Spięcie Kaczyńskiego z reporterem TVN24. Stacja grozi "krokami prawnymi"

Stacja wydała nerwowe oświadczenie.
- Redakcja TVN24 stanowczo protestuje przeciw nazwaniu dziennikarza zadającego ważne społecznie pytania "przedstawicielem Kremla". To kolejny atak władzy na niezależność mediów i kolejna próba tłumienia krytyki prasowej. Nie przestaniemy zadawać pytań. W interesie społecznym i w imieniu naszych widzów. Na tym polegają konstytucyjne zadania mediów, które są zobowiązane do kontroli instytucji publicznych. W związku z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego podejmiemy stosowne kroki prawne w obronie naszych dziennikarzy i dobrego imienia TVN.
- brzmi oświadczenie stacji.
Spięcie Kaczyńskiego z dziennikarzem TVN24
W trakcie konferencji prasowej polityków PiS pytanie zadał między innymi reporter TVN24, lecz nie można go było usłyszeć.
– Mikrofon jest wyłączony, panie redaktorze, więc proszę nie krzyczeć – powiedział Rafał Bochenek.
Jednak z reakcji Jarosława Kaczyńskiego można było wywnioskować, że zadane pytanie dotyczyło wniosku opozycji w sprawie odwołania szefa MON.
Mocna odpowiedź Kaczyńskiego
– Ale ja mogę odpowiedzieć – powiedział prezes Jarosław Kaczyński. – Niestety jestem zmuszony, to nie jest żadna osobista pana osobista uwaga, pana traktować jak przedstawiciela Kremla. Tylko Kreml chce, żeby ten pan przestał być ministrem obrony narodowej – powiedział, wskazując na ministra Mariusza Błaszczak. Dziękuję bardzo – powiedział prezes Jarosław Kaczyński.
"Redakcja TVN24 stanowczo protestuje przeciw nazwaniu dziennikarza zadającego ważne społecznie pytania "przedstawicielem Kremla". To kolejny atak władzy na niezależność mediów i kolejna próba tłumienia krytyki prasowej. Nie przestaniemy zadawać pytań. W interesie społecznym i w… pic.twitter.com/EvkwTWEPec
— tvn24 (@tvn24) May 27, 2023