Paweł Jędrzejewski: Afera Bankmana-Frieda. Efektywny altruizm - nowa ideologia miliarderów

Miliarderzy z poczuciem moralnej wyższości mogą być niebezpieczni.
Samuel Bankman-Fried Paweł Jędrzejewski: Afera Bankmana-Frieda. Efektywny altruizm - nowa ideologia miliarderów
Samuel Bankman-Fried / Flickr CC BY 2,0 Bybit

W USA, jednym z najbardziej gorących tematów jest teraz afera Samuela Bankmana-Frieda i jego upadłego imperium kryptowalut. Bankman-Fried, kandydat do uznania go przez sąd za jednego z największych (licząc w dolarach), o ile nie największego oszusta finansowego w historii ludzkości, czeka na proces w domu swoich rodziców w Palo Alto w Kalifornii. Wysokość kaucji, którą musieli oni zabezpieczyć swoim majątkiem, wynosi 250 milionów dolarów i jest najwyższą w historii. To oczywiście śmieszna suma, biorąc pod uwagę, że trzydziestolatek jeszcze niedawno dysponował co najmniej 16 miliardami dolarów, a w okresie świetności - 26 miliardami. Tyle, że w większości były to cudze pieniądze. Bankman-Fried zostanie postawiony przed sądem pod zarzutem kradzieży tych miliardów od klientów swojej firmy. Oskarżony już z całą pewnością zapisał się w historii, tracąc w jeden dzień zapewne rekordową sumę wszechczasów, czyli około 10 miliardów. Teraz zostało mu zaledwie 100 tys. dolarów i ma zakaz wydawania sum przekraczających jeden tysiąc bez zgody sądu.

Oskarżony pochodzi z bogatej, profesorskiej rodziny prawników o żydowskich korzeniach i politycznych poglądach skierowanych mocno na lewo. Jego ojciec jest specjalistą od prawa podatkowego i psychologiem, a matka - poza tym, że jest prawnikiem i ukończyła studia literaturoznawcze, prowadziła fundację, zajmującą się popieraniem demokratów w wyborach.

 

Efektywny altruizm - nowa ideologia miliarderów

Najważniejszy i fascynujący jest wątek powiązania Sama Bankmana-Frieda z ruchem tzw. "efektywnego [skutecznego] altruizmu" ("effective altruism" - EA). Bankman-Fried był jednym z jego najbardziej aktywnych i hojnych sponsorów. Ruch ten - który narodził się w około dekadę temu - niesformalizowany i elitarny, skupia ludzi (w znacznym stopniu miliarderów z Doliny Krzemowej) ogarniętych ideą działalności charytatywnej, kierującej się "wykorzystaniem dowodów i rozumu, aby dowiedzieć się, w jaki sposób przynieść innym jak najwięcej korzyści". Czyli pomaganie w sposób jak najbardziej racjonalny? Tak, ale to coś znacznie więcej: realizowanie śmiałych wizji, zmienianie świata, wpływ na jego odległą przyszłość .

Nie jest jasne, czy Sam Bankman-Fried skumulował w swoich rękach tak gigantyczne pieniądze, żeby móc realizować swoje ambicje w EA, czy też swoim finansowym apetytom doczepił wysoce moralne uzasadnienie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że Bankman-Fried bawił się w Robin Hooda za pieniądze ukradzione nieznanym mu ludziom. I to wcale niekoniecznie bogaczom, a raczej drobnym inwestorom. Jednocześnie realizował swoje - dalekie już od działań altruistycznych - ambicje wpływania na politykę USA. Bo poza dawaniem tych wyłudzonych - w piramidzie finansowej, którą była jego firma - funduszy na cele charytatywne, wspomagał milionami polityków. Pozornie, dawał i demokratom i republikanom. Tylko że republikanom najmniej "republikańskim", czyli takim, którzy zazwyczaj głosują zgodnie z demokratami. Demokratom dawał dużo więcej, a największe sumy - wielomilionowe - przeznaczył na kampanię prezydencką Bidena. Politycy byli w nim zakochani i zasięgali jego rad w sprawach związanych z ustawodawstwem. Teraz uciekają od jego pieniędzy i na wyścigi przekazują je ostentacyjnie na cele charytatywne. Oczywiście, to błąd a nawet nieuczciwość, bo powinni je przeznaczać na odszkodowania dla tych, których Bankman-Fried oszukał.

 

Czy szlachetna idea spowodowała zło?

Bankman-Fried jest postacią trudną do zdefiniowania. Z pozoru - przerażający "nerd", nieodpowiedzialny, oderwany od rzeczywistości dziwak, ale finansowy geniusz. Czy to jednak nie jest kostium, pod którym ukrywa się cynik i wyrachowany oszust? Są ludzie, których bardzo łapało za serce, że tak niebotycznie bogaty potentat jeździł starą, rozklekotaną toyotą corollą i wyglądał jak plażowy bezdomny. Jednocześnie, mieszkał na Bahamach w rezydencji za kilkanaście milionów i latał własnym odrzutowcem. Został członkiem organizacji "Giving What We Can" ("Dawać, co możemy"), której członkowie zobowiązują się do przeznaczania co najmniej 10% swoich dochodów na cele charytatywne. Z drugiej strony, cudze pieniądze z całkowitą nonszalancją traktował jak swoje i robił z nimi, co chciał. W 2017 roku Bankman-Fried był dyrektorem do spraw rozwoju w Centrum Efektywnego Altruizmu w Berkeley w Kalifornii. W tym samym roku rozpoczął własną działalność biznesową, której ostatecznym celem, według jego słów, miało być mądre i skuteczne rozdawanie zarobionych pieniędzy. Prawie natychmiast zaczął odnosić imponujące sukcesy, obracał miliardami i wydawało się, że jest geniuszem kryptowalut. To wszystko okazało się złudzeniem.

Czy ten dwudziestoparolatek zakochał się w ruchu "efektywnego altruizmu", czy został przez ten ruch ukształtowany? To pytanie spędza sens z powiek wielu idealistom zaangażowanym w EA, ponieważ boją się, że to oni stworzyli tego potwora, który okradł ogromną liczbę ludzi. Taki pogląd dominuje. Krąży opowieść, że gdy Bankman-Fried był na studiach, pewnego dnia poszedł na lunch, który zmienił jego życie. Do stolika przysiadł się Will MacAskill, szkocki filozof i moralista, który w ruchu EA pełnił rolę przywódcy. Bankman-Fried zwierzył się MacAskillowi, że bardzo przejmuje się sytuacją zwierząt i chciałby przyczynić się do polepszenia ich dobrostanu. Wtedy MacAskill przekonał go, że może mieć znacznie większy wpływ na świat, wybierając taką karierę, która zapewni mu ogromne dochody, jakie on przeznaczy na cele wyznaczane przez EA. Zaszczepił mu ideę zdefiniowaną hasłami "zarabiać, żeby dawać" i "robić jak najwięcej dobra dla jak największej liczby ludzi". To ostatnie hasło już zawiera pewne niebezpieczeństwo etyczne: czy warto przeznaczać pieniądze na ratowanie jednego, konkretnego dziecka, które potrzebuje kosztownej operacji, gdy lepiej dać je na badania naukowe, które doprowadzą w ostatecznym rezultacie do wynalezienia leku na tę chorobę, co spowoduje, że takie operacje w ogóle nie będą potrzebne?

 

Etyczne zagrożenia

Jednym z ważnych i kluczowych elementów filozofii "efektywnego altruizmu" jest utylitaryzm - doktryna etyczna, która głosi, że najwyższym celem moralnym jest dobro społeczeństwa. W tym także tkwi poważne zagrożenie. Polega ono na uznaniu, że skoro dobro ogółu jest najważniejsze, to interes indywidualnych klientów, którzy powierzali Bankmanowi-Friedowi swoje pieniądze, jest drugorzędny i nie trzeba się z nim liczyć. W jednym z wywiadów, Sam Bankman-Fried powiedział znamienne zdanie: "Myślę, że czynienie dobra jest dobre, jakiekolwiek by nie było".

Zasada, że "dobro ogółu jest najważniejsze", jest niebezpieczna. Nawet śmiertelnie niebezpieczna, co udowodniły znakomicie zbrodnie komunizmu. W imię "dobra ogółu" wymordowane zostały miliony "jednostek". I wielu zachodnich intelektualistów dziwi się do dziś: "taka piękna i taka rozumna idea, a tyle trupów?". Zauważmy, że tak jak ruch "efektywnego altruizmu" tworzą ludzie najbogatsi z bogatych, tak ruch komunistyczny w znacznym stopniu tworzyły rozpuszczone dobrobytem dzieci rodów fabrykanckich, kupieckich i bankierskich, które uwierzyły w swoją jakże logiczną i jakże utopijną wizję.

Cała ta sytuacja prowadzi do odwiecznego problemu zła zrodzonego ze szlachetnych intencji, z dobrych chęci, którymi - jak wiadomo - piekło jest wybrukowane. Nie ulega wątpliwości, że "efektywny altruizm" skłania najzamożniejszych do czynienia dobra na dużą skalę (np. wysyłanie do Afryki moskitier, chroniących przed komarami czyli malarią, na którą rocznie choruje prawie ćwierć miliarda ludzi). Jednak ruch ten narażony jest na zagrożenia, co udowadnia właśnie "sprawa Bankmana-Frieda".

Ruch "efektywnego altruizmu" znajduje się całkowicie w rękach potwornie bogatych, którym szlachetna idea w połączeniu z zawrotnymi pieniędzmi może dawać poczucie "ponadludzkiej" moralnej wyższości. Miliarderzy z poczuciem moralnej wyższości z definicji mogą być niebezpieczni. Zwłaszcza, gdy uwierzą w chwytliwe i uwodzicielskie hasło, że "cel uświęca środki". Przekonał się o tym ponad milion klientów Bankmana-Frieda. Ich pieniądze zniknęły i nie wrócą. Zamiast dobra na dużą skalę - wielkie zło. Z opisów działalności jego firmy wynika, że wszystko w niej stanowiło ciągłą improwizację. Że nie istniała żadna kontrola powierzonych funduszy. Że pieniądze klientów były traktowane jak własne. Że właściciel firmy zatrudniał przyjaciół, którzy nie mieli koniecznych kwalifikacji. Jednak nad tym wszystkim najprawdopodobniej unosiło się przekonanie, że realizowane są tu wyższe cele i to uspokajało wyrzuty sumienia, o ile te w ogóle się pojawiały. W jednym z wywiadów Bankman-Fried został zapytany o swoje wcześniej wyrażane poglądy etyczne, że niedopuszczalne jest robienie nieetycznych rzeczy dla większego dobra. Odwołał te słowa. Powiedział, że mówił to wyłącznie dlatego, że są to stwierdzenia, które trzeba wygłaszać, żeby być lubianym.

Bankmanowi-Friedowi grozi 115 lat więzienia, jeśli ława przysięgłych uzna go winnego przestępstw, o które jest oskarżany. Ciekawe, czy jego linia obrony sięgnie po argument, że "chciał dobrze"?


 

POLECANE
Polska potrzebuje prezydentki. Joanna Senyszyn podjęła decyzję ws. startu w wyborach prezydenckich polityka
"Polska potrzebuje prezydentki". Joanna Senyszyn podjęła decyzję ws. startu w wyborach prezydenckich

- Polska potrzebuje prezydentki: kobiety, która zapewni wszystkim obywatelkom i obywatelom pokój, bezpieczeństwo i dobrobyt, pogodzi zwaśnionych, będzie podejmować decyzje mając na względzie dobro Ojczyzny, a nie partyjny interes - poinformowała na Facebooku Joanna Senyszyn, która zamierza wystartować w tegorocznych wyborach prezydenckich.

Szef brytyjskiego MSZ zmienia zdanie o Trumpie: Przyjazny, hojny i ciepły Wiadomości
Szef brytyjskiego MSZ zmienia zdanie o Trumpie: "Przyjazny, hojny i ciepły"

Szef brytyjskiego MSZ David Lammy, który w przeszłości ostro krytykował Donalda Trumpa, w poniedziałek przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta USA chwalił go jako "przyjaznego, hojnego i ciepłego". Według dziennika "Daily Telegraph" to element starań o umowę handlową.

Donald Trump chce spełnić swoje obietnice? Koniec z obywatelstwami dla dzieci nielegalnych imigrantów polityka
Donald Trump chce spełnić swoje obietnice? Koniec z obywatelstwami dla dzieci nielegalnych imigrantów

Jak podaje New York Post, prezydent elekt Donald Trump zamierza pierwszego dnia urzędowania w Białym Domu wydać zarządzenie ws. wygaśnięcia obywatelstwa wynikającego z pierworodztwa dla dzieci nielegalnych imigrantów.

Nie żyje najstarszy weteran wojny zimowej Wiadomości
Nie żyje najstarszy weteran wojny zimowej

Nie żyje najstarszy fiński weteran wojny zimowej Arvi Hamalainen. 108-letni mężczyzna podczas wojny z ZSRR w latach 1939-40 kierował ogniem artyleryjskim.

Mamy nieoficjalne informacje na temat powodów nieobecności Andrzeja Dudy na inauguracji Donalda Trumpa tylko u nas
Mamy nieoficjalne informacje na temat powodów nieobecności Andrzeja Dudy na inauguracji Donalda Trumpa

Prezydent Andrzej Duda od 20 do 24 stycznia br. przebywa w Szwajcarii, gdzie weźmie udział w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Jego nieobecność na oficjalnej inauguracji prezydentury Donalda Trumpa wywołuje szereg spekulacji. Anonimowe źródło, zbliżone do Kancelarii Prezydenta udzieliło nam informacji w tej sprawie.

Koniec misji ambasadora USA Marka Brzezinskiego w Polsce pilne
Koniec misji ambasadora USA Marka Brzezinskiego w Polsce

Ambasador Mark Brzezinski zakończył swoją misję w Warszawie – poinformowano oficjalnie za pośrednictwem platformy X.

Pierwsze rozporządzenia Trumpa. Zakaz promowania ideologii płciowej Wiadomości
Pierwsze rozporządzenia Trumpa. Zakaz promowania "ideologii płciowej"

Donald Trump podpisze w poniedziałek rozporządzenia, które odwrócą zmiany dotyczące płci i tożsamości płciowej wprowadzone przez administrację Joe Bidena – informują amerykańskie media.

Prokuratura postawiła zarzuty byłemu głównemu inspektorowi transportu drogowego pilne
Prokuratura postawiła zarzuty byłemu głównemu inspektorowi transportu drogowego

Były główny inspektor transportu drogowego Alvin G. został wezwany do prokuratury w charakterze podejrzanego w śledztwie dotyczącym ujawnienia wewnętrznej korespondencji funkcjonariuszy Inspektoratu. Miał usłyszeć zarzuty w tej sprawie.

Kilkuset uczniów upamiętniło ofiary „marszu śmierci” Wiadomości
Kilkuset uczniów upamiętniło ofiary „marszu śmierci”

Szósty raz uczestnicy Biegu Pamięci ze Światłem Pokoju upamiętnili rocznice „marszu śmierci” z Oświęcimia do Gliwic, pędzonego w mroźnych dniach styczniowych w 1945 roku.

KE twierdzi, że porozumiała się z platformami społecznościowymi ws. kontroli treści w internecie Wiadomości
KE twierdzi, że porozumiała się z platformami społecznościowymi ws. kontroli treści w internecie

Dwanaście dużych platform cyfrowych, w tym amerykańskie X, Facebook i Instagram oraz chiński TikTok, dobrowolnie zgodziły się na nowe, zaostrzone zasady walki z mową nienawiści - poinformowała w poniedziałek Komisja Europejska. Giganci mają m.in. reagować na większość zgłoszonych postów w ciągu 24 godzin.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Afera Bankmana-Frieda. Efektywny altruizm - nowa ideologia miliarderów

Miliarderzy z poczuciem moralnej wyższości mogą być niebezpieczni.
Samuel Bankman-Fried Paweł Jędrzejewski: Afera Bankmana-Frieda. Efektywny altruizm - nowa ideologia miliarderów
Samuel Bankman-Fried / Flickr CC BY 2,0 Bybit

W USA, jednym z najbardziej gorących tematów jest teraz afera Samuela Bankmana-Frieda i jego upadłego imperium kryptowalut. Bankman-Fried, kandydat do uznania go przez sąd za jednego z największych (licząc w dolarach), o ile nie największego oszusta finansowego w historii ludzkości, czeka na proces w domu swoich rodziców w Palo Alto w Kalifornii. Wysokość kaucji, którą musieli oni zabezpieczyć swoim majątkiem, wynosi 250 milionów dolarów i jest najwyższą w historii. To oczywiście śmieszna suma, biorąc pod uwagę, że trzydziestolatek jeszcze niedawno dysponował co najmniej 16 miliardami dolarów, a w okresie świetności - 26 miliardami. Tyle, że w większości były to cudze pieniądze. Bankman-Fried zostanie postawiony przed sądem pod zarzutem kradzieży tych miliardów od klientów swojej firmy. Oskarżony już z całą pewnością zapisał się w historii, tracąc w jeden dzień zapewne rekordową sumę wszechczasów, czyli około 10 miliardów. Teraz zostało mu zaledwie 100 tys. dolarów i ma zakaz wydawania sum przekraczających jeden tysiąc bez zgody sądu.

Oskarżony pochodzi z bogatej, profesorskiej rodziny prawników o żydowskich korzeniach i politycznych poglądach skierowanych mocno na lewo. Jego ojciec jest specjalistą od prawa podatkowego i psychologiem, a matka - poza tym, że jest prawnikiem i ukończyła studia literaturoznawcze, prowadziła fundację, zajmującą się popieraniem demokratów w wyborach.

 

Efektywny altruizm - nowa ideologia miliarderów

Najważniejszy i fascynujący jest wątek powiązania Sama Bankmana-Frieda z ruchem tzw. "efektywnego [skutecznego] altruizmu" ("effective altruism" - EA). Bankman-Fried był jednym z jego najbardziej aktywnych i hojnych sponsorów. Ruch ten - który narodził się w około dekadę temu - niesformalizowany i elitarny, skupia ludzi (w znacznym stopniu miliarderów z Doliny Krzemowej) ogarniętych ideą działalności charytatywnej, kierującej się "wykorzystaniem dowodów i rozumu, aby dowiedzieć się, w jaki sposób przynieść innym jak najwięcej korzyści". Czyli pomaganie w sposób jak najbardziej racjonalny? Tak, ale to coś znacznie więcej: realizowanie śmiałych wizji, zmienianie świata, wpływ na jego odległą przyszłość .

Nie jest jasne, czy Sam Bankman-Fried skumulował w swoich rękach tak gigantyczne pieniądze, żeby móc realizować swoje ambicje w EA, czy też swoim finansowym apetytom doczepił wysoce moralne uzasadnienie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że Bankman-Fried bawił się w Robin Hooda za pieniądze ukradzione nieznanym mu ludziom. I to wcale niekoniecznie bogaczom, a raczej drobnym inwestorom. Jednocześnie realizował swoje - dalekie już od działań altruistycznych - ambicje wpływania na politykę USA. Bo poza dawaniem tych wyłudzonych - w piramidzie finansowej, którą była jego firma - funduszy na cele charytatywne, wspomagał milionami polityków. Pozornie, dawał i demokratom i republikanom. Tylko że republikanom najmniej "republikańskim", czyli takim, którzy zazwyczaj głosują zgodnie z demokratami. Demokratom dawał dużo więcej, a największe sumy - wielomilionowe - przeznaczył na kampanię prezydencką Bidena. Politycy byli w nim zakochani i zasięgali jego rad w sprawach związanych z ustawodawstwem. Teraz uciekają od jego pieniędzy i na wyścigi przekazują je ostentacyjnie na cele charytatywne. Oczywiście, to błąd a nawet nieuczciwość, bo powinni je przeznaczać na odszkodowania dla tych, których Bankman-Fried oszukał.

 

Czy szlachetna idea spowodowała zło?

Bankman-Fried jest postacią trudną do zdefiniowania. Z pozoru - przerażający "nerd", nieodpowiedzialny, oderwany od rzeczywistości dziwak, ale finansowy geniusz. Czy to jednak nie jest kostium, pod którym ukrywa się cynik i wyrachowany oszust? Są ludzie, których bardzo łapało za serce, że tak niebotycznie bogaty potentat jeździł starą, rozklekotaną toyotą corollą i wyglądał jak plażowy bezdomny. Jednocześnie, mieszkał na Bahamach w rezydencji za kilkanaście milionów i latał własnym odrzutowcem. Został członkiem organizacji "Giving What We Can" ("Dawać, co możemy"), której członkowie zobowiązują się do przeznaczania co najmniej 10% swoich dochodów na cele charytatywne. Z drugiej strony, cudze pieniądze z całkowitą nonszalancją traktował jak swoje i robił z nimi, co chciał. W 2017 roku Bankman-Fried był dyrektorem do spraw rozwoju w Centrum Efektywnego Altruizmu w Berkeley w Kalifornii. W tym samym roku rozpoczął własną działalność biznesową, której ostatecznym celem, według jego słów, miało być mądre i skuteczne rozdawanie zarobionych pieniędzy. Prawie natychmiast zaczął odnosić imponujące sukcesy, obracał miliardami i wydawało się, że jest geniuszem kryptowalut. To wszystko okazało się złudzeniem.

Czy ten dwudziestoparolatek zakochał się w ruchu "efektywnego altruizmu", czy został przez ten ruch ukształtowany? To pytanie spędza sens z powiek wielu idealistom zaangażowanym w EA, ponieważ boją się, że to oni stworzyli tego potwora, który okradł ogromną liczbę ludzi. Taki pogląd dominuje. Krąży opowieść, że gdy Bankman-Fried był na studiach, pewnego dnia poszedł na lunch, który zmienił jego życie. Do stolika przysiadł się Will MacAskill, szkocki filozof i moralista, który w ruchu EA pełnił rolę przywódcy. Bankman-Fried zwierzył się MacAskillowi, że bardzo przejmuje się sytuacją zwierząt i chciałby przyczynić się do polepszenia ich dobrostanu. Wtedy MacAskill przekonał go, że może mieć znacznie większy wpływ na świat, wybierając taką karierę, która zapewni mu ogromne dochody, jakie on przeznaczy na cele wyznaczane przez EA. Zaszczepił mu ideę zdefiniowaną hasłami "zarabiać, żeby dawać" i "robić jak najwięcej dobra dla jak największej liczby ludzi". To ostatnie hasło już zawiera pewne niebezpieczeństwo etyczne: czy warto przeznaczać pieniądze na ratowanie jednego, konkretnego dziecka, które potrzebuje kosztownej operacji, gdy lepiej dać je na badania naukowe, które doprowadzą w ostatecznym rezultacie do wynalezienia leku na tę chorobę, co spowoduje, że takie operacje w ogóle nie będą potrzebne?

 

Etyczne zagrożenia

Jednym z ważnych i kluczowych elementów filozofii "efektywnego altruizmu" jest utylitaryzm - doktryna etyczna, która głosi, że najwyższym celem moralnym jest dobro społeczeństwa. W tym także tkwi poważne zagrożenie. Polega ono na uznaniu, że skoro dobro ogółu jest najważniejsze, to interes indywidualnych klientów, którzy powierzali Bankmanowi-Friedowi swoje pieniądze, jest drugorzędny i nie trzeba się z nim liczyć. W jednym z wywiadów, Sam Bankman-Fried powiedział znamienne zdanie: "Myślę, że czynienie dobra jest dobre, jakiekolwiek by nie było".

Zasada, że "dobro ogółu jest najważniejsze", jest niebezpieczna. Nawet śmiertelnie niebezpieczna, co udowodniły znakomicie zbrodnie komunizmu. W imię "dobra ogółu" wymordowane zostały miliony "jednostek". I wielu zachodnich intelektualistów dziwi się do dziś: "taka piękna i taka rozumna idea, a tyle trupów?". Zauważmy, że tak jak ruch "efektywnego altruizmu" tworzą ludzie najbogatsi z bogatych, tak ruch komunistyczny w znacznym stopniu tworzyły rozpuszczone dobrobytem dzieci rodów fabrykanckich, kupieckich i bankierskich, które uwierzyły w swoją jakże logiczną i jakże utopijną wizję.

Cała ta sytuacja prowadzi do odwiecznego problemu zła zrodzonego ze szlachetnych intencji, z dobrych chęci, którymi - jak wiadomo - piekło jest wybrukowane. Nie ulega wątpliwości, że "efektywny altruizm" skłania najzamożniejszych do czynienia dobra na dużą skalę (np. wysyłanie do Afryki moskitier, chroniących przed komarami czyli malarią, na którą rocznie choruje prawie ćwierć miliarda ludzi). Jednak ruch ten narażony jest na zagrożenia, co udowadnia właśnie "sprawa Bankmana-Frieda".

Ruch "efektywnego altruizmu" znajduje się całkowicie w rękach potwornie bogatych, którym szlachetna idea w połączeniu z zawrotnymi pieniędzmi może dawać poczucie "ponadludzkiej" moralnej wyższości. Miliarderzy z poczuciem moralnej wyższości z definicji mogą być niebezpieczni. Zwłaszcza, gdy uwierzą w chwytliwe i uwodzicielskie hasło, że "cel uświęca środki". Przekonał się o tym ponad milion klientów Bankmana-Frieda. Ich pieniądze zniknęły i nie wrócą. Zamiast dobra na dużą skalę - wielkie zło. Z opisów działalności jego firmy wynika, że wszystko w niej stanowiło ciągłą improwizację. Że nie istniała żadna kontrola powierzonych funduszy. Że pieniądze klientów były traktowane jak własne. Że właściciel firmy zatrudniał przyjaciół, którzy nie mieli koniecznych kwalifikacji. Jednak nad tym wszystkim najprawdopodobniej unosiło się przekonanie, że realizowane są tu wyższe cele i to uspokajało wyrzuty sumienia, o ile te w ogóle się pojawiały. W jednym z wywiadów Bankman-Fried został zapytany o swoje wcześniej wyrażane poglądy etyczne, że niedopuszczalne jest robienie nieetycznych rzeczy dla większego dobra. Odwołał te słowa. Powiedział, że mówił to wyłącznie dlatego, że są to stwierdzenia, które trzeba wygłaszać, żeby być lubianym.

Bankmanowi-Friedowi grozi 115 lat więzienia, jeśli ława przysięgłych uzna go winnego przestępstw, o które jest oskarżany. Ciekawe, czy jego linia obrony sięgnie po argument, że "chciał dobrze"?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe