[Tylko u nas] Prof. David Engels: Nareszcie wakacje – może ostatnie?
I to samo można przeczytać w niezliczonych pamiętnikach, wspomnieniach i listach z letnich dni roku 1914 czy 1939 – tych kilku zdecydowanie za krótkich, beztroskich tygodni wakacji, które z perspektywy czasu wydają się nieodpowiedzialnym tańcem na wulkanie nadciągającej katastrofy. Oczywiście dopiero z perspektywy czasu historyk może rozwinąć tę swoją analityczną wszechwiedzę, jednak to, co wydaje się oczywiste owym fotelowym strategom, którzy dysponując już pełną znajomością faktów historycznych, snują swoje rozważania nad nieuchronnością przeszłości, dla współczesnych często wyglądało zupełnie inaczej.
Oznaki kryzysu cywilizacyjnego Europy
A jednak: rzadko w najnowszej historii Europy oznaki prawdziwego kryzysu cywilizacyjnego są tak wyraźnie wypisane na ścianie rzeczywistości jak latem roku 2022 – i to nie tylko z powodu wojny na Ukrainie, która pod wieloma względami jest przecież raczej symptomem wielu błędnych decyzji i wydarzeń z przeszłości niż naprawdę wyjątkowym zdarzeniem. Oczywiście globalne ambicje polityczne USA, bezmyślna, a nawet tchórzowska postawa państw europejskich, a przede wszystkim niepohamowane, imperialne, rzec by można, przedpaństwowa chciwość terytorialna Imperium Rosyjskiego ponoszą odpowiedzialność za tę inwazję, która w najbardziej jaskrawym świetle ujawnia niezliczone, zawinione przez nas samych uzależnienia Europy – z katastrofalnymi konsekwencjami dla zwykłych obywateli, którzy stoją teraz w obliczu eksplozji cen energii, budżetów wojskowych i kosztów związanych z uchodźcami.
Ale kryzys roku 2022 sięga znacznie głębiej: dziesięciolecia bezmyślnego zaciągania pożyczek, nieodpowiedzialne odkładanie pilnych inwestycji w infrastrukturę i edukację, naiwna wiara w „koniec historii”, a tym samym wyrzeczenie się wszelkiej prawdziwej odpowiedzialności politycznej, autodestrukcyjna „transformacja energetyczna”, polaryzacja społeczna, kulturowo-polityczny utopizm, samobójstwo demograficzne, transhumanistyczna pycha, państwo nadzoru w polityce sanitarnej i bezpieczeństwa, a także ideologicznie podsycana dekonstrukcja wszystkich klasycznych wspólnot solidarnościowych, począwszy od płci i rodziny, a na wierze w naród, a nawet cywilizację skończywszy – oto prawdziwi winowajcy tych ciemnych chmur burzowych, które zawisły nad starą Europą i rzucają już pierwsze błyskawice galopującej inflacji, powszechnego zubożenia, niepokojów politycznych, demokratycznej niewydolności rządzenia, a nawet niebezpieczeństwa wojny.
Spokój przed burzą
Dlaczegóż więc Europa wybiera się teraz na pozornie beztroskie wakacje, zamiast bić na alarm? Otóż jest to typowy spokój przed burzą. Nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za wybuch paniki, czego pierwszą polityczną ofiarą prawdopodobnie stałby się on sam. Co więcej, jak już pisał o tym Hezjod, nadzieja jest nie tylko jedną z najważniejszych cnót ludzkich, ale także jedną z najgorszych plag ludzkości. I wreszcie: czyż podobnie jak ci, którzy żyli w czasach „Fin de Siècle”, nie spodziewaliśmy się tego wszystkiego przez ostatnie lata, a nawet dziesięciolecia? Czy niepokojąc się o naszą późną cywilizację, nie tęskniliśmy w sposób cokolwiek nieodpowiedzialny za epoką wielkich wstrząsów? Teraz Europa będzie musiała zapłacić wysoką cenę za swój cynizm.
[z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]