[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Kto lobbuje za Polską w ważnych stolicach?
Polska stała się liderem pomocy dla Ukrainy po USA i Wielkiej Brytanii. Niemcy bezpardonowo blokują przepływy środków finansowych z Brukseli do Warszawy. Koszty tej pomocy ponoszą zwykli Polacy. W Waszyngtonie właśnie teraz rozstrzyga się kwestia, jaką opcję wybierze USA przed ostatecznym odejściem na Pacyfik. Czy będą to Niemcy czy kraje Międzymorza z Polską na czele? Kto lobbuje za Polską w Waszyngtonie? Czy wystarczająco przestudiowaliśmy przypadek Ignacego Jana Paderewskiego i jego lobbingu w celu wskrzeszenia Polski? Polscy geopolitycy i znani publicyści piszą książki snujące wizje wielkiej Polski, ale nigdy w ich publikacjach nie padają słowa: polska diaspora lub Polonia. Czy wszyscy w Polsce nie widzą roli Polonii amerykańskiej i jej lidera mistrza Paderewskiego w odzyskaniu niepodległości? Wynikiem trzyletniej pracy Ignacego Jana Paderewskiego w Stanach Zjednoczonych była rekrutacja ponad 22 000 ochotników do Armii Polskiej we Francji, tzw. Błękitnej Armii, dowodzonej przez gen. Józefa Hallera. Istotny jest także fakt, że Paderewski dysponował imponującą infrastrukturą społeczną, a mianowicie setkami działaczy polonijnych i organizacjami, które uznały autorytet „mistrza” i podporządkowały się jego przewodnictwu, oraz prasą polonijną. Paderewski stworzył wokół „polskiej sprawy” olbrzymie zaplecze intelektualne i finansowe. Wygłosił ponad 340 przemówień, własnoręcznie napisał tysiące listów do ważnych osobistości życia amerykańskiego. Ważne były zabiegi dyplomatyczne polskich organizacji, a przede wszystkim osobisty wpływ Ignacego Jana Paderewskiego i jego przyjaźń z prezydentem Stanów Zjednoczonych Thomasem Woodrowem Wilsonem.
Polska potrzebuje podobnych działań teraz, ale nic się w tej kwestii nie dzieje. Kto rozmawia z kongresmenami, kto zasypuje ich listami, e-mailami? Kto pisze artykuły do prasy amerykańskiej? Jeśli Niemcy zbudują Europę bez państw narodowych i podporządkują je sobie, łamiąc europejskie traktaty, będzie już za późno na lamenty. W USA, Niemczech, Francji i w Wielkiej Brytanii musi powstać propolski lobbing walczący o polską suwerenność. Miejmy nadzieję, że zdają sobie z tego sprawę polskie elity. Od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej możemy zauważyć, że zainteresowanie Polonią w Polsce znacznie spadło. Drastycznie zaprzestano prac badawczych nad Polonią, więc polska klasa polityczna niewiele o nas wie. Wiedza o Polonii jest wręcz negatywna i ciągle negatywnie stymulowana przez głupawe filmy, jak i powierzchowne programy rozrastającej się armii ludzi w Polsce, którzy „zajmują się Polonią”. Polonia najlepiej rozwija się nad Wisłą. Oni tam pracują dla Polski i Polonii od 8 do 16. Jak wyjaśnił mi pewien liberalny dyplomata z Krakowa, wektory polityki zagranicznej zmieniły się po 2004 roku z zainteresowania diasporami na zastąpienie ich zagadnieniami multikulturalnymi. Czas wyrwać się z postmagdalenkowych oparów absurdu, że 1/3 polskiego narodu ma być wyłączona z ingerencji w polską politykę. Jako dziennikarz reprezentujący 20 milionów Polaków mieszkających poza granicami Polski mam święty obowiązek o tym przypominać i właśnie to robię. Nihil novi sine communi consensu.