„Po stronie UE nie ma żadnych kompromisów. Ciężko powiedzieć, czy Polska dostanie pieniądze”

Wiceminister ocenił, że obecnie mamy sytuację, w której „w nowej perspektywie budżetowej o tym, czy Polska otrzyma jakiekolwiek środki, arbitralnie decyduje Komisja Europejska”. – Jednego dnia mówi, że nowelizacja prezydenta Andrzeja Dudy spełnia oczekiwania, a następnego dnia, jeśli zmieniają się oczekiwania polityczne, ta zmienia swoje stanowisko. Tak to będzie wyglądało przez najbliższe lata – mówił.
Kaleta stwierdził także, że polska opozycja również mocno pracuje, by tych pieniędzy nie było. – To tym bardziej nikczemne, że w sytuacji wojny na Ukrainie, której Polska pomaga najwięcej na świecie, jeśli chodzi o PKB, a UE umywa ręce, cynicznie blokowane są środki, które Polsce się należą. To pokazuje, że ustępstwa wobec UE były daremne – dodał.
Wiceminister przyznał jednocześnie, że nie mamy wpływu na to, co się wydarzy. – Chyba że będziemy uchwalać prawo zgodne z żądaniami Brukseli, czyli de facto staniemy się podległym instytucjom unijnym państwem. Jeśli tego nie robimy, to napotykamy na opór. PO nie ma programu wyborczego, więc ucieka do targowickiej taktyki i szukania pomocy zewnętrznej, która przychodzi. Polska realizuje swoje zobowiązania wobec UE, a ta nas cynicznie odcina od pieniędzy, by wzmocnić politycznie swoich pupili. Ciężko powiedzieć, czy te pieniądze w ogóle popłyną, ale trzeba mieć świadomość, że nie chodzi tylko o sądownictwo. KE rości sobie też prawo do innych dziedzin. Ta twierdzi np., że prześladowani są dziennikarze czy grupy LGBT – powiedział.
– Słowa szefowej KE świadczą o tym, że nie chodziło o żadne testy bezstronności, ale o to, by sędziowie mogli na każdym kroku się kwestionować i orzekać, z kim chcą. Kilka miesięcy temu test indywidualny miał być tym rozwiązaniem kompromisowym, a jak widać, kompromisu nie ma. UE żąda, by w sądach zapanowała pełna anarchia. Na to się nie możemy zgodzić. Jeśli byśmy się zgodzili, to w ciągu kilku tygodni sądy przestałyby pracować – stwierdził Kaleta.
Wiceszef MS podkreślił również, że Solidarna Polska broni dzisiaj polskiej konstytucji. – To, co UE mówi o ustawie prezydenckiej, to podważanie jej znaczenia. Były w niej luki, które pozwalały na anarchię, a wolą prezydenta było to, by jej nie było. Tymczasem UE mówi, że w sądach ma być anarchia. Gdziekolwiek Polska nie wykaże się dobrą wolą, to pojawiają się kolejne żądania. Dopóki będziemy im ulegać, to będą się pojawiać kolejne. Jeśli UE mówi, że sędziowie muszą móc się kwestionować, to będzie anarchia, a jak tak, to trzeba ją będzie uporządkować. Jaka wówczas będzie propozycja? Taka, by zmienić KRS i zweryfikować ich przez nowy. Taki jest scenariusz Iustiti i PO. KE staje po ich stronie. Sygnały KE ws. ustawy prezydenckiej były takie, że to dobre założenia, a pieniądze będą wypłacone. Mimo to są nowe żądania – mówił.
Kaleta odniósł się też do konfliktu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. – Nie jest tajemnicą, że Zbigniew Ziobro i Mateusz Morawiecki mają odmienne wizje budowania relacji z UE, które zostały skonsumowane decyzjami podjętymi przez premiera. Koncepcja szefa rządu zakłada, że z UE powinniśmy szukać kompromisów i czasami dokonywać kroków wstecz. Z kolei nasza koncepcja zakłada, że nie możemy robić żadnych ustępstw, bo UE wspiera opozycję i nakłada Polsce swoje zwierzchnictwo poza traktatem. Budżet unijny, który zatwierdził premier, zakłada, że wypłaty będą dokonywane za arbitralną zgodą KE. To, czy dostaniemy pieniądze, zależy od woli politycznej. Zbigniew Ziobro uważał, że moment przyjmowania budżetu był tym, który mógł sprawić, że nie byłoby szantażu. Weto sprawiłoby, że nie byłoby Funduszu Odbudowy. Wówczas był interes, by dogadać się z Polską. W UE weto jest jedynym narzędziem, z którego Polska może korzystać, by przeciwstawić się tym pomysłom – powiedział.