Kuratorzy sądowi: Nigdy nie możemy powiedzieć, że jesteśmy w stu procentach bezpieczni
Kurator sądowy, w myśl Kodeksu karnego, jest funkcjonariuszem publicznym. Pełni swoje obowiązki przede wszystkim w Zespołach Kuratorskiej Służby Sądowej przyległych do poszczególnych sądów rejonowych.
Sytuacje stresogenne
– Wszelkie zadania, które wykonujemy, mają przede wszystkim charakter wychowawczo-resocjalizacyjny: diagnostyczny, profilaktyczny i kontrolny. Działania kontrolne są związane z wykonywaniem orzeczeń sądu, które nakładają określone obowiązki na naszych podopiecznych – mówi Joanna Zabłudowska, kurator sądowa z trzydziestoletnim stażem i pełnomocnik ds. kuratorów Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury.
Kuratorzy pracują, jak mówi, w różnym, często trudnym środowisku. Pojawiają się bezpośrednio w mieszkaniach osób, nad którymi pełnią nadzór, dozór. Współpracują z takimi placówkami, jak MOPS, GOPS, MOPR czy MONAR oraz z różnymi fundacjami czy stowarzyszeniami wspierającymi. Kuratorzy wykonują także czynności w zakładach karnych i placówkach opiekuńczo-wychowawczych.
W zależności od spraw, którymi się zajmują, kuratorów sądowych można podzielić na kuratorów dla dorosłych – wykonujących orzeczenia w sprawach karnych (zgodnie z art. 2 pkt 6 Kodeksu karnego wykonawczego są organami postępowania wykonawczego) oraz rodzinnych – wykonujących orzeczenia w sprawach rodzinnych i nieletnich, choćby biorących udział w kontaktach dziecka z rodzicami.
Kuratorzy dla nieletnich wykonują na przykład nadzory w sprawach opiekuńczych dotyczących na przykład ograniczenia władzy rodzicielskiej, nadzory nad nieletnimi w związku z zastosowaniem środka wychowawczego czy warunkowego zwolnienia z zakładu poprawczego albo warunkowym zamieszczeniem czy zawieszeniem umieszczenia go w zakładzie poprawczym, a także wykonują opiekę nad osobami częściowo lub całkowicie ubezwłasnowolnionymi. Drugim spektrum działania kuratorów rodzinnych jest nadzór wobec osób uzależnionych od alkoholu zobowiązanych do leczenia odwykowego. Kurator uczestniczy także w orzeczonych kontaktach współmałżonka z dzieckiem. I to są bardzo trudne sytuacje – przekonuje pani Joanna.
Wyposażeni jedynie w długopis
Joanna Zabłudowska mówi, że takie kontakty często odbywają się w weekendy lub święta. Zdarza się, że kuratorzy zamiast z własną rodziną spędzają je z podopiecznymi. – To jeden z ważniejszych nierozwiązanych problemów w kurateli rodzinnej. Stwarza to bardzo dużo sytuacji stresogennych – mówi.
Jak twierdzi, praca kuratora jest nie tylko obciążająca psychicznie, ale i niebezpieczna. – Naszą pracę można porównać trochę do pracy dzielnicowego, który jednak zawsze ma wsparcie, kiedy wchodzi w nieznane środowisko. My jesteśmy wyposażeni jedynie w długopis. Wykonujemy czynności w tych samych środowiskach, pracujemy w tych samych warunkach – przekonuje Joanna Zabłudowska.
Dodaje, że często do miejsca, w którym kurator ma wykonać czynności, trudno się dostać, więc kuratorzy korzystają z prywatnych aut.
5 kwietnia tego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o kuratorach sądowych i znalazł się tam nowy zapis dotyczący możliwości przyznania w takich przypadkach ryczałtu. Art. 14 pkt 5a głosi: „W wypadkach wymagających używania pojazdu prywatnego do celów służbowych, w szczególności w razie trudności w przemieszczaniu się z wykorzystaniem środków komunikacji publicznej, niezależnie od dodatku, o którym mowa w ust. 5, kuratorowi zawodowemu przyznaje się ryczałt na pokrycie zwiększonych kosztów dojazdów służbowych do wysokości 25 proc. kwoty bazowej [...]” .
– Niestety zapis jest mocno skomplikowany i niejasny. Już wywołuje wiele kontrowersji – mówi Joanna Zabłudowska. Zapewnia też, że o swoich problemach kuratorzy rozmawiają z Ministerstwem Sprawiedliwości.
Niebezpiecznych sytuacji nie brakuje
– Myślę, że większość kuratorów to pasjonaci, ludzie, którzy chcą dobrze wykonywać swoją pracę i często przedkładają dobro ludzi – nad którymi sprawują pieczę, szczególnie jeżeli chodzi o kuratelę rodzinną – nad swoją wygodę. A przecież niebezpiecznych sytuacji nie brakuje. Zdarza się, że ktoś krzyczy, jest niemiły czy agresywny, używa wulgaryzmów czy straszy psem. Psy pilnujące obejścia potrafią rozszarpać nogawkę czy but. Mieliśmy takie przypadki. Albo jeśli mamy spotkać się z osobą chorą psychicznie, która jest w fazie remisji choroby i nie zażywa leków... no, jest to wysoce niebezpiecznie, bo nie jesteśmy w stanie takiego człowieka kontrolować ani ten człowiek nie jest w stanie do końca sam siebie kontrolować. Nigdy nie możemy powiedzieć, że w stu procentach jesteśmy bezpieczni, kiedy wchodzimy w dane środowisko. Natomiast procedury zgłoszenia takich niebezpiecznych przypadków nie są do końca wypracowane – mówi pani Joanna.
Związki, w których zrzeszają się kuratorzy sądowi, próbują zwrócić uwagę na to, że jest to zawód wykonywany w szczególnych warunkach. To praca związana z wysokim stresem, wysokim obciążeniem. – Oprócz pracy biurowej, wysoko merytorycznej, jest to praca z ludźmi. Mamy do czynienia z różnymi typami osób, od takich, które otrzymały mandat i mają problem ze spłaceniem go, do członków zorganizowanych grup przestępczych. Mamy osoby uzależnione od narkotyków, dopalaczy, alkoholu, hazardu. Wymaga to od nas, kuratorów, wysokich kompetencji społecznych i stałego dokształcania się – przekonuje Joanna Zabłudowska.
Rozmawiają o problemach
23 marca 2023 roku odbyło się spotkanie przedstawicieli Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury z panią minister rodziny i polityki społecznej Marleną Maląg.
– Do pani minister udaliśmy się w większej grupie pracowników sądów. Ja przedstawiłam zagadnienia dotyczące wykonywania pracy przez kuratorów rodzinnych. Chodziło m.in. o procedury zabezpieczenia małoletnich dzieci, a dokładnie kwestii świadczeń socjalnych. Mianowicie, jeżeli sąd nakaże umieszczenie dziecka w placówce, to najczęściej w dalszym ciągu rodziny te posiadają cały czas świadczenia. Bywa tak, że rodziny specjalnie przekazanie dziecka opóźniają nie ze względu na dobro dziecka, ale z uwagi na cały czas płynące świadczenia od państwa. My wnioskujemy o to, żeby świadczenia jednocześnie z orzeczeniem sądu były wstrzymane i w następnym okresie szły za dzieckiem, bo to jest przede wszystkim świadczenie dla dziecka – relacjonuje Joanna Zabłudowska.
Rozmawiano także o problemach osób, głównie dzieci obcojęzycznych, szczególnie uchodźców z Ukrainy oraz wparcia ich przez kuratorów. Podczas spotkania poruszono także kwestię opieki nad młodzieżą zdemoralizowaną. – Zwróciliśmy się z prośbą o możliwość wyasygnowania dodatkowych funduszy w celach: po pierwsze zdobycia większej ilości rodzin zastępczych, które podjęłyby się opieki nad takimi małoletnimi, a po drugie większego wsparcia psychologicznego i psychiatrycznego, większej dostępności specjalistów w tym zakresie, bo z tym są bardzo duże trudności. Chcemy po prostu nie doprowadzać do sytuacji, że młodociany przychodzi i odchodzi, przechodzi z rąk do rąk, bo rodziny nie są w stanie sobie same pomóc – przekonuje Joanna Zabłudowska.
Tekst pochodzi z 17 (1787) numeru „Tygodnika Solidarność”.