[Tylko u nas] Paweł Jędrzejewski: Umieranie bez bólu a propaganda eutanazji

Postęp to nie eutanazja, ale rozwój medycyny.
Martwy ptak [Tylko u nas] Paweł Jędrzejewski: Umieranie bez bólu a propaganda eutanazji
Martwy ptak / Pixabay.com

W przededniu świąt, podczas których wszyscy odwiedzają groby swoich bliskich, warto przez chwilę zastanowić się nad jednym z najtrudniejszych zagadnień z pogranicza życia i śmierci - nad eutanazją.
 
 

Ból daje się zwalczyć

Współcześnie, popieranie eutanazji to w potocznym rozumieniu dowód, że się jest wrażliwym, postępowym, oświeconym i nowoczesnym. Z kolei argumentowanie przeciwko eutanazji jest uznawane coraz silniej za świadectwo, że jest się kimś zdominowanym przez „wsteczne”, bo religijne myślenie. 

Tymczasem prawda jest bardziej skomplikowana, bo zwolennicy legalizacji eutanazji nie mają świadomości, że ich podstawowy argument, czyli cierpiący z bólu człowiek, który z powodu tego bólu nie chce żyć, jest już przeszłością. A raczej może być przeszłością, bo jednak, aby to się stało, musi być spełniony bezwzględnie konieczny warunek: choremu trzeba zagwarantować pełny dostęp do osiągnięć współczesnej medycyny paliatywnej. 

Prawie każdy pacjent, nieuleczalnie chory, jęczący z bólu, błaga o jak najszybsze skrócenie cierpień. Nie chce już żyć. Prosi o śmierć. Taka prośba jest w większości poważnych przypadków regułą, czymś całkiem naturalnym i powszechnym. Podobnie, jak jest regułą, że nie powtarza on już tej prośby, gdy ból zostaje wyeliminowany. Większość chorych zaczyna wówczas wierzyć w wyleczenie i robić plany na przyszłość. Czy współcześnie istnieją sposoby na opanowanie bólu przy pomocy metod medycyny paliatywnej? Tak. W zasadzie nie ma dziś bólu, którego nie dałoby się opanować. Minęły czasy, gdy pacjent mdlał z bólu i wtedy zjawiał się (lub nie) lekarz czy pielęgniarka, aby zrobić zastrzyk z morfiny, który działał zaledwie przez parę godzin. Wystarczy wspomnieć sukces środków opioidowych, zwłaszcza fentanylu, który jest do 100 razy silniejszy w swoim działaniu od morfiny i do 50 razy od heroiny. Fentanyl nie tylko likwiduje ból, ale także jakikolwiek lęk i obawy oraz powoduje znieczulenie fizyczno-psychiczne. Dowodem na sukces tych środków jest - bardzo to ponury i tragiczny paradoks! - kryzys opioidowy, jaki w ciągu ostatniej dekady spowodował w Stanach Zjednoczonych śmierć setek tysięcy ludzi (ponad 70 tysięcy w samym roku 2021), którzy - bez rzeczywistej medycznej potrzeby - od fentanylu się uzależniają i go przedawkowują. Jednak stosowany w sytuacjach koniecznych i w sposób właściwy, fentanyl jest dla chorego błogosławieństwem.

Co więc powoduje, że jednak ludzie cierpią, a osiągnięcia medycyny paliatywnej są często niedostępne w pełnym zakresie?

Koszt. Po prostu taka opieka jest droga. Obecnie medycynie dostępne są skuteczne sposoby na całkowite i stałe wyeliminowanie bólu, jednak z reguły wymagają one specjalistycznych hospicjów i fachowego personelu. Na dużą skalę jest to bardzo kosztowne. Tego nikt nie powie oficjalnie i głośno, ale ktokolwiek płaci za opiekę nad nieuleczalnie i śmiertelnie chorym – czy państwo, czy firma ubezpieczeniowa – jest z czysto ekonomicznego punktu widzenia zainteresowany pacjentem wybierającym szybką śmierć, a nie pacjentem wybierającym wolne umieranie bez bólu, co przecież dla niego – chorego – oznacza życie bez bólu aż do śmierci. 

 

Rachunek ekonomiczny

Propaganda eutanazji opiera się w znacznym stopniu na kłamstwie i na rachunku ekonomicznym. Kłamstwo głosi, że cierpienia, że ból nie dają się kontrolować do takiego stopnia, aby pacjent chciał żyć, mimo choroby, aż do naturalnej śmierci. To nieprawda. To jest już osiągalne. A rachunek ekonomiczny? Cóż … uśmiercenie chorego jest bez porównania tańsze, niż opieka nad nim. Co jest więc bardziej w interesie państwa, które zarządza opieką zdrowotną? 

Wystarczy powiedzieć, że na Zachodzie, np. w USA, aż 30 procent budżetu federalnego ubezpieczenia dla emerytów (Medicare) przeznacza się na umierających pacjentów, stanowiących zaledwie 5% ogółu chorych, a wydatki rosną wykładniczo w miarę zbliżania się śmierci. Oznacza to, że ostatni miesiąc życia odpowiada za blisko 40 procent wydatków na opiekę medyczną w ostatnim roku życia. Dane Medicare wskazują również, że nieubezpieczone rodziny zaoszczędzają przeciętnie 15800 dolarów (w dolarach z 2016 roku), jeśli pacjent decyduje się na eutanazję (w niektórych stanach jest ona legalna). Z wyliczeń wynika, że wystarczy skrócenie życia 2.7% pacjentów (którzy przecież i tak wkrótce umrą) o zaledwie 4 tygodnie, na zaoszczędzenie 1 miliarda dolarów na wydatkach na opiekę zdrowotną. I w wyliczeniach tych nie są brane pod uwagę oszczędności na emeryturach. To są bardzo niebezpieczne liczby i informacje. Powstaje więc pytanie: czy -gdyby eutanazja była legalna i powszechnie dostępna - nie pojawiłaby się ogromna presja społeczna, wywierana na chorych, nakłaniająca ich do eutanazji, a motywowana chęcią obcięcia tych kosztów?

Naprawdę jest przecież tak, że progres w medycynie powinien czynić eutanazję coraz bardziej problemem epoki minionej. Ludzie nie są właściwie informowani w tej sprawie i z niewiedzy uważają legalizację eutanazji za coś, do czego warto dążyć, zamiast walczyć o dostęp do osiągnięć medycyny, dzięki którym nie musieliby cierpieć bólu niezależnie od tego, jaka choroba ich zaatakuje.

Kierunek, w którym powinno się iść, jest oczywisty: trzeba eliminować nie nieuleczalnie chorych, ale trzeba eliminować ich ból. Ludzkość nie powinna poszukiwać sposobu na odbieranie życia ludziom, którzy cierpią, ale powinna iść w przeciwnym kierunku: poszukiwać sposobu na dalsze pokonywanie przyczyn, dla których ludzie chcą  przedwcześnie umierać. 

 

Postęp to rozwój medycyny a nie eutanazja

Propagowanie eutanazji i stworzenie ze stosunku do niej testu na „postępowość” jest w znacznym stopniu nadużyciem. Postęp to nie eutanazja, ale rozwój medycyny. Eutanazja to kapitulacja, poddanie się przed bólem, bezradność wobec niego. Przyczyny takiego podejścia są w poważnym stopniu cyniczne. Życie bez cierpienia kosztuje, a śmierć jest tania. Tylko nie formułuje się tego w taki sposób, bo kto by to wtedy "kupił". 

Nie zapominajmy, że powszechna społeczna i prawna zgoda na eutanazję byłyby całkiem pozornym triumfem, bo w praktyce zwróciłyby się przeciwko nam wszystkim. Rezultatem byłby – poza innymi problemami – coraz poważniejszy i trwały brak dostępu do osiągnięć medycyny paliatywnej, a z czasem w ogóle rezygnacja z jej rozwoju. Bo po co w ogóle walczyć z bólem, skoro istnieje eutanazja?

A co z argumentem, że legalizacja eutanazji daje ludziom prawo swobodnego wyboru? 

Nawet przyjmując taką logikę, prawdziwy wybór istnieje tylko wówczas, gdy powszechnie dostępna jest właściwa opieka paliatywna, wykluczająca lub w bardzo istotny sposób kontrolująca ból. Wtedy dopiero jest prawdziwy wybór pomiędzy „żyć” a „nie żyć”. Gdy dostępu do niej nie ma, eutanazja jest wyborem pozornym, bo nie dobrowolnym, lecz brutalnie wymuszonym przez cierpienie. Bo co to za wybór, gdy o decyzji w sprawie śmierci decyduje ból nie do wytrzymania?


 

POLECANE
Brutalny atak nożownika w Niemczech z ostatniej chwili
Brutalny atak nożownika w Niemczech

Jedna osoba została ciężko ranna podczas ataku nożownika w sobotę późnym wieczorem w jednym z supermarketów w Berlinie. Jak poinformowała w niedzielę rano policja, sprawca ataku, 40-letni mężczyzna, został aresztowany.

Tylko tak unikniemy niebezpieczeństwa. Ważny komunikat GOPR Wiadomości
"Tylko tak unikniemy niebezpieczeństwa". Ważny komunikat GOPR

IMGW wydało w niedzielę ostrzeżenie II stopnia przed burzami na południu Podkarpacia, m.in. mogą pojawić się w Bieszczadach. Obserwujmy prognozy i patrzmy w niebo, tylko w ten sposób unikniemy niebezpieczeństwa – powiedział PAP ratownik bieszczadzkiej grupy GOPR Zdzisław Dębicki.

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Jak nas ganią i chwalą tylko u nas
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Jak nas ganią i chwalą

Opinie na temat Polski są w świecie zachodnim, wśród jego elit i ich mediów, zazwyczaj skrajne i bardzo zmienne. Jeszcze do niedawna Polska była czymś w rodzaju jądra ciemności w Europie, wymieniana jednym tchem z Węgrami jako kraj na skraju autorytaryzmu.

To jest największa duma dla każdego. Wzruszające pożegnanie Grosickiego z kadrą Wiadomości
"To jest największa duma dla każdego". Wzruszające pożegnanie Grosickiego z kadrą

Kamil Grosicki oficjalnie zakończył swoją przygodę z reprezentacją Polski. W meczu towarzyskim przeciwko Mołdawii rozegrał swoje 95. spotkanie w biało-czerwonych barwach. Polska wygrała 2:0 po bramkach Matty'ego Casha i Bartosza Slisza.

Po akcji Pajęczyna Rosjanie w panice chowają swoje bombowce pilne
Po akcji "Pajęczyna" Rosjanie w panice chowają swoje bombowce

Ukraińskie wojska zestrzeliły rosyjski myśliwiec Su-35; maszyna została strącona nad terytorium Rosji, w obwodzie kurskim – powiadomiły w sobotę Sztab Generalny i Siły Powietrzne Ukrainy.

Hübner zaatakowała Nawrockiego wykorzystując... fałszywy wpis z ostatniej chwili
Hübner zaatakowała Nawrockiego wykorzystując... fałszywy wpis

Była europoseł Platformy Obywatelskiej Danuta Hübner uderzyła w prezydenta elekta Karola Nawrockiego... ordynarnym fejkiem.

Sikorski zamiast Tuska? Kuluarowe plotki polityka
Sikorski zamiast Tuska? Kuluarowe plotki

W sejmowych kuluarach krąży pogłoski o potencjalnych zmianach na stanowisku premiera. Według nieoficjalnych doniesień, w przypadku braku wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska, premiera mógłby zastąpić Radosław Sikorski, którego na fotelu szefa dyplomacji miałby z kolei zastąpić Rafał Trzaskowski.

Nie żyje wybitna aktorka Ewa Dałkowska Wiadomości
Nie żyje wybitna aktorka Ewa Dałkowska

Środowisko teatralne i filmowe żegna dziś Ewę Dałkowską. Aktorka o niezwykłej charyzmie i dorobku artystycznym zmarła w wieku 78 lat po ciężkiej chorobie.

Komunikat dla mieszkańców Gdańska z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Gdańska

Z powodu remontu nawierzchni ul. Obrońców Wybrzeża i związanego z nim całkowitego zamknięcia ulicy dla ruchu drogowego, od poniedziałku 9 czerwca 2025 zmienią się trasy komunikacji miejskiej.

Niemcy w szoku. Masowa bójka na ulicach Schwerin z ostatniej chwili
Niemcy w szoku. Masowa bójka na ulicach Schwerin

W mieście Schwerin doszło do masowej bójki, w której brało udział około 150 dorosłych. Powodem miała być kłótnia dzieci. Trzy osoby trafiły do szpitala.

REKLAMA

[Tylko u nas] Paweł Jędrzejewski: Umieranie bez bólu a propaganda eutanazji

Postęp to nie eutanazja, ale rozwój medycyny.
Martwy ptak [Tylko u nas] Paweł Jędrzejewski: Umieranie bez bólu a propaganda eutanazji
Martwy ptak / Pixabay.com

W przededniu świąt, podczas których wszyscy odwiedzają groby swoich bliskich, warto przez chwilę zastanowić się nad jednym z najtrudniejszych zagadnień z pogranicza życia i śmierci - nad eutanazją.
 
 

Ból daje się zwalczyć

Współcześnie, popieranie eutanazji to w potocznym rozumieniu dowód, że się jest wrażliwym, postępowym, oświeconym i nowoczesnym. Z kolei argumentowanie przeciwko eutanazji jest uznawane coraz silniej za świadectwo, że jest się kimś zdominowanym przez „wsteczne”, bo religijne myślenie. 

Tymczasem prawda jest bardziej skomplikowana, bo zwolennicy legalizacji eutanazji nie mają świadomości, że ich podstawowy argument, czyli cierpiący z bólu człowiek, który z powodu tego bólu nie chce żyć, jest już przeszłością. A raczej może być przeszłością, bo jednak, aby to się stało, musi być spełniony bezwzględnie konieczny warunek: choremu trzeba zagwarantować pełny dostęp do osiągnięć współczesnej medycyny paliatywnej. 

Prawie każdy pacjent, nieuleczalnie chory, jęczący z bólu, błaga o jak najszybsze skrócenie cierpień. Nie chce już żyć. Prosi o śmierć. Taka prośba jest w większości poważnych przypadków regułą, czymś całkiem naturalnym i powszechnym. Podobnie, jak jest regułą, że nie powtarza on już tej prośby, gdy ból zostaje wyeliminowany. Większość chorych zaczyna wówczas wierzyć w wyleczenie i robić plany na przyszłość. Czy współcześnie istnieją sposoby na opanowanie bólu przy pomocy metod medycyny paliatywnej? Tak. W zasadzie nie ma dziś bólu, którego nie dałoby się opanować. Minęły czasy, gdy pacjent mdlał z bólu i wtedy zjawiał się (lub nie) lekarz czy pielęgniarka, aby zrobić zastrzyk z morfiny, który działał zaledwie przez parę godzin. Wystarczy wspomnieć sukces środków opioidowych, zwłaszcza fentanylu, który jest do 100 razy silniejszy w swoim działaniu od morfiny i do 50 razy od heroiny. Fentanyl nie tylko likwiduje ból, ale także jakikolwiek lęk i obawy oraz powoduje znieczulenie fizyczno-psychiczne. Dowodem na sukces tych środków jest - bardzo to ponury i tragiczny paradoks! - kryzys opioidowy, jaki w ciągu ostatniej dekady spowodował w Stanach Zjednoczonych śmierć setek tysięcy ludzi (ponad 70 tysięcy w samym roku 2021), którzy - bez rzeczywistej medycznej potrzeby - od fentanylu się uzależniają i go przedawkowują. Jednak stosowany w sytuacjach koniecznych i w sposób właściwy, fentanyl jest dla chorego błogosławieństwem.

Co więc powoduje, że jednak ludzie cierpią, a osiągnięcia medycyny paliatywnej są często niedostępne w pełnym zakresie?

Koszt. Po prostu taka opieka jest droga. Obecnie medycynie dostępne są skuteczne sposoby na całkowite i stałe wyeliminowanie bólu, jednak z reguły wymagają one specjalistycznych hospicjów i fachowego personelu. Na dużą skalę jest to bardzo kosztowne. Tego nikt nie powie oficjalnie i głośno, ale ktokolwiek płaci za opiekę nad nieuleczalnie i śmiertelnie chorym – czy państwo, czy firma ubezpieczeniowa – jest z czysto ekonomicznego punktu widzenia zainteresowany pacjentem wybierającym szybką śmierć, a nie pacjentem wybierającym wolne umieranie bez bólu, co przecież dla niego – chorego – oznacza życie bez bólu aż do śmierci. 

 

Rachunek ekonomiczny

Propaganda eutanazji opiera się w znacznym stopniu na kłamstwie i na rachunku ekonomicznym. Kłamstwo głosi, że cierpienia, że ból nie dają się kontrolować do takiego stopnia, aby pacjent chciał żyć, mimo choroby, aż do naturalnej śmierci. To nieprawda. To jest już osiągalne. A rachunek ekonomiczny? Cóż … uśmiercenie chorego jest bez porównania tańsze, niż opieka nad nim. Co jest więc bardziej w interesie państwa, które zarządza opieką zdrowotną? 

Wystarczy powiedzieć, że na Zachodzie, np. w USA, aż 30 procent budżetu federalnego ubezpieczenia dla emerytów (Medicare) przeznacza się na umierających pacjentów, stanowiących zaledwie 5% ogółu chorych, a wydatki rosną wykładniczo w miarę zbliżania się śmierci. Oznacza to, że ostatni miesiąc życia odpowiada za blisko 40 procent wydatków na opiekę medyczną w ostatnim roku życia. Dane Medicare wskazują również, że nieubezpieczone rodziny zaoszczędzają przeciętnie 15800 dolarów (w dolarach z 2016 roku), jeśli pacjent decyduje się na eutanazję (w niektórych stanach jest ona legalna). Z wyliczeń wynika, że wystarczy skrócenie życia 2.7% pacjentów (którzy przecież i tak wkrótce umrą) o zaledwie 4 tygodnie, na zaoszczędzenie 1 miliarda dolarów na wydatkach na opiekę zdrowotną. I w wyliczeniach tych nie są brane pod uwagę oszczędności na emeryturach. To są bardzo niebezpieczne liczby i informacje. Powstaje więc pytanie: czy -gdyby eutanazja była legalna i powszechnie dostępna - nie pojawiłaby się ogromna presja społeczna, wywierana na chorych, nakłaniająca ich do eutanazji, a motywowana chęcią obcięcia tych kosztów?

Naprawdę jest przecież tak, że progres w medycynie powinien czynić eutanazję coraz bardziej problemem epoki minionej. Ludzie nie są właściwie informowani w tej sprawie i z niewiedzy uważają legalizację eutanazji za coś, do czego warto dążyć, zamiast walczyć o dostęp do osiągnięć medycyny, dzięki którym nie musieliby cierpieć bólu niezależnie od tego, jaka choroba ich zaatakuje.

Kierunek, w którym powinno się iść, jest oczywisty: trzeba eliminować nie nieuleczalnie chorych, ale trzeba eliminować ich ból. Ludzkość nie powinna poszukiwać sposobu na odbieranie życia ludziom, którzy cierpią, ale powinna iść w przeciwnym kierunku: poszukiwać sposobu na dalsze pokonywanie przyczyn, dla których ludzie chcą  przedwcześnie umierać. 

 

Postęp to rozwój medycyny a nie eutanazja

Propagowanie eutanazji i stworzenie ze stosunku do niej testu na „postępowość” jest w znacznym stopniu nadużyciem. Postęp to nie eutanazja, ale rozwój medycyny. Eutanazja to kapitulacja, poddanie się przed bólem, bezradność wobec niego. Przyczyny takiego podejścia są w poważnym stopniu cyniczne. Życie bez cierpienia kosztuje, a śmierć jest tania. Tylko nie formułuje się tego w taki sposób, bo kto by to wtedy "kupił". 

Nie zapominajmy, że powszechna społeczna i prawna zgoda na eutanazję byłyby całkiem pozornym triumfem, bo w praktyce zwróciłyby się przeciwko nam wszystkim. Rezultatem byłby – poza innymi problemami – coraz poważniejszy i trwały brak dostępu do osiągnięć medycyny paliatywnej, a z czasem w ogóle rezygnacja z jej rozwoju. Bo po co w ogóle walczyć z bólem, skoro istnieje eutanazja?

A co z argumentem, że legalizacja eutanazji daje ludziom prawo swobodnego wyboru? 

Nawet przyjmując taką logikę, prawdziwy wybór istnieje tylko wówczas, gdy powszechnie dostępna jest właściwa opieka paliatywna, wykluczająca lub w bardzo istotny sposób kontrolująca ból. Wtedy dopiero jest prawdziwy wybór pomiędzy „żyć” a „nie żyć”. Gdy dostępu do niej nie ma, eutanazja jest wyborem pozornym, bo nie dobrowolnym, lecz brutalnie wymuszonym przez cierpienie. Bo co to za wybór, gdy o decyzji w sprawie śmierci decyduje ból nie do wytrzymania?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe