„Wojna na Ukrainie tylko przyspieszyła i jeszcze pogorszyła sytuację już katastrofalną”
Pierwsza rozmowa czwartkowego Poranka dotyczyła możliwego kryzysu żywnościowego na świecie.
– Musimy zauważyć, że od pandemii COVID-19 wystąpił szereg kryzysów, takich jak: konflikty w Etiopii, Afganistanie, Jemenie czy Syrii. Od tego czasu jedzenie coraz bardziej staje się dobrem luksusowym dla milionów najbiedniejszych ludzi. To, że szereg krajów, najczęściej z Bliskiego Wschodu i Afryki, sprowadza większą część żywności z Rosji lub Ukrainy powoduje, że ceny tam znacznie wzrastają. My w większości odczujemy to ekonomicznie, jednak dla milionów ludzi na świecie jest to kwestia egzystencjalna – mówił dziennikarz.
– Jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji niż inne kraje świata, bo jesteśmy gospodarkami rozwiniętymi. Mamy szereg różnych zasobów i potrafimy sobie poradzić w różnych sytuacjach, jeśli chodzi o kwestie żywnościowe. Dużo łatwiejsze jest zaopatrzenie francuskiej restauracji w najlepszej jakości produkty niż wywiezienie worka pszenicy do ośrodka dla uchodźców w Etiopii. Jest to kwestia logistyki, jesteśmy lepiej skomunikowani w Europie. Jesteśmy ekonomicznie zdolni do praktycznie wszystkiego, ale najubożsi są jak zwykle w najgorszej sytuacji. Głód w Europie również istnieje, a obecna sytuacja sprawi niestety, że coraz więcej ludzi żyjących na granicy ubóstwa – również w Polsce – znajdzie się w jeszcze trudniejszym położeniu – tłumaczył Gość Poranka.
– Mówi się, że Władimir Putin szantażuje Europę. Dla nas jest to ekonomiczny szantaż, bo ceny żywności wzrosną, więc będzie trudniej przeżyć. Dla niektórych krajów afrykańskich i ludzi tam się znajdujących, to nie jest już szantaż, ale zabijanie zakładników. W szeregu miejsc na świecie ludzie umierają z głodu. Już w czasie pandemii racje żywnościowe wydawane przez Światowy Program Żywnościowy były ograniczane. Szereg nowych kryzysów, które nastały po pandemii jeszcze całą sytuację komplikuje, bo pochłaniają miliardy zasobów i są coraz trudniejsze logistycznie. Zasoby się nie zwiększyły, ale za to potrzeby już tak – komentował rozmówca Michała Kłosowskiego.
Ostatnia część rozmowy dotyczyła wpływu demografii na zmiany klimatu.
– Wcześniej nie było badań łączących demografię ze zmianami klimatu. Obecnie badacze oszacowali na podstawie szeregu badań i symulacji, jaki wpływ wywiera jedno na drugie. Przewidywania mówią nam, że zjawiska klimatyczne w porównaniu do tego, co było, będą znacznie gorsze. Mamy więcej fal upałów, susz, powodzi, a to są zdarzenia, które mogą doprowadzić do śmierci. Takich zdarzeń będzie coraz więcej, nie jest już to tylko wróżenie z fusów, ale jest już to wiedza naukowa – powiedział Krawczyk.