Marcin Bąk: akt 5 listopada, czyli ani z Niemcami ani z Rosją

Rocznica „Aktu 5 listopada” to dobra okazja do refleksji nad położeniem Polski w Europie, jej sąsiedztwem, historią i sytuacją geopolityczną. Przyjrzyjmy się, czy wydarzenia sprzed stu lat mogą nas czegoś nauczyć.
Pochód w Warszawie na cześć Józefa Piłsudskiego. Listopad1916 Marcin Bąk: akt 5 listopada, czyli ani z Niemcami ani z Rosją
Pochód w Warszawie na cześć Józefa Piłsudskiego. Listopad1916 / Wikipedia domena publiczna

„Wielkie zaś, od zachodu z Królestwem Polskim sąsiadujące mocarstwa z radością ujrzą u swych granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego, szczęśliwego i własnem narodowem życiem cieszącego się państwa”

Fragment tekstu aktu 5 listopada

 

Tak zwana „sprawa polska” błąkała się na obrzeżach europejskiej dyplomacji przez drugą połowę wieku XIX. Mocny sojusz Rosji z Prusami a potem Rosji z Anglią i Francją czyniły kwestię odzyskania niepodległości zdawało się – beznadziejną. Realiści w zaborze rosyjskim marzyli co najwyżej o jakiejś autonomii, może na kształt tego, czym cieszyli się Polacy w Galicji po roku 1866. To wszystko zaczęło się zmieniać wraz z wybuchem wojny, zwanej początkowo Wielką lub Europejską. Wojną, która miała w założeniach polityków obu stron trwać maksymalnie trzy miesiące i zakończyć szybkim zwycięstwem (oczywiście – „naszym”), przerodziła się w długą masakrę na wyczerpane. Po pierwszym roku walk stawało się już coraz bardziej oczywiste, że wygra ten, kto zdoła zgromadzić więcej zasobów. Pisząc „zasoby” mamy na myśli tak naprawdę wszystko, nie tylko broń. Kopaliny, metale kolorowe, żelazo, żywność produkowaną przez rolnictwo, ludzie. Nawet tak trudne do policzenia wartości jak entuzjazm, duch walki i morale, czyli coś czego nie widać, również stawały się w czasie wojny zasobami. W trudniejszym położeniu były Państwa Centralne, dysponujące już na  początku wojny mniejszą bazą zasobów. Z czasem sztabowcy Niemiec i Austro – Węgier zaczęli rozumieć coraz bardziej, że muszą szukać nowych źródeł do dalszego prowadzenie wojny.

 

Polska jako sojusznik czy rezerwuar „Kanonenfutter”?

Po serii klęsk militarnych wielka, lecz słaba armia rosyjska opuściła w 1915 roku ziemie Królestwa. Niemcy i Austriacy rozpoczęli okupację od razu starając się wyzyskiwać zasoby zajętych terenów. Wywożono w ramach kontrybucji wszystko co się dało, z Warszawy nawet miedziane druty telefoniczne, dzwony kościelne i blachę dachową. Na obu frontach, zachodnimi wschodnim, państwom centralnym zaczęło jednak coraz bardziej brakować ludzi. Pojawiła się więc koncepcja tworzenia polskiej siły zbrojnej – Polnishe Wehrmaht z Polaków, dotychczasowych poddanych cara. Warto pamiętać, że taka była właśnie kolejność – najpierw potrzeba pozyskania polskiej siły żywej a potem pomysły na jakąś ofertę polityczną. Tą ofertą miało być utworzenie Królestwa Polskiego, zapowiedziane właśnie w akcie 5 listopada. Co konkretnie obiecywali podpisujący się pod proklamacją gubernatorzy okupowanej kongresówki, von Besseler i Kuk? Trzeba od razu stwierdzić, że w samym akcie było bardzo mało konkretów. Królestwo Polskie miało w nim powstać w bliżej nieokreślonej przyszłości i w bliżej nieokreślonych granicach. Miało być „wolne” lecz już nie niepodległe, gdyż  łączyć je miały, również bliżej nieokreślone, więzi z dwoma centralnymi mocarstwami. Zwracał jednak uwagę szeroki ustęp o utworzeniu armii polskiej.

 

Reakcje Petersburga

Cesarstwo Rosyjskie nie mogło rzecz jasna spokojnie patrzeć, jak Niemcy i Austriacy jeszcze przed podpisaniem traktatu kończącego wojnę próbują dokonać rozbioru ziem i „kradną” imperatorowi rekrutów. Rosja oficjalnie zaprotestowała, do protestów dołączyły również inne państwa Ententy. Akt 5 listopada  i bardzo mgliste obietnice utworzenia jakiegoś państwa polskiego, związanego z Niemcami, wywołać musiał odpowiednią reakcję ze strony rosyjskiej w postaci kontrpropozycji. Pojawiły się, znowu niezbyt precyzyjne, deklaracje ze strony carskiego rządu na temat utworzenia Królestwa Polskiego z ziem odebranych niemieckim zaborcom w formie jakiejś unii personalnej z monarchią Romanowów. Ani akt 5 listopada ani propozycje rosyjskie nie zadowalały już Polaków. Sprawy rozwijały się potokowo, prawa polska pojawiła się jako karta przetargowa miedzy walczącymi stronami i zapoczątkowany został proces, który dwa lata później doprowadził do odrodzenia Polski.

 

Samodzielne państwo czy peryferium?

Zwróćmy uwagę, że zarówno Rosja jak i Niemcy przewidywali dla Polski rolę peryferii swojego imperium. Peryferia z założenia są obszarami pełniącymi rolę buforu, czerpie się z nich zasoby ale już mniej inwestuje w porównaniu z metropolią. Co najwyżej rozwija się bunkry i transzeje. Nie tworzy się zbyt wielu tras komunikacyjnych na kierunkach spodziewanych uderzeń przeciwnika ,zamiast tego powstają tak zwane linie rokadowe, umożliwiające przerzut własnych wojsk. Historia Warszawy w XIX wieku jest dobrym przykładem miasta ograniczonego w swym rozwoju faktem położenia na peryferium imperialnej Rosji.

W naszym kraju istnieje niemała grupa przedstawicieli klasy politycznej oraz niemała rzesza ich wyborców, myśląca w kategoriach – „Po co nam własne państwo? Jako euroregion Stanów Zjednoczonych Europy będzie nam się żyło znacznie lepiej, będziemy lepiej zarządzani, podniesie się poziom kultury, dostaniemy też podwyżki pensji”.  Otóż nie, jak mawia klasyk.

Peryferia zawsze pozostaną peryferiami. Strefą zgniotu, buforem pomiędzy wielkimi graczami światowymi. Regionem, z którego czerpie się zasoby ludzkie, surowce, żywność a w zamian dostarcza pliki dyrektyw regulujących różne dziedziny życia. No i oczywiście dobrze płatne posady  dla funkcyjnych, zarządzających tym terenem. Albo własne, samodzielne, dobrze rządzone państwo, albo jesteśmy ogonem w Europie lub rosyjskiej Eurazji. Wybór należy do nas.  


 

POLECANE
Piotr Müller w PE: Jakie mechanizmy cenzury były stosowane wobec platform społecznościowych? gorące
Piotr Müller w PE: Jakie mechanizmy cenzury były stosowane wobec platform społecznościowych?

- Jakie mechanizmy cenzury były stosowane wobec platform społecznościowych - powiedział Piotr Müller. Grupa europosłów zgłosiła wniosek o utworzenie specjalnej komisji w Parlamencie Europejskim, która miałaby się zająć zbadaniem działań Komisji Europejskiej wobec platform społecznościowych.

Kosiniak-Kamysz: Wierzymy, że dojdzie do rewizji decyzji USA ws. limitu czipów z ostatniej chwili
Kosiniak-Kamysz: Wierzymy, że dojdzie do rewizji decyzji USA ws. limitu czipów

Decyzja odchodzącej administracji prezydenta Joe Bidena w sprawie limitu czipów jest niedopuszczalna; wierzymy, że dojdzie do jej rewizji - powiedział w środę szef MON, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Z nadzieją podchodzimy do nowej administracji prezydenta Donalda Trumpa - dodał.

Wiadomości
Szafy modułowe w promocji - jak wybrać idealną do Twojego wnętrza?

Znajdź idealną szafę modułową do swojego domu, korzystając z promocji na rynku. Mamy dla Ciebie porady dotyczące wyboru idealnego modelu, uwzględniając najważniejsze cechy oraz aktualne trendy. Dowiedz się, jakie rodzaje szaf modułowych są dostępne, jakie błędy unikać przy zakupie oraz jak najlepiej zaplanować przestrzeń w Twojej nowej szafie.

Nie żyje polski artysta. Miał 39 lat z ostatniej chwili
Nie żyje polski artysta. Miał 39 lat

Media obiegła smutna wiadomość. Wczoraj w wypadku samochodowym zginął gwiazdor disco polo Łukasz Obszyński, znany szerzej jako DJ Yogas. Artysta miał 39 lat.

Siedlce: Policja zatrzymała mężczyznę, który w autobusie groził nożem nastolatkowi Wiadomości
Siedlce: Policja zatrzymała mężczyznę, który w autobusie groził nożem nastolatkowi

W sobotę 18 stycznia w Siedlcach doszło do napaści 42-letniego obywatela Ukrainy na 15-latka. Mężczyzna miał przyłożyć nastolatkowi nóż do gardła oraz zażądać od niego pieniędzy. Lokalna policja poinformowała, że zatrzymała mężczyznę, który został oskarżony o rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

Ważne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej Wiadomości
Ważne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

To kolejna szansa, którą marnuje rząd Tuska. Mariusz Błaszczak ostro o polskiej prezydencji w Radzie UE polityka
"To kolejna szansa, którą marnuje rząd Tuska". Mariusz Błaszczak ostro o polskiej prezydencji w Radzie UE

– Polska prezydencja w UE to kolejna szansa na załatwienie dla nas ważnych spraw, którą marnuje rząd Tuska – powiedział poseł Mariusz Błaszczak w najnowszym nagraniu zamieszczonym na platformie X. Polityk skomentował dotychczasowe działania rządu Donalda Tuska podczas polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.

Karol Nawrocki: Zielony Ład jest w Polsce niekonstytucyjny Wiadomości
Karol Nawrocki: "Zielony Ład jest w Polsce niekonstytucyjny"

– Zielony Ład, który jest w Polsce niekonstytucyjny, powinien zostać zakwestionowany – stwierdził kandydat na prezydenta popierany przez PiS, prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki w wywiadzie opublikowanym w najnowszym wydaniu "Gazety Polskiej". Nawrocki zapowiedział referendum w tej sprawie.

Publicysta NYT: Trump ma rzadką okazję do przekształcenia Bliskiego Wschodu Wiadomości
Publicysta "NYT": Trump ma rzadką okazję do przekształcenia Bliskiego Wschodu

Prezydent USA Donald Trump ma rzadką okazję, aby przekształcić region Bliskiego Wschodu; to ostatnia chwila, kiedy może doprowadzić tam do trwałego pokoju i dobrobytu – uważa publicysta dziennika "New York Times" Thomas Friedman.

Jej nabożeństwo było bardzo nudne i mało inspirujące. Donald Trump skrytykował kazanie biskup episkopalnej gorące
"Jej nabożeństwo było bardzo nudne i mało inspirujące". Donald Trump skrytykował kazanie biskup episkopalnej

Prezydent USA Donald Trump uczestniczył we wtorek rano w Narodowym Nabożeństwie Modlitewnym, podczas którego Mariann Budde, biskup episkopalna, zaapelowała do amerykańskiego przywódcy, aby okazał miłosierdzie imigrantom oraz mniejszościom seksualnym. "Jej nabożeństwo było bardzo nudne i mało inspirujące" – napisał w odpowiedzi Donald Trump na Truth Social.

REKLAMA

Marcin Bąk: akt 5 listopada, czyli ani z Niemcami ani z Rosją

Rocznica „Aktu 5 listopada” to dobra okazja do refleksji nad położeniem Polski w Europie, jej sąsiedztwem, historią i sytuacją geopolityczną. Przyjrzyjmy się, czy wydarzenia sprzed stu lat mogą nas czegoś nauczyć.
Pochód w Warszawie na cześć Józefa Piłsudskiego. Listopad1916 Marcin Bąk: akt 5 listopada, czyli ani z Niemcami ani z Rosją
Pochód w Warszawie na cześć Józefa Piłsudskiego. Listopad1916 / Wikipedia domena publiczna

„Wielkie zaś, od zachodu z Królestwem Polskim sąsiadujące mocarstwa z radością ujrzą u swych granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego, szczęśliwego i własnem narodowem życiem cieszącego się państwa”

Fragment tekstu aktu 5 listopada

 

Tak zwana „sprawa polska” błąkała się na obrzeżach europejskiej dyplomacji przez drugą połowę wieku XIX. Mocny sojusz Rosji z Prusami a potem Rosji z Anglią i Francją czyniły kwestię odzyskania niepodległości zdawało się – beznadziejną. Realiści w zaborze rosyjskim marzyli co najwyżej o jakiejś autonomii, może na kształt tego, czym cieszyli się Polacy w Galicji po roku 1866. To wszystko zaczęło się zmieniać wraz z wybuchem wojny, zwanej początkowo Wielką lub Europejską. Wojną, która miała w założeniach polityków obu stron trwać maksymalnie trzy miesiące i zakończyć szybkim zwycięstwem (oczywiście – „naszym”), przerodziła się w długą masakrę na wyczerpane. Po pierwszym roku walk stawało się już coraz bardziej oczywiste, że wygra ten, kto zdoła zgromadzić więcej zasobów. Pisząc „zasoby” mamy na myśli tak naprawdę wszystko, nie tylko broń. Kopaliny, metale kolorowe, żelazo, żywność produkowaną przez rolnictwo, ludzie. Nawet tak trudne do policzenia wartości jak entuzjazm, duch walki i morale, czyli coś czego nie widać, również stawały się w czasie wojny zasobami. W trudniejszym położeniu były Państwa Centralne, dysponujące już na  początku wojny mniejszą bazą zasobów. Z czasem sztabowcy Niemiec i Austro – Węgier zaczęli rozumieć coraz bardziej, że muszą szukać nowych źródeł do dalszego prowadzenie wojny.

 

Polska jako sojusznik czy rezerwuar „Kanonenfutter”?

Po serii klęsk militarnych wielka, lecz słaba armia rosyjska opuściła w 1915 roku ziemie Królestwa. Niemcy i Austriacy rozpoczęli okupację od razu starając się wyzyskiwać zasoby zajętych terenów. Wywożono w ramach kontrybucji wszystko co się dało, z Warszawy nawet miedziane druty telefoniczne, dzwony kościelne i blachę dachową. Na obu frontach, zachodnimi wschodnim, państwom centralnym zaczęło jednak coraz bardziej brakować ludzi. Pojawiła się więc koncepcja tworzenia polskiej siły zbrojnej – Polnishe Wehrmaht z Polaków, dotychczasowych poddanych cara. Warto pamiętać, że taka była właśnie kolejność – najpierw potrzeba pozyskania polskiej siły żywej a potem pomysły na jakąś ofertę polityczną. Tą ofertą miało być utworzenie Królestwa Polskiego, zapowiedziane właśnie w akcie 5 listopada. Co konkretnie obiecywali podpisujący się pod proklamacją gubernatorzy okupowanej kongresówki, von Besseler i Kuk? Trzeba od razu stwierdzić, że w samym akcie było bardzo mało konkretów. Królestwo Polskie miało w nim powstać w bliżej nieokreślonej przyszłości i w bliżej nieokreślonych granicach. Miało być „wolne” lecz już nie niepodległe, gdyż  łączyć je miały, również bliżej nieokreślone, więzi z dwoma centralnymi mocarstwami. Zwracał jednak uwagę szeroki ustęp o utworzeniu armii polskiej.

 

Reakcje Petersburga

Cesarstwo Rosyjskie nie mogło rzecz jasna spokojnie patrzeć, jak Niemcy i Austriacy jeszcze przed podpisaniem traktatu kończącego wojnę próbują dokonać rozbioru ziem i „kradną” imperatorowi rekrutów. Rosja oficjalnie zaprotestowała, do protestów dołączyły również inne państwa Ententy. Akt 5 listopada  i bardzo mgliste obietnice utworzenia jakiegoś państwa polskiego, związanego z Niemcami, wywołać musiał odpowiednią reakcję ze strony rosyjskiej w postaci kontrpropozycji. Pojawiły się, znowu niezbyt precyzyjne, deklaracje ze strony carskiego rządu na temat utworzenia Królestwa Polskiego z ziem odebranych niemieckim zaborcom w formie jakiejś unii personalnej z monarchią Romanowów. Ani akt 5 listopada ani propozycje rosyjskie nie zadowalały już Polaków. Sprawy rozwijały się potokowo, prawa polska pojawiła się jako karta przetargowa miedzy walczącymi stronami i zapoczątkowany został proces, który dwa lata później doprowadził do odrodzenia Polski.

 

Samodzielne państwo czy peryferium?

Zwróćmy uwagę, że zarówno Rosja jak i Niemcy przewidywali dla Polski rolę peryferii swojego imperium. Peryferia z założenia są obszarami pełniącymi rolę buforu, czerpie się z nich zasoby ale już mniej inwestuje w porównaniu z metropolią. Co najwyżej rozwija się bunkry i transzeje. Nie tworzy się zbyt wielu tras komunikacyjnych na kierunkach spodziewanych uderzeń przeciwnika ,zamiast tego powstają tak zwane linie rokadowe, umożliwiające przerzut własnych wojsk. Historia Warszawy w XIX wieku jest dobrym przykładem miasta ograniczonego w swym rozwoju faktem położenia na peryferium imperialnej Rosji.

W naszym kraju istnieje niemała grupa przedstawicieli klasy politycznej oraz niemała rzesza ich wyborców, myśląca w kategoriach – „Po co nam własne państwo? Jako euroregion Stanów Zjednoczonych Europy będzie nam się żyło znacznie lepiej, będziemy lepiej zarządzani, podniesie się poziom kultury, dostaniemy też podwyżki pensji”.  Otóż nie, jak mawia klasyk.

Peryferia zawsze pozostaną peryferiami. Strefą zgniotu, buforem pomiędzy wielkimi graczami światowymi. Regionem, z którego czerpie się zasoby ludzkie, surowce, żywność a w zamian dostarcza pliki dyrektyw regulujących różne dziedziny życia. No i oczywiście dobrze płatne posady  dla funkcyjnych, zarządzających tym terenem. Albo własne, samodzielne, dobrze rządzone państwo, albo jesteśmy ogonem w Europie lub rosyjskiej Eurazji. Wybór należy do nas.  



 

Polecane
Emerytury
Stażowe