Francuski minister finansów: Obecny kryzys energetyczny dorównuje tzw. szokowi naftowemu z roku 1973

Między innymi Dawid Piekarz, prezes Instytutu Staszica w rozmowie z serwisem "Money.pl" podkreślił, że szczyt problemów dopiero przed nami. Nie brak w bieżącej sytuacji porównań do kryzysu z lat 70. ubiegłego wieku, który dotyczył "szoku naftowego".
– Czeka nas trudna zima i powinniśmy się dobrze na nią przygotować — mówi Dawid Piekarz.
– Kryzys energetyczny już uderzył w gospodarki, jak i kieszenie zwykłych obywateli, drenowane przez galopującą inflację. To jednak nie koniec turbulencji. - Szczyt dopiero przed nami — podkreśla.
Francuski minister o kryzysie energetycznym
Praktycznie każdy z nas poczuł już pierwsze skutki kryzysu. Można w tym przypadku przywołać choćby wysokie ceny paliw na stacjach lub rosnące ceny produktów w sklepach za sprawą najwyższej od lat inflacji. Na temat tej sytuacji już w marcu bieżącego roku głos zabrał francuski minister finansów Bruno Le Maire, który wskazywał, że aktualny kryzys energetyczny swoimi cechami przypomina szok naftowy z roku 1973.
Wydarzenia z 1973 roku mają swój początek w konflikcie między Izraelem a Egiptem i Syrią, które zaatakowały żydowskie państwo przy wsparciu innych krajów arabskich. Sam Izrael w tej konfrontacji otrzymał wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych i krajów Europy Zachodniej. W związku z tym OAPEC postanowiło między innymi nałożyć na państwa, które wspierały Izrael embargo na ropę naftową.