"Trudna sytuacja". W nowym sondażu zmniejsza się przewaga PiS

Wybory parlamentarne już w roku 2023. Z tego względu w największych partiach w kraju z coraz większą uwagą są śledzone wyniki poparcia, które przynoszą sondaże wyborcze. Jeden z nich opublikowała pracownia "Pollster". Co z niego wynika?
Sondaż wyborczy "Pollster"
Od wielu już lat liderem sondaży wyborczych jest Zjednoczona Prawica z Prawem i Sprawiedliwością na czele. Partia rządząca w Polsce w najnowszym sondażu Pollster może liczyć na 33,80 proc. głosów. Z kolei drugie PO na 27,33 proc. Według magazynu "Super Express" taki stan rzeczy oznacza, że "dwie największe polskie partie polityczne wracają do ostrego starcia i wygląda na to, że czekają nas bardzo rozpolitykowane miesiące".
Kolejne miejsce w sondażu należy do Lewicy, która uzyskała wynik 12.69 proc. Kolejne miejsce przypadło Polsce 2050 Szymona Hołowni z rezultatem 11,01 proc.
Powyżej progu wyborczego znalazła się jeszcze Konfederacja – 8.66 proc. i również Polskie Stronnictwo Ludowe – 5.13 proc. głosów uczestników badania pracowni Pollster.
Mało optymistyczne wieści płyną do formacji Kukiz'15 oraz Porozumienia. Partia Pawła Kukiza otrzymała tylko 0.68 proc. Z kolei Porozumienie Jarosława Gowina 0.4 proc.
Problemy PiS?
Do wyników odniósł się politolog – Prof. Rafał Chwedoruk, który stwierdził, że wynik PiS może być skutkiem aktualnej sytuacji gospodarczej w kraju.
– Tym razem w sposób ewidentny wiąże się to z widocznymi już gołym okiem zjawiskami kryzysowymi w gospodarce, perspektywą ich powiększania bądź wręcz eskalacji jesienią i odczuwaniem przez opinię publiczną, w tym zwłaszcza przez elektorat PiS, braku stanowczej reakcji na te zjawiska – ocenił politolog.
Chwedoruk dodał także, że PiS znalazło się "w naprawdę ciężkiej sytuacji" i w aktualnych realiach raczej nie może liczyć na wyjątkowe szczęście, jak choćby w roku 2015, kiedy to start SLD w ramach koalicji, a nie osobnego bloku (SLD wraz z koalicjantami nie przekroczył progu 8 proc., który jest obligatoryjny do wejścia do Sejmu dla koalicyjnych list) doprowadził do bonusu dla partii Jarosława Kaczyńskiego w postaci dodatkowych miejsc w Sejmie, które dały możliwość samodzielnych rządów.