Tadeusz Płużański: Tak komuniści "odwdzięczyli się" Stanisławowi Skalskiemu, asowi polskiego lotnictwa
Nad Stanisławem Skalskim znęcało się w katowni przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie wielu tamtejszych oprawców: Humer, Kobylec, Midro, Serkowski, Szymański. Polski as wspominał: „I rzeczywiście przekonywali mnie... Pięścią, kopniakami, drutem po nogach, stójkami, karcerem. Na zmianę, przez kilka miesięcy, z przerwami na odzyskanie sił. Ciągle jedno i to samo: mówcie o swojej działalności szpiegowskiej, kto z oficerów dostarczał wam informacje, komu je przekazywaliście... Już nie miałem siły zaprzeczać”.
Widaj
Po dwóch latach takich „badań” podpisał akt samooskarżenia. 7 kwietnia 1950 r. w więzieniu na Mokotowie odbył się proces kiblowy. „...Pamiętam, był akurat Wielki Piątek. Jak mnie wywoływali z celi, akurat oddziałowy wydawał obiad. Zdążyłem go wziąć, ale nie zdążyłem zjeść. »Prędzej, prędzej«, ponaglał strażnik. Nawet nie wiedziałem, że idę na swój proces. Wróciłem, to jeszcze zupa była ciepława. Dokończyłem jeść. Ile więc mógł trwać cały proces - pół godziny maksimum”.
Stanisław Skalski zapamiętał, że „sądził” go Mieczysław Widaj (słynny kat AK-owców, odpowiedzialny za śmierć ponad 100 polskich niepodległościowców): „Do niczego w śledztwie, jak i na rozprawie, się nie przyznałem. (…) Jedyny świadek, jakiego wezwano - Władysław Śliwiński - też zaprzeczył, abym przekazywał mu jakieś wiadomości lub orientował się w jego szpiegowskiej działalności...”.
Śliwiński
Tu słowo o Władysławie Śliwińskim – pilocie słynnego Dywizjonu 303. Aresztowany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Wielkiej Brytanii, przeszedł ciężkie śledztwo na Rakowieckiej 37. Wyrok śmierci strzałem w tył głowy, 15 lutego 1951 r., wykonał kat Mokotowa Aleksander Drej. Żona - Myra Chadwick-Śliwińska odbyła karę 6 lat więzienia w Fordonie, gdzie przebywała wraz z dopiero co urodzonym synem - Stefanem. Do dziś szczątków por. Władysława Śliwińskiego nie udało się zidentyfikować.
Wobec Stanisława Skalskiego morderca Widaj zawyrokował: „Sąd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej uznaje Stanisława Skalskiego, byłego majora WP, za winnego działalności szpiegowskiej na rzecz Anglii i St. Zjednoczonych i za to skazuje go na karę śmierci...”.
Skalski – w przeciwieństwie do wielu innych więźniów stalinowskich – miał szczęście: został „ułaskawiony” przez Bieruta, ale nikt nie raczył go o tym poinformować. Sześć lat czekał na wykonanie wyroku. Na wolność wyszedł w kwietniu 1956 r. i został całkowicie zrehabilitowany.