„Jedliśmy resztki w barze, jak ktoś nie dojadł”. Terlecki wspomina związek z Korą

W lipcu tego roku miną cztery lata od śmierci piosenkarki Kory (Olgi Jackowskiej). W 2018 roku zmarła po długoletniej walce z nowotworem.
Przez ostatnie lata swojego życia wokalistka Maanamu była w związku z Kamilem Sipowiczem. Lata temu piosenkarka związana była z obecnym wicemarszałkiem Sejmu. Początek ich romansu miał miejsce w 1968 roku, kiedy to w Polsce odbywały się studenckie strajki przeciwko ówczesnej władzy. Terlecki wrócił wspomnieniami do związku z Korą, udzielając wywiadu, który został opublikowany w najnowszej biografii piosenkarki pt. „Słońca bez końca”.
Pierwsze spotkanie
Spodobała mi się od razu – szczupła, śliczna dziewczyna, ciemne długie włosy splecione w dziwne warkoczyki. Przyszła w kolorowej sukience, na szyi miała dużo różnych korali, na rękach błyskotki i bransolety. Prawdziwa hipiska. Ja też byłem hipisem, ale ubierałem się normalnie, chociaż miałem dzwoneczek na szyi, korale i opaskę na włosach. To nas chyba zbliżyło. Miałem 19 lat, Kora 17. Była ważną kobietą w moim życiu, choć przecież nie pierwszą. Ale na pewno pierwszą, z którą byłem związany w czasach hipisowskich
– czytamy w opublikowanej biografii.
Pamiętam, że czasem paliliśmy niedopałki znalezione na przystankach tramwajowych i jedliśmy resztki w barze, jak ktoś nie dojadł
– wspomina polityk.
Spotykaliśmy się jeszcze później, kiedy była już z innymi mężczyznami. Czasem wpadaliśmy na siebie gdzieś na trasach. Niedługo, może rok, dwa. I choć oboje byliśmy już w innych związkach, myślałem o niej czule
– wytłumaczył Ryszard.