Europoseł Węgierskiej opozycji: Odebranie Węgrom prezydencji, tylko pomoże Orbanowi

Jak informuje dziennik „Magyar Nemzet”, Gyongyosi to jedyny europoseł węgierskiej opozycji, który w czwartkowym głosowaniu w Parlamencie Europejskim był przeciw rezolucji dotyczącej odebrania Węgrom rotacyjnej prezydencji w UE. Szef Jobbika uważa, że przez lata instytucje UE odwracały wzrok od systemu budowanego przez Orbana na Węgrzech, tworzonego również za unijne pieniądze.
PE chce odebrać Węgrom prezydencję
Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję wzywającą do odwołania przewodnictwa Węgier w Radzie UE, które kraj ten ma objąć w drugiej połowie 2024 roku.
Autorzy projektu rezolucji reprezentujący pięć frakcji - Europejską Partię Ludową (EPL), socjaldemokratów (S&D), liberalną Renew, Zielonych i skrajną lewicę GUE/NGL - zwracają uwagę na nieprzejrzyste ich zdaniem stanowienie prawa przez Budapeszt, „podważanie praw osób LGBTIQ+ i wolności słowa” oraz stwarzanie zagrożenia dla wolności badań akademickich.
Według przedstawicieli węgierskiego rządu rezolucja PE jest wynikiem postawy Budapesztu wobec inwazji Rosji na Ukrainę.
„Pomimo nowego ataku ze strony PE, nie poprzemy polityki prowojennej i nie przyczynimy się w żaden sposób do kontynuacji wojny, pomimo ciągłego szantażu” – napisał na Facebooku szef gabinetu politycznego premiera Węgier Balazs Orban.
Jak dodał, pozbawienie Węgier rotacyjnej prezydencji nie leży w gestii PE. „Kilku europosłów opowiedziało się za Węgrami podczas wczorajszej debaty w Parlamencie Europejskim” – napisał Balazs Orban. „Dziękujemy za to francuskim, chorwackim, polskim, belgijskim i innym eurodeputowanym” – zaznaczył.
Obrona Mateusza Morawieckiego
W podobnym tonie o kompetencjach PE w sprawie odebrania prezydencji w Radzie UE napisała minister sprawiedliwości Węgier Judit Varga. Podkreśliła przy tym, że głosowanie w PE na nic się nie zdało, ponieważ prace nad węgierską prezydencją w 2024 roku, w tym szkolenia prowadzone przez personel Rady UE w zakresie przewodniczenia spotkaniom, już trwają.
Jak podkreśla „Magyar Nezmet”, w obronie węgierskiej prezydencji wystąpił premier Mateusz Morawiecki.
„Wierzę, że jest to tylko pohukiwanie ze strony Parlamentu Europejskiego, ponieważ jest to jawne złamanie reguł europejskich w ich najważniejszej odsłonie, czyli reguł traktatowych. Traktatów, które decydują o tym jak wygląda UE. Niszczenie w ten sposób całego sposobu zarządzania UE jest nie tylko drogą donikąd, ale jest drogą w przepaść” – skomentował decyzję PE szef polskiego rządu.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ ap/
arch.