[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Na Kremlu wrze. Walka buldogów pod dywanem

Dużo się w ostatnich tygodniach dzieje na scenie wojny Rosji z Ukrainą. I nie chodzi nawet o sukcesy ukraińskiej armii w obwodzie chersońskim czy w Donbasie, lecz bardziej o to, jak na przebieg konfliktu reagują szeroko pojęte rosyjskie elity.
Wieża Spasskaja. Kreml. Rosja
Wieża Spasskaja. Kreml. Rosja / Pixabay.com

Przez długi czas radykalne, „jastrzębie” kręgi w Rosji, w tym popularni w mediach blogerzy wojskowi, byli komendanci z Donbasu, propagandyści telewizyjni, nie chwaliły, a nawet krytykowały sposób prowadzenia wojny z Ukrainą. Dostawało się głównie generałom (efektem były ciągłe roszady personalne), ale rykoszetem obrywał też Putin. No bo jak długo można prowadzić „specjalną operację wojskową” przy użyciu sił typowych dla czasu pokoju, zasilanych najemnikami i „poborowymi” z Donbasu, gdy cały świat widzi, że to nie jest już konfrontacja Rosji z Ukrainą, ale konfrontacja Rosji z Ukrainą wspieraną coraz mocniej – wywiadowczo, zbrojeniowo, politycznie – przez NATO. Dlatego Putin w końcu uległ. W tym sensie, że jeśli miał do wyboru próbę eskalacji użyciem broni atomowej czy faktyczne przyznanie, iż to regularna wojna, wybrał to drugie. Stąd decyzja o mobilizacji, której tak długo Kreml unikał, wiedząc, z jakimi ryzykami wewnętrznymi to się wiąże. Ale w ten sposób Putin złapał trzy sroki za ogon. Zamknął usta radykałom wzywającym do zwiększenia wysiłku wojennego, wsadził na minę generałów, żądających od niego mięsa armatniego (wszelkie kłopoty z mobilizacją spadają na barki armii), wreszcie – w teorii – rozwiązał problem braków ludzkich na froncie.

 

Aneksja

Drugim elementem eskalacji, towarzyszącym mobilizacji, była ekspresowa decyzja o aneksji czterech ukraińskich obwodów. Putin wiedział, że świat tego nie uzna, że to oznacza spalenie ostatnich mostów jeśli chodzi o możliwość rokowań pokojowych, że wiąże się to z wizerunkowym ryzykiem – wszak aneksję ogłoszono w momencie, gdy Ukraińcy odbijają z powodzeniem kolejne okupowane przez Rosjan tereny. Ale w tym wypadku chodziło o pokazanie społeczeństwu, a nade wszystko partii wojny, że Kreml „nie wymięka”. Tak samo można interpretować uszkodzenie gazociągów biegnących do Niemiec przez Bałtyk.

Swoje 70. urodziny Putin uczcił, podsumowując zwrot w stronę wojennego radykalizmu, mianując nowego dowódcę wszystkich sił rosyjskich walczących na Ukrainie. Dowodzenie od początku inwazji było wielką bolączką Rosji. Dopiero w kwietniu podobno wyznaczono dowódcę wszystkich sił, gen. Aleksandra Dwornikowa, ale szybko zrobiło się o nim cicho. Wydaje się, że nie miał tej siły politycznej, co jego następca. A w takim gnieździe os, jakim jest nie tylko ministerstwo obrony i Sztab Generalny, ale też generalnie wierchuszka struktur siłowych Rosji, trzeba mieć mocne plecy, by w ogóle ryzykować taką odpowiedzialność, jak dowodzenie całością wojny z Ukrainą.

 

Szojgu i Gierasimow na bocznym torze

Kimś takim jest generał Siergiej Surowikin, mianowany dowódcą sił na Ukrainie, dotychczas dowodzący Zgrupowaniem „Południe” (walczą w obwodach chersońskim i zaporoskim) i wciąż – już od jesieni 2017 roku – dowódca Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji, czyli m.in. całego lotnictwa i obrony przeciwlotniczej. Uchodzi za jednego z najbardziej zaufanych wojskowych Putina, jego doradcę. A do tego ma duże doświadczenie bojowe. Od Tadżykistanu, przez Czeczenię, Ukrainę, Syrię i znów Ukrainę. Ale chyba nie to zdecydowało o nominacji (i idącej z nią zmianie sposobu prowadzenia wojny: z położeniem nacisku na niszczenie infrastruktury mające doprowadzić co katastrofy humanitarnej na Ukrainie). Kluczowa była opinia najbliższych dziś Putinowi siłowików.

Jeśli w lutym Putin zdał się w pełni na Siergieja Szojgu i Walerija Gierasimowa, to dziś widać, że ich odsuwa i zawierza ich wrogom. Chodzi i o Ramzana Kadyrowa, ale i o Jewgienija Prigożina. Pierwszy od początku inwazji wysyła z wielką pompą kolejne oddziały tzw. kadyrowców na front. Choć nie tyle oni tam walczą w pierwszej linii, a pacyfikują tyły. Wagnerowców zaś wysyła Prigożin – choć na początku kampanii był odsunięty. Dopiero fiasko blitzkriegu spowodowało, że jego odwieczny wróg Szojgu miał się zwrócić o pomoc najemników. Progiżin i Kadyrow w ostatnich miesiącach zadbali o swój wizerunek czołowych wojowników na wojnie z Ukrainą, korzystając zarazem z kłopotów Szojgu, który jest głównym odpowiedzialnym za niepowodzenia frontowe. Nominacja Surowikina ucieszyła Kadyrowa i Prigożina. To generał, ale nie tak zależny od duetu Szojgu-Gierasimow. Jego podejście do wojny – widoczne w ostatnich dwóch dniach – też pasuje zbrodniarzom takim, jak przywódca Czeczenii i sponsor wagnerowców. Traci na tym wojskowy establishment, który miał się doskonale od lat pod nadzorem Szojgu i Gierasimowa. Z pewnością jednak wojsko nie da z siebie zrobić kozła ofiarnego frontowych niepowodzeń. Można oczekiwać kolejnych zwrotów w grze o władzę toczącej się dziś w Moskwie.


 

POLECANE
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy gorące
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy

Gołoledź i marznące opady sparaliżowały drogi w niemal całej Polsce. IMGW ostrzega przed bardzo trudnymi warunkami do jazdy, a służby apelują o ostrożność po serii groźnych wypadków i kolizji.

Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki

Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron odebrał w ostatnim czasie publiczną lekcję pokory, zafundowaną mu przez Siergieja Wiktorowicza Ławrowa. Wyłącznie ze względu na panującą obecnie świąteczno-noworoczną porę, nie wskażę części ciała, w którą Francuz otrzymał od Rosjanina sążnistego, dyplomatycznego kopniaka, a jedynie dla ułatwienia dodam, że nad Loarą tytułują ją słowem „fesses”.

Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja tylko u nas
Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja

Wigilia to nie jest zwykły wieczór. To moment czuwania – nie tylko w sensie religijnym, ale też ludzkim. Zatrzymania się. Wyłączenia szumu i odkładania sporów na bok. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, rozumie intuicyjnie, że to most między codziennością a czymś ważniejszym. Dlatego właśnie tak boleśnie widać, gdy ktoś próbuje ten most zamienić w kolejną barykadę.

Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę z ostatniej chwili
Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę

MSZ ujawniło skalę deportacji Polaków z USA. Jak podano w komunikacie, na dzień 6 listopada 2025 r. 68 osób było w rękach amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego, a około 130 obywateli Polski ma w tym roku opuścić kraj.

Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę z ostatniej chwili
Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę

Makabryczne Boże Narodzenie w Strzale pod Siedlcami. Podczas świątecznej kolacji, 53-letni mężczyzna w trakcie kłótni śmiertelnie ugodził nożem swoją 55-letnią partnerkę.

Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat

Policja poinformowała w piątek po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice - Rudziniec. Badane są przyczyny zdarzenia.

Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż z ostatniej chwili
Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż

W 2026 roku Polacy najbardziej obawiają się problemów z dostępem do służby zdrowia oraz pogorszenia zdrowia własnego lub bliskich - wynika z badania pracowni United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat

Odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowała w piątek po godz. 15 Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego.

Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana z ostatniej chwili
Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana

Dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim. Pięć osób zostało poszkodowanych. Trasa w stronę Warszawy jest nieprzejezdna.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Gołoledź występuje na trasie A1 od 190. do 196. kilometra w kierunku Łodzi. Auta wpadają w poślizg i wypadają z drogi - podała w piątek kujawsko-pomorska straż pożarna. Dotychczas nie odnotowano osób rannych.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Na Kremlu wrze. Walka buldogów pod dywanem

Dużo się w ostatnich tygodniach dzieje na scenie wojny Rosji z Ukrainą. I nie chodzi nawet o sukcesy ukraińskiej armii w obwodzie chersońskim czy w Donbasie, lecz bardziej o to, jak na przebieg konfliktu reagują szeroko pojęte rosyjskie elity.
Wieża Spasskaja. Kreml. Rosja
Wieża Spasskaja. Kreml. Rosja / Pixabay.com

Przez długi czas radykalne, „jastrzębie” kręgi w Rosji, w tym popularni w mediach blogerzy wojskowi, byli komendanci z Donbasu, propagandyści telewizyjni, nie chwaliły, a nawet krytykowały sposób prowadzenia wojny z Ukrainą. Dostawało się głównie generałom (efektem były ciągłe roszady personalne), ale rykoszetem obrywał też Putin. No bo jak długo można prowadzić „specjalną operację wojskową” przy użyciu sił typowych dla czasu pokoju, zasilanych najemnikami i „poborowymi” z Donbasu, gdy cały świat widzi, że to nie jest już konfrontacja Rosji z Ukrainą, ale konfrontacja Rosji z Ukrainą wspieraną coraz mocniej – wywiadowczo, zbrojeniowo, politycznie – przez NATO. Dlatego Putin w końcu uległ. W tym sensie, że jeśli miał do wyboru próbę eskalacji użyciem broni atomowej czy faktyczne przyznanie, iż to regularna wojna, wybrał to drugie. Stąd decyzja o mobilizacji, której tak długo Kreml unikał, wiedząc, z jakimi ryzykami wewnętrznymi to się wiąże. Ale w ten sposób Putin złapał trzy sroki za ogon. Zamknął usta radykałom wzywającym do zwiększenia wysiłku wojennego, wsadził na minę generałów, żądających od niego mięsa armatniego (wszelkie kłopoty z mobilizacją spadają na barki armii), wreszcie – w teorii – rozwiązał problem braków ludzkich na froncie.

 

Aneksja

Drugim elementem eskalacji, towarzyszącym mobilizacji, była ekspresowa decyzja o aneksji czterech ukraińskich obwodów. Putin wiedział, że świat tego nie uzna, że to oznacza spalenie ostatnich mostów jeśli chodzi o możliwość rokowań pokojowych, że wiąże się to z wizerunkowym ryzykiem – wszak aneksję ogłoszono w momencie, gdy Ukraińcy odbijają z powodzeniem kolejne okupowane przez Rosjan tereny. Ale w tym wypadku chodziło o pokazanie społeczeństwu, a nade wszystko partii wojny, że Kreml „nie wymięka”. Tak samo można interpretować uszkodzenie gazociągów biegnących do Niemiec przez Bałtyk.

Swoje 70. urodziny Putin uczcił, podsumowując zwrot w stronę wojennego radykalizmu, mianując nowego dowódcę wszystkich sił rosyjskich walczących na Ukrainie. Dowodzenie od początku inwazji było wielką bolączką Rosji. Dopiero w kwietniu podobno wyznaczono dowódcę wszystkich sił, gen. Aleksandra Dwornikowa, ale szybko zrobiło się o nim cicho. Wydaje się, że nie miał tej siły politycznej, co jego następca. A w takim gnieździe os, jakim jest nie tylko ministerstwo obrony i Sztab Generalny, ale też generalnie wierchuszka struktur siłowych Rosji, trzeba mieć mocne plecy, by w ogóle ryzykować taką odpowiedzialność, jak dowodzenie całością wojny z Ukrainą.

 

Szojgu i Gierasimow na bocznym torze

Kimś takim jest generał Siergiej Surowikin, mianowany dowódcą sił na Ukrainie, dotychczas dowodzący Zgrupowaniem „Południe” (walczą w obwodach chersońskim i zaporoskim) i wciąż – już od jesieni 2017 roku – dowódca Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji, czyli m.in. całego lotnictwa i obrony przeciwlotniczej. Uchodzi za jednego z najbardziej zaufanych wojskowych Putina, jego doradcę. A do tego ma duże doświadczenie bojowe. Od Tadżykistanu, przez Czeczenię, Ukrainę, Syrię i znów Ukrainę. Ale chyba nie to zdecydowało o nominacji (i idącej z nią zmianie sposobu prowadzenia wojny: z położeniem nacisku na niszczenie infrastruktury mające doprowadzić co katastrofy humanitarnej na Ukrainie). Kluczowa była opinia najbliższych dziś Putinowi siłowików.

Jeśli w lutym Putin zdał się w pełni na Siergieja Szojgu i Walerija Gierasimowa, to dziś widać, że ich odsuwa i zawierza ich wrogom. Chodzi i o Ramzana Kadyrowa, ale i o Jewgienija Prigożina. Pierwszy od początku inwazji wysyła z wielką pompą kolejne oddziały tzw. kadyrowców na front. Choć nie tyle oni tam walczą w pierwszej linii, a pacyfikują tyły. Wagnerowców zaś wysyła Prigożin – choć na początku kampanii był odsunięty. Dopiero fiasko blitzkriegu spowodowało, że jego odwieczny wróg Szojgu miał się zwrócić o pomoc najemników. Progiżin i Kadyrow w ostatnich miesiącach zadbali o swój wizerunek czołowych wojowników na wojnie z Ukrainą, korzystając zarazem z kłopotów Szojgu, który jest głównym odpowiedzialnym za niepowodzenia frontowe. Nominacja Surowikina ucieszyła Kadyrowa i Prigożina. To generał, ale nie tak zależny od duetu Szojgu-Gierasimow. Jego podejście do wojny – widoczne w ostatnich dwóch dniach – też pasuje zbrodniarzom takim, jak przywódca Czeczenii i sponsor wagnerowców. Traci na tym wojskowy establishment, który miał się doskonale od lat pod nadzorem Szojgu i Gierasimowa. Z pewnością jednak wojsko nie da z siebie zrobić kozła ofiarnego frontowych niepowodzeń. Można oczekiwać kolejnych zwrotów w grze o władzę toczącej się dziś w Moskwie.



 

Polecane