Spór pomiędzy UE a premierem Johnsonem. "Zaufanie zostało ogromnie nadszarpnięte"
W poniedziałek szefowa brytyjskiego MSZ Liz Truss ujawniła projekt dot. Irlandii Północnej, który pozwoliłby rządowi w Londynie na unieważnienie części umowy zawartej z władzami UE po Brexicie. Wieść o dokumencie spotkała się z szybką odpowiedzią władz unijnych.
– Nie ma żadnego prawnego ani politycznego uzasadnienia dla jednostronnej zmiany umowy międzynarodowej (...) nazwijmy rzeczy po imieniu: to jest nielegalne
– uważa wiceprzewodniczący KE Maroš Šefčovič.
Jak wskazuje CNN, powyższa opinia KE wywołała gniew wśród przedstawicieli rządu brytyjskiego, którzy upierają się przy stanowisku, że ustawa będzie zgodna z prawem.
"Dlaczego mielibyśmy mu zaufać?"
Jednak zdaniem UE tego rodzaju jednostronna zmiana umów międzynarodowych jest sprzeczna z prawem.
– Trudno zlekceważyć to, jak wiele szkód zostało wyrządzonych. Zaufanie zostało ogromnie nadszarpnięte
– mówi unijny dyplomata cytowany przez CNN, odnosząc się do sprawy jednostronnego unieważnienia przez Londyn części porozumienia z UE.
– Dlaczego mielibyśmy mu zaufać, że w przyszłości nie podważy żadnego nowego porozumienia?
– pyta retorycznie.
Kłopoty premiera
Amerykańska telewizja uważa, że premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson podejmuje kolejny spór z instytucjami UE, ponieważ dzięki temu może liczyć na poparcie zwolenników, którego tak bardzo ma teraz potrzebować, w obliczu spadku zaufania do Partii Konserwatywnej.
Stacja przypomina, że w czwartek doradca brytyjskiego premiera, Christopher Geidt podał się do dymisji, publicznie mówiąc, że rząd Johnsona postawił go w "niemożliwej i odrażającej sytuacji".
CNN powołując się na swoje źródła w dyplomacji zachodnich krajów, ocenia, że rząd Borisa Johnsona nadszarpnął reputację swojego kraju. Powodem tego stanu rzeczy ma być szybko zmieniająca się, trudna do przewidzenia polityka ekipy rządzącej Londynu.
CZYTAJ TEŻ: Witold Waszczykowski: "Kamienie milowe" to pułapka
CZYTAJ TEŻ: Angela Merkel "nie wykluczyła możliwości mediacji w konflikcie na Ukrainie"
Stacja posuwa się nawet do przypuszczenia, że utrzymanie tego kierunku przez Londyn może sprawić, że Wielka Brytania "stanie się pariasem" europejskiej dyplomacji.