[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Drugi pogrzeb Związku Sowieckiego. Mobilizacja zmieni Rosję

Ogłoszona przez Władimira Putina mobilizacja, która wcale nie jest „częściowa”, ale powszechna w stopniu, jakiego zażyczy sobie władza, to wydarzenie dużo ważniejsze dla samej przyszłości Rosji niż dla losów wojny moskiewskiego państwa z Ukrainą. Pozbywając się części mężczyzn z kraju, innych wysyłając na pewną śmierć, Putin przeobraża Rosję. Już nic nie będzie takie samo. I los samego reżimu jest tu akurat sprawą drugorzędną.
Mobilizacja w Rosji [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Drugi pogrzeb Związku Sowieckiego. Mobilizacja zmieni Rosję
Mobilizacja w Rosji / EPA/YURI KOCHETKOV Dostawca: PAP/EPA

Niedawno Rosjanie żegnali Michaiła Gorbaczowa, człowieka, który zdaniem ludzi myślących podobnie jak Putin przyczynił się walnie do „największej geopolitycznej katastrofy XX wieku”. Upadku Związku Sowieckiego. Tyle że ten błyskotliwy sekretarz gdzieś spod podnóży Kaukazu, protegowany Jurija Andropowa, miał ratować Sojuz, który dostał w fatalnym stanie i w niesprzyjających warunkach zewnętrznych (Regan, Jan Paweł II, Thatcher). Nie udało się. Z kolei Putin dostał wszelkie narzędzia, by odbudować potęgę Rosji po smucie jelcynowskiej i traumie po upadku ZSRS. Wieloletnia hossa na rynku ropy, dająca kosmiczne zyski z węglowodorów. Sprzyjające warunki międzynarodowe po 2001 roku, zwłaszcza w Europie Zachodniej (Schroeder, Merkel, kolejni prezydenci Francji). Dziś nie brak głosów, że ostatecznie, po dwóch dekadach panowania, Putin prowadzi Rosję ku przepaści. Ja bym jednak powiedział, że zmienia Rosję w bardzo niebezpiecznym kierunku – ale czy to będzie katastrofa dla tego kraju? Tego jeszcze nie wiadomo.

 

Drugi pogrzeb Związku Sowieckiego

Putin mógł oswajać Zachód i wciągać go dalej i dalej w korupcyjną symbiozę, której symbolem są gazociągi bałtyckie. Zarabiać krocie na sprzedaży gazu i ropy Europie, która byłaby coraz bardziej zależna od Rosji. Sprzyjać temu mogła choćby polityka „zielonej rewolucji” szalonych eurokratów. Jednak Putin okazał się być niecierpliwy. Poszedł na jedną, drugą, trzecią wojnę. Tego ignorować nie mogli nawet najwięksi przyjaciele w Europie, z Niemcami na czele. Być może kiedyś Putinowi zależało przede wszystkim na kolejnych ukradzionych miliardach, trafiających do jego kieszeni i kieszeni grupy zaufanych ludzi, w większości przyjaciół z KGB i Leningradu/Petersburga. Dziś jednak widać wyraźnie, że na kleptokracji się nie skończy. Putin inwazją na Ukrainę, a przede wszystkim obecną mobilizacją, zmieni oblicze Rosji i całej przestrzeni posowieckiej. Tak naprawdę mamy dziś drugi, już ostateczny pogrzeb Związku Sowieckiego. Wyrażony przez odchodzenie większości innych republik ze strefy wpływów Moskwy i zarazem przez dążenie do przemiany samej Rosji. Jakież bowiem widzimy przyszłe, długofalowe konsekwencje mobilizacji?

Pierwsze dni po ogłoszeniu mobilizacji. Trzy obrazki: antywojenne i antymobilizacyjne protesty w dużych miastach, wielokilometrowe korki na przejściach granicznych, tysiące mężczyzn pokornie pakujących się do podstarzałych autobusów wiozących do jednostek. To pierwsze? Margines. Parę tysięcy odważnych w tak ogromnym kraju. Pewnie to ci, których nie stać, nie mogą uciec. Obrazek drugi. Już podobno ponad ćwierć miliona poza Rosją, bo wystraszyli się walki na froncie. Obrazek trzeci, dominujący. Jak to powiedział jakiś politolog, „państwo Rosjanie traktują jak wroga, a wrogowi należy się poddać”. Mówiąc krótko: jeśli ktoś marzy dziś o rewolucji w Rosji, to srogo się przeliczy. Tak naprawdę nastroje zaczną się zmieniać dopiero w przyszłym roku, gdy do domu zacznie przybywać w bardzo dużych ilościach Gruz-200. Ale rewolucja już się dzieje, choć w nieco innym sensie.

 

Jak zmieni się Rosja?

Po pierwsze, przemiana w Rosji. Na wojnę wysyłają w większym stopniu inne narodowości niż Rosjan. To dobra okazja, żeby wpłynąć na strukturę demograficzną w kraju i bardziej go ujednolić, zrusyfikować. Jednocześnie Putin pozbywa się tysięcy „niepewnych” mężczyzn. Skoro nie chcą walczyć w imię mocarstwowych i nacjonalistycznych idei, to lepiej niech wyjadą. Kto wie, może w przyszłości staliby się podłożem dla antyreżimowych protestów. Mobilizacja „odsiewa plewy” z punktu widzenia Kremla. Tyle że to oznacza, że za czas jakiś w kraju miażdżącą większość będą mieli już tylko fanatyczni nacjonaliści i zwykłe raby, posłuszne każdemu panu. Dalsza radykalizacja Rosji jest nieunikniona, co oznacza, że po Putinie, jeśli już, to przyjdzie jeszcze większy czarnoseciniec, a nie reformator gotowy dogadać się z Zachodem.

Nacjonalistyczna Rosja ostatecznie odwróci się od Europy i ulegnie wpływom chińskim – to kolejny skutek obecnej polityki Putina. Ta elita już dawno pogodziła się z kitaizacją Rosji. Ale to też oznacza ostateczny koniec idei ruskiego mira, dominującej w kręgach imperialnych i radykalnych. Będzie Rosja stawiająca na rosyjski nacjonalizm, ale ulegająca wpływom chińskim, a nie wspólnota słowiańsko-prawosławna. Po wysłaniu na bratobójczą (biorąc pod uwagę związki Rosjan i Ukraińców w ostatnich kilku stuleciach) wojnę z Ukrainą setek tysięcy zwyczajnych Rosjan nie ma już mowy o zainstalowaniu w Kijowie lojalnego wobec Moskwy reżimu. Putin wepchnął Ukrainę na ścieżkę zachodnią już definitywnie. Trzecim komponentem ruskiego mira, obok Rosji i Ukrainy, miała być Białoruś. Czy jakikolwiek zdrowo myślący Białorusin opowiedziałby się dziś za wejściem do wspólnego z Rosją państwa? No i ostatni składnik, Kazachstan, a właściwie jego część z dużą mniejszością rosyjską. Ten wariant też już odpadł, bo Kazachowie widzą, że mogą stać się kolejnym celem agresji, po Ukrainie. Ale co najważniejsze, mają za sobą Chiny. Decydując się na „konsolidację” Rosji w sojuszu z Pekinem, Putin musi rezygnować z części wpływów – przede wszystkim w Azji Środkowej.


 

POLECANE
Jeszcze dziś rozmowa Nawrocki-Trump ws. rosyjskich dronów nad Polską z ostatniej chwili
Jeszcze dziś rozmowa Nawrocki-Trump ws. rosyjskich dronów nad Polską

Prezydent USA Donald Trump planuje jeszcze dziś przeprowadzić rozmowę z prezydentem RP Karolem Nawrockim - przekazała w środę PAP przedstawicielka Białego Domu.

Porażka prokuratury Żurka. Sąd Najwyższy odmówił uchyleniu immunitetu sędziemu Iwańcowi z ostatniej chwili
Porażka prokuratury Żurka. Sąd Najwyższy odmówił uchyleniu immunitetu sędziemu Iwańcowi

Sąd Najwyższy nie wyraził zgody na uchylenie immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi. Sprawa, jak napisała sędzia Kamila Borszowska-Moszowska, dotyczyła rzekomego przekroczenia uprawnień, polegającego na ukrywaniu akt dyscyplinarnych, które później zostały siłowo przejęte przez Prokuraturę Krajową.

Unia Europejska zwariowała z ostatniej chwili
"Unia Europejska zwariowała"

W Parlamencie Europejskim odbyło się wystąpienie szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, a jej przemówienie wywołało falę komentarzy. Szczególnie ostro zareagował europoseł PiS Tobiasz Bocheński, który nie szczędził krytyki zarówno wobec samej von der Leyen, jak i posłów Koalicji Obywatelskiej, którzy bili jej brawo. 

Prezydent zwołuje pilną Radę Bezpieczeństwa Narodowego z ostatniej chwili
Prezydent zwołuje pilną Radę Bezpieczeństwa Narodowego

Po bezprecedensowym ataku rosyjskich dronów, prezydent Karol Nawrocki – jak ustalił Polsat News – zwołał pilną Radę Bezpieczeństwa Narodowego. „To wyjątkowy moment w historii Polski i NATO” – podkreślił prezydent, zapowiadając wyciągnięcie konsekwencji wobec agresora.

MSZ wezwało ambasadora. Rosja: „Nie ma żadnych dowodów, że drony były rosyjskie” z ostatniej chwili
MSZ wezwało ambasadora. Rosja: „Nie ma żadnych dowodów, że drony były rosyjskie”

Po nocnym ataku dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, MSZ wezwało rosyjskiego dyplomatę i wręczyło mu notę protestacyjną. Moskwa jednak wszystkiemu zaprzecza, twierdząc: „Nie ma żadnych dowodów, że to były drony rosyjskie”.

Drony nad Polską. Kreml wydał komunikat: Brak prośby od polskich władz z ostatniej chwili
Drony nad Polską. Kreml wydał komunikat: Brak prośby od polskich władz

Kreml odmówił komentarza w sprawie wtargnięcia rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną w nocy z wtorku na środę – przekazał rzecznik Dmitrij Pieskow. Podkreślił, że sprawa leży w gestii rosyjskiego ministerstwa obrony, które dotąd nie odniosło się do incydentu.

NATO zgodziło się na uruchomienie art. 4 pilne
NATO zgodziło się na uruchomienie art. 4

Drony nad Polską zmusiły Warszawę do sięgnięcia po jeden z najważniejszych artykułów Traktatu Północnoatlantyckiego. NATO uruchomiło art. 4 – konsultacje sojuszników już się rozpoczęły.

Eksplozje pod Wilnem. Płoną wagony Orlenu z ostatniej chwili
Eksplozje pod Wilnem. Płoną wagony Orlenu

W środę rano na stacji w podwileńskich Trokach Wokach zapaliło się osiem wagonów kolejowych przewożących gaz płynny. Jak poinformowały służby, zgłoszenie wpłynęło o 9.46. W wyniku zdarzenia jedna osoba została ranna.

Drony nad Polską. Jest komunikat Sztabu Generalnego z ostatniej chwili
Drony nad Polską. Jest komunikat Sztabu Generalnego

Oficjalnie potwierdzono naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez wojskowe drony. Jest nowy komunikat Sztabu Generalnego.

MSWiA: Nie było konieczności wysyłania alertów RCB z ostatniej chwili
MSWiA: Nie było konieczności wysyłania alertów RCB

– Państwo w nocy czuwało, czuwało wojsko, MON, MSWiA i wszystkie służby, żeby obywatele mogli spać. Wysłanie komunikatu RCB w nocy lub rankiem, gdy nie było bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub życia, spowodowałoby niebywałą panikę – stwierdziła podczas spotkania z dziennikarzami rzecznik MSWiA Karolina Gałecka.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Drugi pogrzeb Związku Sowieckiego. Mobilizacja zmieni Rosję

Ogłoszona przez Władimira Putina mobilizacja, która wcale nie jest „częściowa”, ale powszechna w stopniu, jakiego zażyczy sobie władza, to wydarzenie dużo ważniejsze dla samej przyszłości Rosji niż dla losów wojny moskiewskiego państwa z Ukrainą. Pozbywając się części mężczyzn z kraju, innych wysyłając na pewną śmierć, Putin przeobraża Rosję. Już nic nie będzie takie samo. I los samego reżimu jest tu akurat sprawą drugorzędną.
Mobilizacja w Rosji [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Drugi pogrzeb Związku Sowieckiego. Mobilizacja zmieni Rosję
Mobilizacja w Rosji / EPA/YURI KOCHETKOV Dostawca: PAP/EPA

Niedawno Rosjanie żegnali Michaiła Gorbaczowa, człowieka, który zdaniem ludzi myślących podobnie jak Putin przyczynił się walnie do „największej geopolitycznej katastrofy XX wieku”. Upadku Związku Sowieckiego. Tyle że ten błyskotliwy sekretarz gdzieś spod podnóży Kaukazu, protegowany Jurija Andropowa, miał ratować Sojuz, który dostał w fatalnym stanie i w niesprzyjających warunkach zewnętrznych (Regan, Jan Paweł II, Thatcher). Nie udało się. Z kolei Putin dostał wszelkie narzędzia, by odbudować potęgę Rosji po smucie jelcynowskiej i traumie po upadku ZSRS. Wieloletnia hossa na rynku ropy, dająca kosmiczne zyski z węglowodorów. Sprzyjające warunki międzynarodowe po 2001 roku, zwłaszcza w Europie Zachodniej (Schroeder, Merkel, kolejni prezydenci Francji). Dziś nie brak głosów, że ostatecznie, po dwóch dekadach panowania, Putin prowadzi Rosję ku przepaści. Ja bym jednak powiedział, że zmienia Rosję w bardzo niebezpiecznym kierunku – ale czy to będzie katastrofa dla tego kraju? Tego jeszcze nie wiadomo.

 

Drugi pogrzeb Związku Sowieckiego

Putin mógł oswajać Zachód i wciągać go dalej i dalej w korupcyjną symbiozę, której symbolem są gazociągi bałtyckie. Zarabiać krocie na sprzedaży gazu i ropy Europie, która byłaby coraz bardziej zależna od Rosji. Sprzyjać temu mogła choćby polityka „zielonej rewolucji” szalonych eurokratów. Jednak Putin okazał się być niecierpliwy. Poszedł na jedną, drugą, trzecią wojnę. Tego ignorować nie mogli nawet najwięksi przyjaciele w Europie, z Niemcami na czele. Być może kiedyś Putinowi zależało przede wszystkim na kolejnych ukradzionych miliardach, trafiających do jego kieszeni i kieszeni grupy zaufanych ludzi, w większości przyjaciół z KGB i Leningradu/Petersburga. Dziś jednak widać wyraźnie, że na kleptokracji się nie skończy. Putin inwazją na Ukrainę, a przede wszystkim obecną mobilizacją, zmieni oblicze Rosji i całej przestrzeni posowieckiej. Tak naprawdę mamy dziś drugi, już ostateczny pogrzeb Związku Sowieckiego. Wyrażony przez odchodzenie większości innych republik ze strefy wpływów Moskwy i zarazem przez dążenie do przemiany samej Rosji. Jakież bowiem widzimy przyszłe, długofalowe konsekwencje mobilizacji?

Pierwsze dni po ogłoszeniu mobilizacji. Trzy obrazki: antywojenne i antymobilizacyjne protesty w dużych miastach, wielokilometrowe korki na przejściach granicznych, tysiące mężczyzn pokornie pakujących się do podstarzałych autobusów wiozących do jednostek. To pierwsze? Margines. Parę tysięcy odważnych w tak ogromnym kraju. Pewnie to ci, których nie stać, nie mogą uciec. Obrazek drugi. Już podobno ponad ćwierć miliona poza Rosją, bo wystraszyli się walki na froncie. Obrazek trzeci, dominujący. Jak to powiedział jakiś politolog, „państwo Rosjanie traktują jak wroga, a wrogowi należy się poddać”. Mówiąc krótko: jeśli ktoś marzy dziś o rewolucji w Rosji, to srogo się przeliczy. Tak naprawdę nastroje zaczną się zmieniać dopiero w przyszłym roku, gdy do domu zacznie przybywać w bardzo dużych ilościach Gruz-200. Ale rewolucja już się dzieje, choć w nieco innym sensie.

 

Jak zmieni się Rosja?

Po pierwsze, przemiana w Rosji. Na wojnę wysyłają w większym stopniu inne narodowości niż Rosjan. To dobra okazja, żeby wpłynąć na strukturę demograficzną w kraju i bardziej go ujednolić, zrusyfikować. Jednocześnie Putin pozbywa się tysięcy „niepewnych” mężczyzn. Skoro nie chcą walczyć w imię mocarstwowych i nacjonalistycznych idei, to lepiej niech wyjadą. Kto wie, może w przyszłości staliby się podłożem dla antyreżimowych protestów. Mobilizacja „odsiewa plewy” z punktu widzenia Kremla. Tyle że to oznacza, że za czas jakiś w kraju miażdżącą większość będą mieli już tylko fanatyczni nacjonaliści i zwykłe raby, posłuszne każdemu panu. Dalsza radykalizacja Rosji jest nieunikniona, co oznacza, że po Putinie, jeśli już, to przyjdzie jeszcze większy czarnoseciniec, a nie reformator gotowy dogadać się z Zachodem.

Nacjonalistyczna Rosja ostatecznie odwróci się od Europy i ulegnie wpływom chińskim – to kolejny skutek obecnej polityki Putina. Ta elita już dawno pogodziła się z kitaizacją Rosji. Ale to też oznacza ostateczny koniec idei ruskiego mira, dominującej w kręgach imperialnych i radykalnych. Będzie Rosja stawiająca na rosyjski nacjonalizm, ale ulegająca wpływom chińskim, a nie wspólnota słowiańsko-prawosławna. Po wysłaniu na bratobójczą (biorąc pod uwagę związki Rosjan i Ukraińców w ostatnich kilku stuleciach) wojnę z Ukrainą setek tysięcy zwyczajnych Rosjan nie ma już mowy o zainstalowaniu w Kijowie lojalnego wobec Moskwy reżimu. Putin wepchnął Ukrainę na ścieżkę zachodnią już definitywnie. Trzecim komponentem ruskiego mira, obok Rosji i Ukrainy, miała być Białoruś. Czy jakikolwiek zdrowo myślący Białorusin opowiedziałby się dziś za wejściem do wspólnego z Rosją państwa? No i ostatni składnik, Kazachstan, a właściwie jego część z dużą mniejszością rosyjską. Ten wariant też już odpadł, bo Kazachowie widzą, że mogą stać się kolejnym celem agresji, po Ukrainie. Ale co najważniejsze, mają za sobą Chiny. Decydując się na „konsolidację” Rosji w sojuszu z Pekinem, Putin musi rezygnować z części wpływów – przede wszystkim w Azji Środkowej.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe