„Die Zeit”: Gdyby istniała europejska armia, mogłaby być użyta do „obrony demokratycznego porządku”. Polska byłaby proeuropejska

Niemiecka publicystka uważa, że suma pieniędzy, jakie wydają europejskie państwa na zbrojenia, jest wyższa niż wydatki Rosji, jednak „problemem” jest to, że nie istnieje jedna europejska armia pod dowództwem „prezydenta UE” i Parlamentu Europejskiego.
Lindemann widzi więcej „pożytków” z istnienia takiej siły zbrojnej.
(…) gdyby istniała europejska armia zdolna do obrony wschodnich granic UE, to również Polska stałaby się bastionem zagorzałych proeuropejczyków. Zaangażowana postawa obronna w szczególności wobec Rosji byłaby równoznaczna z postawą w obronie „naszych wspólnych wartości”. Gdyby siła militarna, która chroni przed Rosją, była także siłą użytą do obrony demokratycznego porządku konstytucyjnego, to wątpię, aby doszło do zamachu na konstytucyjne zasady podziału władzy w Polsce. Polska mogłaby wtedy ufać, że zjednoczona Europa będzie skutecznie chronić przed Rosją, a ta ochrona byłaby z kolei połączona z uznaniem demokratycznych rządów prawa
– pisze Lindemann.
„Głodzenie” Polski
Trwa brutalna rosyjska inwazja na Ukrainę. Każdego dnia rośnie liczba ofiar, w tym ofiar pośród ludności cywilnej. Polska przyjęła już prawie trzy miliony uchodźców z Ukrainy. Uważane wcześniej za „strategicznego partnera” Niemcy odmawiają pomocy Ukrainie. W tym czasie Unia Europejska, realizując strategię „głodzenia Polski” nakreśloną przez niemiecką wiceprzewodniczącą Katarinę Barley, odmawia wypłaty pieniędzy pochodzących z gwarantowanych również przez Polskę pożyczek w ramach KPO i uważa, że na wypłatę pieniędzy mających rekompensować Polsce wydatki związane z przyjęciem uchodźców „jest za wcześnie”.
[Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]