– uważa Werner Abelshauser, historyk ekonomii z Bielefeld.

Plan Marshalla był według niego ważnym, ożywczym impulsem, ale czy także wyzwalaczem późniejszego niemieckiego „cudu gospodarczego”? Raczej nie, szybki rozwój RFN kłócił się z wizją USA i Wielkiej Brytanii, których władze z niechęcią przyglądały się rosnącym w siłę Niemcom. Zdaniem ekonomistów, momentem przełomowym była reforma walutowa.

Przywoływany przez licznych kronikarzy Ludwig Erhard uchodzi dziś za architekta koniunktury lat 50. i 60. XX wieku. W powołanym we wrześniu 1949 r. rządzie Adenauera Bawarczyk objął tekę ministra gospodarki. Do dziś uchodzi za twórcę tzw. socjalnej gospodarki rynkowej, która zapewniła RFN gospodarczy rozkwit, a obywatelom dobrobyt. Symbolem tej epoki był Erhard z dymiącym cygarem, który niczym mantrę powtarzał tytuł swojej książki „Wohlstand für alle!” („Dobrobyt dla wszystkich!”). Popularność ekonomisty z Fürth zdominowała wtedy dyskurs medialny do tego stopnia, że w 1963 r. zastąpił Adenauera na fotelu kanclerskim. Dziś mało kto kwestionuje zasługi chadecji dla odbudowy gospodarki RFN.

Nieprzypadkowo okres realizacji planu Marshalla i nowej zachodnioniemieckiej prosperity zbiegł się z powstaniem partii CDU, chcącej zdjąć z Niemców odium hitlerowskiej podłości. Jeszcze przed końcem II wojny światowej przyszli chadeccy autorzy „cudu gospodarczego” studiowali pisma ekonomistów tzw. szkoły fryburskiej, którzy łączyli kapitalizm z konserwatyzmem i wiarą chrześcijańską, nie stroniąc jednak od odwołań do państwa opiekuńczego. Termin „socjalna gospodarka rynkowa” został zresztą ukuty przez jednego z nich, Alfreda Müllera-Armacka. Wyznawcy tzw. ordoliberalizmu utrzymywali, że ustanowione przez państwo wolności gospodarcze powinny także zapewnić rozwiązanie kwestii społecznych.

Erhard był politycznym wehikułem fryburczyków, wcielającym ich teorie w życie i przeprowadzającym niezbędne wolnorynkowe reformy. W tym celu jeszcze przed proklamacją RFN przyszły minister współpracował z aliantami, przygotowując operację stworzenia nowej waluty. Amerykańskie władze okupacyjne założyły w marcu 1948 r. pierwszy zachodnioniemiecki bank centralny (Bank Deutscher Länder), a dwa miesiące później wydrukowały pierwsze marki niemieckie. Erhard był już wtedy obdarzony doskonałym instynktem politycznym. Profesor nauk ekonomicznych z Fürth przekonywał tymczasowe organy państwowe, aby wraz z wprowadzeniem nowej waluty zlikwidować odziedziczoną po III Rzeszy gospodarkę planową, kontrolę cen oraz reglamentację kartkową. Nowa ustawa miała obowiązywać na całym terenie okupowanym przez zachodnich aliantów.

Niepokój aliantów

W maju 1949 r. państwo RFN rodziło się pod umiarkowanym hasłem „socjalnej gospodarki rynkowej”, choć w rzeczywistości model ów nie miał nic wspólnego z ustrojem lansowanym przez zwolenników „demokracji rad”. Erhard wprowadził do systemu rynkowego szczyptę „troski społecznej”, acz dominowała w nim silna nuta kapitalizmu. Chadecy mieli nadzieję, że gdy już zaczną na dobre rządzić, to zniknie złe wrażenie podczepiania się pod aliantów, po czym ich notowania znów poszybują w górę. W pierwszych wyborach do bońskiego Bundestagu w sierpniu 1949 r. CDU wygrała już z czysto wolnorynkowymi hasłami. Szef resortu gospodarki zdewaluował markę o 20 proc., co sprawiło, że już trzy lata później RFN uzyskała nadwyżkę handlową, a wcześniej, w 1950 r., gospodarka osiągnęła PKB z 1936 r. Zaledwie pięć lat po wojnie rosnąca siła Niemiec Zachodnich tkwiła więc niczym cierń w świadomości aliantów. Wystąpienia Adenauera o jednoczącym przesłaniu, początkowo przyjmowane jako orzeźwiający powiew wobec agresywnych tyrad Hitlera, przestały robić wrażenie.

W 1950 r. Aliancka Wysoka Komisja (Hicom) zawetowała m.in. ustawę o podatku dochodowym. Przewidywała ona obniżki podatku dla osób o średnich i wyższych dochodach. Amerykanie zżymali się na to, że rząd federalny chciał „przekupić” swoich obywateli. Prawdziwym motywem weta była wszakże obawa, że osiągnięte w ten sposób zyski Adenauer zainwestuje w rozwój niezgodny z amerykańską wizją. Liderzy CDU szybko odrzucili owe zastrzeżenia, zasłaniając się argumentem, że USA łamią własne obietnice wolności gospodarczej. Erhard pytał: co podatki mają wspólnego z bezpieczeństwem sojuszu lub likwidacją nazizmu i militaryzmu? Po żmudnych negocjacjach Hicom wreszcie ustąpiła. Z drugiej strony, czy niespełna pięć lat po wojnie można było już zaufać niemieckim politykom, którzy za czasów III Rzeszy byli w pełni aktywności?

Co ciekawe, jeszcze kilka lat wcześniej sam Ludwig Erhard też nie miał zamiaru zakładać sobie tłumika. Po wojnie chadecki minister kreował się na apolitycznego ekonomistę, który w okresie 1933-1945 sympatyzował z antyhitlerowskim ruchem oporu. Ciekawe zresztą, że piewcy Erharda w najobszerniejszych nawet biografiach nie piszą nic konkretnego o jego działalności w czasie wojny. „Utrzymujący się do dziś kult Erharda jest dowodem na to, że Niemcy nadal nie uporali się ze swoją przeszłością” – twierdzi Ulrike Herrmann, autorka wydanej w 2019 r. książki „Deutschland, ein Wirtschaftsmärchen” („Niemcy - Baśń Gospodarcza”).

Czerpał korzyści z nazistowskiego systemu, będąc autorem sowicie opłacanych ekspertyz dla instytucji podporządkowanych Himmlerowi. W jednym ze swoich „orzeczeń” Erhard zajmował się wykorzystaniem  majątku przejętego po deportowanych z Austrii Żydach. Wymordowanie polskich elit przyszły kanclerz opisał zaś jako „ewakuację tzw. polskiej inteligencji

– czytamy.

Erhard doskonale wiedział o zbrodniach III Rzeszy na terenach Polski. „Polski robotnik nie spełnia wymagań stawianych Niemcom z Rzeszy, a polski naród nie posiada siły kształtowania rzeczywistości” – to słowa późniejszego „kanclerza cudu”.

Polityczno-społeczne perturbacje w RFN pod koniec lat 60. postawiły kres rządom chadeków, choć na pewno nie tylko dlatego, że młode pokolenie zmagało się z ich nazistowską przeszłością. Rosnące bogactwo kraju i dobrobyt Niemców sprawiły, że rosły także oczekiwania wobec państwa. Gdy na powrót zaczęło rosnąć bezrobocie, do głosu doszli socjaliści, którzy wpisali sobie na sztandary symbiozę gospodarki rynkowej z podpartym teorią Keynesa interwencjonizmem, zaczął się słynny „marsz przez instytucje”, wprowadzający zasady państwa socjalnego. Ujawnienie wstydliwych plam w biografii Erharda nie naruszyło jednak jego mitu. Jego następcy na stanowisku ministra gospodarki częstokroć powoływali się na jego tezy, utrzymując, że „w czasach kryzysowych nie warto być wrażliwym”.

Beneficjenci zimnej wojny

Dziś próbuje się nad Sprewą często wytworzyć wrażenie, jakoby „cud gospodarczy” sprowadzał się do niemieckiej dyscypliny oraz „mądrej polityki” Adenauera i Erharda. To prawda, że nie tylko plan Marshalla był potrzebny, aby uaktywnić w RFN zasoby gospodarcze. Jednak zachodnioniemiecka hossa lat 50. nie byłaby możliwa, gdyby ogromnej części tych zasobów wcześniej nie zgromadzono. Według niektórych szacunków Niemcy zagrabili podczas II wojny kilka bilionów euro. Znacząca część tych zdobyczy zasiliła majątki prywatne. Ponadto na pewno nie wszystkie „restrykcje” narzucone przez aliantów zaszkodziły rozwojowi RFN. Gdy w apogeum zimnej wojny rozkręcił się kosztowny wyścig zbrojeń między USA a ZSRS, paradoksalnie największe korzyści z tego odniosły państwa, które przegrały wojnę – RFN i Japonia. Dzięki temu Niemcy Zachodnie wiele zaoszczędziły i mogły się skupić na innych segmentach gospodarki. Ograniczenia wpisywały się zresztą znakomicie w wizję „ordoliberałów” z Fryburga, którzy po wojnie przywdziali kostiumy pacyfistów. Demilitaryzacja Niemiec sprawiła, że gospodarka została przestawiona na produkcję dóbr konsumpcyjnych. Była ona zatem podporządkowana społeczeństwu, czyli milionom konsumentów. W kontekście wojny na Ukrainie nie stać Niemców już na tego rodzaju sztuczki, ale wówczas im się opłaciły.

Ceny miały przełożenia na płace, które generowały popyt. W ten sposób skonstruowany rynek łatwo znajdował stan równowagi. Z kolei rząd Adenauera zbliżał się do tego ideału, zwiększając inwestycje i podaż. Niemiecki „Wirtschaftswunder” to także dobrze przemyślane struktury prawne i instytucjonalne. Najistotniejszym czynnikiem sukcesu było jednak ukierunkowanie na „aktywną” politykę gospodarczą, czyli na model wolnorynkowy, który miejscami odbiegał od amerykańskiego wzoru (zakładającego, że ów rynek wszystko sam rozwiąże). Niemieccy chadecy co prawda zaakceptowali liberalne argumenty na rzecz wolności gospodarczej, ale przyjęli możliwość interwencji. Ludwig Erhard zakładał, że gospodarka RFN powinna być przede wszsytkim „dobrem społeczeństwa”, zapewniającym zrównoważenie budżetu państwa, stabilność cen oraz pełne zatrudnienie. Brzmi wzniośle, prawda? Czy jednak w świetle historii naprawdę warto go kreować na bohatera? Po wojnie większość niemieckich chadeków przestała co prawda strzelać Polakom i Żydom w potylice, aczkolwiek – przyznacie Państwo – trudno z tego zrobić jeszcze jeden liść w laurowym wieńcu dla Erharda.


 

POLECANE
Samuel Pereira: Uwaga na złodziei głosów wyborczych tylko u nas
Samuel Pereira: Uwaga na złodziei głosów wyborczych

Uwaga, uwaga! Na terenie całego kraju grasują groźni wyłudzacze. Działają podstępnie, czasem w garniturze, czasem w koszuli z podwiniętym rękawem, a gdy trzeba - w kurteczce kryzysówce. Są sprytni, szybcy i bezwzględni. Techniki manipulacji mają opanowane do perfekcji, a wyłudzają... głosy wyborcze.

KRRiTV nałożyła karę na TVP Wiadomości
KRRiTV nałożyła karę na TVP

- Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na TVP 145 tys. zł kary za emisję reportażu pt. "Arcydzieło Rydzyka", który ukazał się w programie Raport Specjalny - poinformował w środę szef KRRiTV Maciej Świrski.

Nie ma wolności bez solidarności. Rozpoczął się XXXII Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność z ostatniej chwili
"Nie ma wolności bez solidarności". Rozpoczął się XXXII Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "Solidarność"

Uroczystą Mszą Świętą odprawioną w Bazylice konkatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kołobrzegu pod przewodnictwem abp. Zbigniewa Zielińskiego, ordynariusza diecezji koszalińsko - kołobrzeskiej rozpoczął się XXXII Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "Solidarność".

Izraelskie MSZ usunęło post z kondolencjami po śmierci papieża Franciszka Wiadomości
Izraelskie MSZ usunęło post z kondolencjami po śmierci papieża Franciszka

- Izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych umieściło, a następnie usunęło z mediów społecznościowych wpis z kondolencjami po śmierci papieża Franciszka. Skasowanie wiadomości należy łaczyć z krytykowaną w Izraelu twardą postawą Franciszka wobec wojny w Strefie Gazy - napisał dziennik "Jerusalem Post".

Przewodniczący holenderskiego parlamentu miał zaproponować ambasadorowi Francji rozbiór Belgii Wiadomości
Przewodniczący holenderskiego parlamentu miał zaproponować ambasadorowi Francji rozbiór Belgii

Według doniesień holenderskich mediów przewodniczący parlamentu Martin Bosma miał podczas kolacji z parlamentarzystami i ambasadorem Francji zasugerować podział Belgii, przyłączenie Flandrii do Holandii i oddanie Walonii Francji.

Trzaskowski: Chiny i Indie muszą się stosować do europejskich standardów Wiadomości
Trzaskowski: "Chiny i Indie muszą się stosować do europejskich standardów"

– Chiny i Indie muszą stosować się do naszych standardów – powiedział na jednym ze spotkań z wyborcami kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski. W sieci pojawiło się wiele komentarzy.

Karol Nawrocki opublikował szokujące informacje nt. kontroli NIK w IPN gorące
Karol Nawrocki opublikował szokujące informacje nt. kontroli NIK w IPN

''Kontrola IPN przez NIK sięga właśnie samego dna'' – przekazał kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, publikując na platformie X informacje na temat kontroli NIK w Instytucie Pamięci Narodowej.

Prof. Grigoris Zarotiadis: Grecja może być dla Trójmorza bramą na Afrykę gorące
Prof. Grigoris Zarotiadis: Grecja może być dla Trójmorza bramą na Afrykę

- Cała południowa część Europy, zwłaszcza Grecja, ze względu na bliskość kontynentu afrykańskiego, poprzez Grecję, a także poprzez inne państwa członkowskie Inicjatywy Trójmorza, ten korytarz współpracy, na który oczekujemy, mógłby znaleźć drogę do kontynentu afrykańskiego - mówi w rozmowie z Anną Wiejak prof. Grigoris Zarotiadis

Marco Rubio zabrał głos ws. rozmów z Rosją i Ukrainą Wiadomości
Marco Rubio zabrał głos ws. rozmów z Rosją i Ukrainą

– Może są zbyt daleko od siebie, ale mam nadzieję, że nie. Musimy być optymistami. Musimy być gotowi – tak jak jesteśmy – zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zbliżyć do siebie obie strony – powiedział sekretarz stanu USA Marco Rubio, komentując ostatnie rozmowy z Rosją w sprawie Ukrainy.

UE wprowadza nowe przepisy dotyczące sprzedaży smartfonów Wiadomości
UE wprowadza nowe przepisy dotyczące sprzedaży smartfonów

Od czerwca tego roku Unia Europejska wprowadza nowe przepisy dotyczące sprzedaży telefonów komórkowych. Opakowania do smartfonów będą musiały spełniać unijne wymogi. Celem zmian ma być zmniejszenie wpływu opakowań na środowisko.

REKLAMA

Wojciech Osiński: Długi cień „cudu” Ludwiga Erharda

Niemal dokładnie 75 lat temu Ludwig Erhard wprowadził reformę walutową, pieczętującą faktyczny podział Niemiec i początek osławionego „cudu gospodarczego” w zachodniej części kraju. W obliczu wojny na Ukrainie jego pomysły ponownie znalazły się pod lupą polityków i ekonomistów. Czy słusznie?
Ludwig Erhard Wojciech Osiński: Długi cień „cudu” Ludwiga Erharda
Ludwig Erhard / Wikimedia Commons / Patzek, Renate / CC-BY-SA 3.0

Idee niemieckiego cudu gospodarczego pod drugiej wojnie światowej coraz częściej stają się osią dyskusji na temat sposobów wyjścia z kryzysu, wywołanego rosyjską agresją na Ukrainie. Zdaniem ekspertów ta historyczna analogia nie jest pozbawiona trafności. Przy czym niektórzy z nich twierdzą, jakoby korzenie niemieckiego marazmu sięgały nawet jeszcze wcześniej, kiedy Wielka Depresja w USA uruchomiła lawinę upadłości w Republice Weimarskiej.

Na początku lat 30. XX w. produkcja przemysłowa w Niemczech spadła o 40 proc., ponad 5 mln ludzi wylądowało na bruku. Przyczyny kryzysu były oczywiście inne, choć skutki są podobne do dzisiejszych, gdyż niekiedy paraliżują państwo

– uważa Moritz Schularick z Uniwersytetu w Bonn, badacz historii kryzysów gospodarczych.

Historyczne analogie

Trudno jednak iść zbyt daleko tropem historycznych analogii. Po dwóch wojnach światowych Europa wyglądała zupełnie inaczej. Rozkwitowi niemieckiej gospodarki, którą wcześniej hitlerowcy wtrącili w głęboką ruinę, patronował Waszyngton, nie zaś Bruksela, która dziś w każdej chwili może uruchomić „mechanizm warunkowości w przypadku naruszeń praworządności”. Program Odbudowy Europy (ERP) obejmował amerykańską pomoc w postaci produktów żywnościowych i surowców mineralnych, przede wszystkim jednak kredytów i dóbr inwestycyjnych. Realizacja planu Marshalla rozpoczęła się w 1948 r., rok przed proklamacją państwa RFN.  Z przeznaczonych na odbudowę zachodnioeuropejskich krajów 13,5 mld dol. Niemcy otrzymały ok. 1,5 mld dol. Reakcją na plan było utworzenie w kwietniu 1948 r. organizacji OEEC, mającej pełnić funkcję partnera gospodarczego dla USA i będącej jednym z kamieni węgielnych integracji europejskiej (w sensie swobodnego handlu zagranicznego, a nie w oparciu o dzisiejsze cele bliskie ideałom neomarksizmu).

Plan Marshalla posunął liberalizację handlu w Europie do przodu i miał tym samym wpływ na tempo wzrostu zachodnioniemieckiego PKB

– wyjaśnia Jörg Baten, historyk ekonomii z Tybingi.

Ponadto ERP przyczynił się – jeszcze przed ustaleniem granicy RFN–NRD – do skutecznego zahamowania komunistycznej ofensywy ideologicznej, idącej od Wschodu, z przyszłej strefy państw Układu Warszawskiego, kontrolowanego przez Moskwę. Jako że stałym wątkiem stalinowskiej propagandy były obelgi rzucane pod adresem europejskich wyznawców „faszystowskiego imperializmu”, w plan Marshalla nie mogły zostać włączone państwa, które miały się znaleźć po wschodniej stronie żelaznej kurtyny. Historycy wydobyli wiele dowodów uprawdopodobniających tezę, że np. Polska czy Czechosłowacja chętnie skorzystałyby z dobrodziejstw oferty USA, tym bardziej że oba kraje zostały zaproszone do udziału w ERP. Powojenny ład już się jednak cementował, a zza sypiącej się „jałtańskiej” fasady wyglądały pierwsze kontury bipolarnego porządku. Plan Marshalla stał się dla USA politycznym orężem w zimnej wojnie z ZSRS, tym bardziej że żelazna kurtyna przebiegała przez sam środek podzielonych Niemiec.

Bombowce z Tempelhof

Rozwój amerykańskiej gospodarki po II wojnie światowej zależał w znacznym stopniu od dobrze funkcjonujących gospodarek Europy Zachodniej, gdzie w ramach ERP powstały ważne rynki zbytu. Plan Marshalla był jednym z głównych broni USA w zaostrzającym się konflikcie z ZSRS na terenie Niemiec, gdzie osią wojny ideologicznej była również walka dwóch konkurujących z sobą modeli gospodarki: rynkowej i planowej. I właśnie na przykładzie RFN oraz NRD (a zwłaszcza podzielonego Berlina) niczym pod mikroskopem było widać, że wbrew danym statystycznym płynącym z Moskwy amerykańska wizja gospodarki szybciej przyniosła owoce. Jednocześnie coraz trudniej było ukryć, że sposoby reanimacji gospodarki, podsuwane przez komunizm, miast rozwiązywać problemy, okazały się je potęgować. Reformy gospodarcze autorstwa pierwszego powojennego rządu federalnego Konrada Adenauera kulminowały się w tzw. cudzie gospodarczym. Już na początku lat 50. oblicze RFN stopniowo upodabniało się do zamożnych USA. W nowym firmach wprowadzano amerykański styl zarządzania, a w dzielnicach dawnego Berlina Zachodniego do dziś możemy podziwiać architektoniczne ślady twórców z Nowego Jorku czy Waszyngtonu.

O planie Marshalla przypomina też nienatrętnie berliński pomnik „rodzynkowego bombowca” nieopodal nieczynnego już lotniska Tempelhof. Wprowadzenie w 1948 r. nowej waluty w zachodnich sektorach miasta wywołało na Kremlu oburzenie, budzące u Stalina od pierwszej chwili potrzebę odwetu. Sowieci odcięli wszystkie drogi kolejowe i lądowe do zachodniej części Berlina. Jego mieszkańcy zostali z dnia na dzień pozbawieni prądu i żywności. Amerykanie postanowili więc uruchomić most powietrzny, zaopatrujący zachodnich berlińczyków niezbędnymi towarami. Na lotnisku Tempelhof co chwilę lądowały amerykańskie samoloty z artykułami spożywczymi lub zrzucały je z powietrza, w tym właśnie często słodycze lub rodzynki.

Badeńscy ekonomiści

O ile wielu Amerykanów do dziś uważa, że sukces gospodarczy RFN bez planu Marshalla nie byłby możliwy, o tyle wśród niektórych niemieckich ekonomistów utrwaliło się przekonanie, że jego wpływ na odbudowę zasobów kapitałowych był niewielki. Podkreśla się wprawdzie wynikające zeń efekty pośrednie, jak wzrost wydajności pracy, zwrot ku wolnemu rynkowi czy też ustabilizowanie finansów. Nie brakuje dziś jednak w Niemczech ekspertów uważających, iż per saldo ERP był dla Niemiec Zachodnich niekorzystny.

Już minister Erhard polemizował z hipotezą, jakoby plan Marshalla był decydującym czynnikiem w ramach odbudowy RFN. Według niego zachodnioniemiecką gospodarkę pobudziły reforma waluty i wprowadzenie marki niemieckiej

– uważa Werner Abelshauser, historyk ekonomii z Bielefeld.

Plan Marshalla był według niego ważnym, ożywczym impulsem, ale czy także wyzwalaczem późniejszego niemieckiego „cudu gospodarczego”? Raczej nie, szybki rozwój RFN kłócił się z wizją USA i Wielkiej Brytanii, których władze z niechęcią przyglądały się rosnącym w siłę Niemcom. Zdaniem ekonomistów, momentem przełomowym była reforma walutowa.

Przywoływany przez licznych kronikarzy Ludwig Erhard uchodzi dziś za architekta koniunktury lat 50. i 60. XX wieku. W powołanym we wrześniu 1949 r. rządzie Adenauera Bawarczyk objął tekę ministra gospodarki. Do dziś uchodzi za twórcę tzw. socjalnej gospodarki rynkowej, która zapewniła RFN gospodarczy rozkwit, a obywatelom dobrobyt. Symbolem tej epoki był Erhard z dymiącym cygarem, który niczym mantrę powtarzał tytuł swojej książki „Wohlstand für alle!” („Dobrobyt dla wszystkich!”). Popularność ekonomisty z Fürth zdominowała wtedy dyskurs medialny do tego stopnia, że w 1963 r. zastąpił Adenauera na fotelu kanclerskim. Dziś mało kto kwestionuje zasługi chadecji dla odbudowy gospodarki RFN.

Nieprzypadkowo okres realizacji planu Marshalla i nowej zachodnioniemieckiej prosperity zbiegł się z powstaniem partii CDU, chcącej zdjąć z Niemców odium hitlerowskiej podłości. Jeszcze przed końcem II wojny światowej przyszli chadeccy autorzy „cudu gospodarczego” studiowali pisma ekonomistów tzw. szkoły fryburskiej, którzy łączyli kapitalizm z konserwatyzmem i wiarą chrześcijańską, nie stroniąc jednak od odwołań do państwa opiekuńczego. Termin „socjalna gospodarka rynkowa” został zresztą ukuty przez jednego z nich, Alfreda Müllera-Armacka. Wyznawcy tzw. ordoliberalizmu utrzymywali, że ustanowione przez państwo wolności gospodarcze powinny także zapewnić rozwiązanie kwestii społecznych.

Erhard był politycznym wehikułem fryburczyków, wcielającym ich teorie w życie i przeprowadzającym niezbędne wolnorynkowe reformy. W tym celu jeszcze przed proklamacją RFN przyszły minister współpracował z aliantami, przygotowując operację stworzenia nowej waluty. Amerykańskie władze okupacyjne założyły w marcu 1948 r. pierwszy zachodnioniemiecki bank centralny (Bank Deutscher Länder), a dwa miesiące później wydrukowały pierwsze marki niemieckie. Erhard był już wtedy obdarzony doskonałym instynktem politycznym. Profesor nauk ekonomicznych z Fürth przekonywał tymczasowe organy państwowe, aby wraz z wprowadzeniem nowej waluty zlikwidować odziedziczoną po III Rzeszy gospodarkę planową, kontrolę cen oraz reglamentację kartkową. Nowa ustawa miała obowiązywać na całym terenie okupowanym przez zachodnich aliantów.

Niepokój aliantów

W maju 1949 r. państwo RFN rodziło się pod umiarkowanym hasłem „socjalnej gospodarki rynkowej”, choć w rzeczywistości model ów nie miał nic wspólnego z ustrojem lansowanym przez zwolenników „demokracji rad”. Erhard wprowadził do systemu rynkowego szczyptę „troski społecznej”, acz dominowała w nim silna nuta kapitalizmu. Chadecy mieli nadzieję, że gdy już zaczną na dobre rządzić, to zniknie złe wrażenie podczepiania się pod aliantów, po czym ich notowania znów poszybują w górę. W pierwszych wyborach do bońskiego Bundestagu w sierpniu 1949 r. CDU wygrała już z czysto wolnorynkowymi hasłami. Szef resortu gospodarki zdewaluował markę o 20 proc., co sprawiło, że już trzy lata później RFN uzyskała nadwyżkę handlową, a wcześniej, w 1950 r., gospodarka osiągnęła PKB z 1936 r. Zaledwie pięć lat po wojnie rosnąca siła Niemiec Zachodnich tkwiła więc niczym cierń w świadomości aliantów. Wystąpienia Adenauera o jednoczącym przesłaniu, początkowo przyjmowane jako orzeźwiający powiew wobec agresywnych tyrad Hitlera, przestały robić wrażenie.

W 1950 r. Aliancka Wysoka Komisja (Hicom) zawetowała m.in. ustawę o podatku dochodowym. Przewidywała ona obniżki podatku dla osób o średnich i wyższych dochodach. Amerykanie zżymali się na to, że rząd federalny chciał „przekupić” swoich obywateli. Prawdziwym motywem weta była wszakże obawa, że osiągnięte w ten sposób zyski Adenauer zainwestuje w rozwój niezgodny z amerykańską wizją. Liderzy CDU szybko odrzucili owe zastrzeżenia, zasłaniając się argumentem, że USA łamią własne obietnice wolności gospodarczej. Erhard pytał: co podatki mają wspólnego z bezpieczeństwem sojuszu lub likwidacją nazizmu i militaryzmu? Po żmudnych negocjacjach Hicom wreszcie ustąpiła. Z drugiej strony, czy niespełna pięć lat po wojnie można było już zaufać niemieckim politykom, którzy za czasów III Rzeszy byli w pełni aktywności?

Co ciekawe, jeszcze kilka lat wcześniej sam Ludwig Erhard też nie miał zamiaru zakładać sobie tłumika. Po wojnie chadecki minister kreował się na apolitycznego ekonomistę, który w okresie 1933-1945 sympatyzował z antyhitlerowskim ruchem oporu. Ciekawe zresztą, że piewcy Erharda w najobszerniejszych nawet biografiach nie piszą nic konkretnego o jego działalności w czasie wojny. „Utrzymujący się do dziś kult Erharda jest dowodem na to, że Niemcy nadal nie uporali się ze swoją przeszłością” – twierdzi Ulrike Herrmann, autorka wydanej w 2019 r. książki „Deutschland, ein Wirtschaftsmärchen” („Niemcy - Baśń Gospodarcza”).

Czerpał korzyści z nazistowskiego systemu, będąc autorem sowicie opłacanych ekspertyz dla instytucji podporządkowanych Himmlerowi. W jednym ze swoich „orzeczeń” Erhard zajmował się wykorzystaniem  majątku przejętego po deportowanych z Austrii Żydach. Wymordowanie polskich elit przyszły kanclerz opisał zaś jako „ewakuację tzw. polskiej inteligencji

– czytamy.

Erhard doskonale wiedział o zbrodniach III Rzeszy na terenach Polski. „Polski robotnik nie spełnia wymagań stawianych Niemcom z Rzeszy, a polski naród nie posiada siły kształtowania rzeczywistości” – to słowa późniejszego „kanclerza cudu”.

Polityczno-społeczne perturbacje w RFN pod koniec lat 60. postawiły kres rządom chadeków, choć na pewno nie tylko dlatego, że młode pokolenie zmagało się z ich nazistowską przeszłością. Rosnące bogactwo kraju i dobrobyt Niemców sprawiły, że rosły także oczekiwania wobec państwa. Gdy na powrót zaczęło rosnąć bezrobocie, do głosu doszli socjaliści, którzy wpisali sobie na sztandary symbiozę gospodarki rynkowej z podpartym teorią Keynesa interwencjonizmem, zaczął się słynny „marsz przez instytucje”, wprowadzający zasady państwa socjalnego. Ujawnienie wstydliwych plam w biografii Erharda nie naruszyło jednak jego mitu. Jego następcy na stanowisku ministra gospodarki częstokroć powoływali się na jego tezy, utrzymując, że „w czasach kryzysowych nie warto być wrażliwym”.

Beneficjenci zimnej wojny

Dziś próbuje się nad Sprewą często wytworzyć wrażenie, jakoby „cud gospodarczy” sprowadzał się do niemieckiej dyscypliny oraz „mądrej polityki” Adenauera i Erharda. To prawda, że nie tylko plan Marshalla był potrzebny, aby uaktywnić w RFN zasoby gospodarcze. Jednak zachodnioniemiecka hossa lat 50. nie byłaby możliwa, gdyby ogromnej części tych zasobów wcześniej nie zgromadzono. Według niektórych szacunków Niemcy zagrabili podczas II wojny kilka bilionów euro. Znacząca część tych zdobyczy zasiliła majątki prywatne. Ponadto na pewno nie wszystkie „restrykcje” narzucone przez aliantów zaszkodziły rozwojowi RFN. Gdy w apogeum zimnej wojny rozkręcił się kosztowny wyścig zbrojeń między USA a ZSRS, paradoksalnie największe korzyści z tego odniosły państwa, które przegrały wojnę – RFN i Japonia. Dzięki temu Niemcy Zachodnie wiele zaoszczędziły i mogły się skupić na innych segmentach gospodarki. Ograniczenia wpisywały się zresztą znakomicie w wizję „ordoliberałów” z Fryburga, którzy po wojnie przywdziali kostiumy pacyfistów. Demilitaryzacja Niemiec sprawiła, że gospodarka została przestawiona na produkcję dóbr konsumpcyjnych. Była ona zatem podporządkowana społeczeństwu, czyli milionom konsumentów. W kontekście wojny na Ukrainie nie stać Niemców już na tego rodzaju sztuczki, ale wówczas im się opłaciły.

Ceny miały przełożenia na płace, które generowały popyt. W ten sposób skonstruowany rynek łatwo znajdował stan równowagi. Z kolei rząd Adenauera zbliżał się do tego ideału, zwiększając inwestycje i podaż. Niemiecki „Wirtschaftswunder” to także dobrze przemyślane struktury prawne i instytucjonalne. Najistotniejszym czynnikiem sukcesu było jednak ukierunkowanie na „aktywną” politykę gospodarczą, czyli na model wolnorynkowy, który miejscami odbiegał od amerykańskiego wzoru (zakładającego, że ów rynek wszystko sam rozwiąże). Niemieccy chadecy co prawda zaakceptowali liberalne argumenty na rzecz wolności gospodarczej, ale przyjęli możliwość interwencji. Ludwig Erhard zakładał, że gospodarka RFN powinna być przede wszsytkim „dobrem społeczeństwa”, zapewniającym zrównoważenie budżetu państwa, stabilność cen oraz pełne zatrudnienie. Brzmi wzniośle, prawda? Czy jednak w świetle historii naprawdę warto go kreować na bohatera? Po wojnie większość niemieckich chadeków przestała co prawda strzelać Polakom i Żydom w potylice, aczkolwiek – przyznacie Państwo – trudno z tego zrobić jeszcze jeden liść w laurowym wieńcu dla Erharda.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe