Skandal w USA. Wyciekły dane osobowe 200 milionów obywateli
Wyciek miał miejsce już miesiąc temu, ale dopiero w zeszłym tygodniu Chris Vickery, jeden z analityków, odkrył, że dane widnieją na chmurze serwera niezabezpieczone żadnym hasłem. Z podanych informacji wynika, że od 1 do 12 czerwca dostęp do danych mógł mieć każdy, kto tylko znał adres URL.
Bierzemy pełną odpowiedzialność za tę sytuację. Z informacji, które zebraliśmy do tej pory wynika, że nasze systemy nie zostały zhakowane
- powiedział Alex Lundry, właściciel firmy Deep Roots Analytics, do której należały udostępnione dane.
źródło: swiato-poglad.pl, pikio.pl