Auf wiedersehen...
Radośnie uśmiechnięci niemieccy piłkarze pozują do zdjęcia przed meczem z zakneblowanymi ustami. Monika Olejnik w euforii stwierdza „Danke Deutschland”. Po meczu znikają i kneble i uśmiechy. Niemcy przegrywają w grupie na Mundialu ze swoim dawnym sojusznikiem z II wojny światowej - Japonią, nie są w stanie pokonać Hiszpanii i z hukiem odpadają z mistrzostw. Zresztą już drugi raz z rzędu! A jeszcze kilka dni bardzo znany niemiecki polityk, niegdyś premier jednego z landów, który parę lat temu przewodniczył kongresowi partii Frau Merkel, pytał mnie publicznie, głośno i z szerokim szyderczym uśmiechem: „No, jak tam Lewandowski? Nie strzelił karnego?”. Chętnie bym go spotkał teraz. Sportowy świat współczuje Kostarykańczykom, może i Meksykanom (hmm, sorry, Winnetou). A. Niemcom? Nie widać, nie słychać. Nawet linie lotnicze Ryanair drą z nich łacha: publikują zdjęcie francuskiego napastnika Mbappe z podpisem: „ocalił Francję”, naszego bramkarza z podpisem "Szczęsny ocalił Polskę" i swój samolot z prześmiewczym podpisem, że oni ocala Niemcy i Belgię. Wiadomo :obie te reprezentacje wracają z Kataru przed Polakami. Może nasi zachodni sąsiedzi przemyślą, dlaczego tylu ludzi, na tylu kontynentach miało frajdę, gdy odpadli? Czy tylko chodzi o zasadę „bij faworyta”? Nie, bo gdy z takich turniejów odpadała Brazylia czy Argentyna towarzyszyło temu często współczucie, a najwyżej obojętność. Charakterystyczne, że najwięcej memów w polskim internecie – jak to memów: zjadliwych – nie było po meczach Polaków, którzy męczyli się niemiłosiernie i raczej zachęcali do krotochwili, tylko właśnie po klęsce Niemiec. To kpiące „Auf Wiedersehen. Danke Deutschland” niosło się po sieci. Czemuż to, „somsiedzie”, czemuż?
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (07.12.2022)