Jest nowe śledztwo ws. śmierci polskiego premiera. Czy był to mord polityczny?

Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pozbawienia życia Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej-Jaroszewicz w 1992 roku. Sprawa jednego z najbardziej tajemniczych morderstw w historii Polski wraca, bo do zaginionych dowodów dotarł dziennikarz Tomasz Sekielski.
 Jest nowe śledztwo ws. śmierci polskiego premiera. Czy był to mord polityczny?
/ By Verhoeff, Bert / Anefo - [1] Nummer toegang 2.24.01.05 Bestanddeelnummer 929-0717 - CC BY 3.0, Wikimedia Commons
Tomasz Sekielski – dziennikarz śledczy NOWEJ TV – dotarł do dowodów w sprawie tajemniczego zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów, które dotąd uważano za zaginione. Na swoim Twitterze opublikował ich zdjęcie i dodał komentarz: "Odnalezione przeze mnie folie daktyloskopijne ze sprawy Jaroszewicza. Być może są na nich odciski palców zabójcy."

 

Sekielski przygotowywując materiał o Jaroszewiczu i zbrodni z 1992 roku, otrzymał od rodziny prywatne rzeczy zamordowanego małżeństwa. W jednym z pudeł odnalazł folie daktyloskopijne z odciskami palców z miejsca zbrodni, zakrwawioną koszulę Piotra Jaroszewicza oraz koszulę nocną jego żony. Rodzina otrzymała te rzeczy od śledczych w 2010 roku. Co ciekawe, już w 2005 roku folie były przez śledczych uznane za zaginione w niewyjaśnionych okolicznościach. Wszczęto nawet postępowanie w tej sprawie, ale winnych nie znaleziono. Teraz okazało się, że dowody najpierw leżały w sądowym archiwum, a później u rodziny byłego premiera.


- Jestem skłonny wierzyć, że był to mord polityczny na zlecenie. Ktoś chciał uciszyć Piotra Jaroszewicza, albo wydobyć od niego jakieś ważne informacje

- powiedział dla gazeta.pl Tomasz Sekielski.

Piotr Jaroszewicz był premierem w latach 1970–1980, wcześniej natomiast między innymi nauczycielem, zastępcą dowódcy 1. Armii Ludowego Wojska Polskiego do spraw polityczno-wychowawczych, wiceministrem obrony narodowej, głównym kwatermistrzem Wojska Polskiego, wiceprzewodniczącym Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego i wicepremierem.

Piotr Jaroszewicz i jego żona, Alicja Solska, zostali zamordowani w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku w ich willi w Aninie przy ulicy Zorzy 19. Nie wiadomo, w jaki sposób włamywacze dostali się do domu Jaroszewiczów (klucze mieli tylko oni i ich syn, Jan; nie posiadał ich nawet syn Piotra z pierwszego małżeństwa, Andrzej). Po gości, z którymi terminy wizyt były wcześniej ustalane, wychodzili sami. Co więcej, Piotr Jaroszewicz zawsze, nawet siedząc w fotelu, miał przy sobie broń. Nie wiadomo też, w jaki sposób zabójcy poradzili sobie z groźnym psem Jaroszewiczów.

#NOWA_STRONA#

Mordercy spędzili w domu Jaroszewiczów wiele godzin. Byłego premiera okrutnie torturowali, a ranem 1 września zadzierzgnęli ciupagą pasek na jego szyi. Alicję Solską początkowo związali i położyli w łazience, by nad ranem zabić ją strzałem w tył głowy ze sztucera jej męża.

Ciała ofiar odnalazł około godz. 23 pierwszego września ich syn, Jan, zaniepokojony faktem, iż jego rodzice nie odbierają telefonu.

Od początku śledztwa założono motyw rabunkowy zbrodni. Nie znajdowało to jednak pokrycia w rzeczywistości: nie splądrowano mieszkania, nie została skradziona biżuteria, kolekcja znaczków pocztowych czy książeczki czekowe. Bałagan mordercy zostawili jedynie w gabinecie Jaroszewicza, co by wskazywało na kradzież jakichś dokumentów – Jan Jaroszewicz stwierdził, że z domu zniknęły notatki ojca. Ponadto prawa ręka byłego premiera nie była związana, być może w celu wskazania albo podpisania czegoś.

Policja ustaliła, mimo że nie było żadnych śladów, które by na to wskazywały, że zabójcy do domu Jaroszewiczów dostali się przez okno na piętrze.

W czynnościach na miejscu zdarzenia (nie był przy nich obecny prokurator) popełniono sporo uchybień: nie zabezpieczono śladów, nie zbadano zamka do drzwi domu, zabrudzeń na drzwiach i ościeżnicach willi, zignorowano zeznania świadka (który powiedział, że widział, jak ranem 1. września z domu Jaroszewiczów wychodziła kobieta i dwóch mężczyzn).

W 1994 roku rozpoczął się proces rzekomych sprawców: Krzysztofa R. (ps. Faszysta), Wacława K. (ps. Niuniek), Jana K. (ps. Krzaczek) i Jana S. (ps. Sztywny). Głównym dowodem w sprawie miało być zeznanie konkubiny Krzysztofa R., która zeznała, że on i Wacław K. planowali napad na Piotra Jaroszewicza. Proces zakończył się w roku 2000 prawomocnym uniewinnieniem oskarżonych.

W 2005 roku, w celu wykorzystania możliwości oferowanych przez wprowadzony w 2001 roku system automatycznej identyfikacji odcisków palców (AFIS), zostało wznowione śledztwo w sprawie zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów.

Pod koniec 2005 roku analitycy Archiwum X (sekcji zajmującej się wyjaśnianiem skomplikowanych spraw kryminalnych) odkryli, że z akt sprawy zabójstwa Jaroszewiczów zaginęły kluczowe dowody, to znaczy trzy folie ze śladami niezidentyfikowanych odcisków palców. Odciski te zostały znalezione na miejscu zabójstwa – na ciupadze, okularach Jaroszewicza i drzwiach szafy znajdującej się w jego gabinecie – i nie należały do Jaroszewiczów, ich rodzin, znajomych ani policjantów. Nie udało się, mimo dwuletnich poszukiwań, odszukać tych folii. Znaleziono jedynie zdjęcie odcisków zebranych z ciupagi – jednak próba ustalenia, kto je na niej pozostawił, mimo zastosowania systemu AFIS, zakończyła się niepowodzeniem.

W 2007 Biuro Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji postawiło tezę, że zabójstwo Jaroszewiczów miało związek z archiwum hitlerowskim, którego część Jaroszewicz zatrzymał w Radomierzycach w 1945 jako pułkownik LWP, gdzie dotarł wraz z Tadeuszem Steciem i generałem Jerzym Fonkowiczem. Według analityków policji dokumenty, które trafiły później do prywatnego archiwum Jaroszewicza, zawierały informacje kompromitujące polityków z różnych krajów.

/ Źródło: facebook.com, TV Republika, Wikimedia Commons

#REKLAMA_POZIOMA#


 

POLECANE
Trump dance podbija Amerykę tylko u nas
"Trump dance" podbija Amerykę

Użytkowników mediów społecznościowych w USA ogarnęło szaleństwo "tańca Trumpa" ("Trump dance"), zwanego także "tańcem zwycięstwa" ("victory dance") i wykonywanego do jego głównej piosenki w kampanii wyborczej, czyli "YMCA" - przeboju zespołu Village People z roku 1978.

Pilna rozmowa Andrzeja Dudy z prezydent Gruzji. Zapewniłem o moim niezachwianym poparciu polityka
Pilna rozmowa Andrzeja Dudy z prezydent Gruzji. "Zapewniłem o moim niezachwianym poparciu"

Prezydent Andrzej Duda poinformował, że rozmawiał z prezydent Gruzji o sytuacji w tym kraju i zapewnił Salome Zurabiszwili o niezachwianym poparciu dla jej przywództwa i europejskich aspiracji Gruzinów.

Nie żyje znany influencer. Walczył o życie trzy miesiące Wiadomości
Nie żyje znany influencer. Walczył o życie trzy miesiące

Nie żyje influencer fitness Miguel Angel Aguilar. Zmarł trzy miesiące po postrzeleniu, które miało miejsce podczas napadu na jego mieszkanie w Los Angeles.

Komunikat RPO nt. traktowania ks. Olszewskiego. Będzie doniesienie do EuroPris pilne
Komunikat RPO nt. traktowania ks. Olszewskiego. Będzie doniesienie do EuroPris

Rektor Akademii Wymiaru Sprawiedliwości dr Michał Sopiński przekazał, że o wstrząsającym raporcie Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczącym księdza Michała Olszewskiego powiadomi Europejską Organizację Służb Więziennych i Korekcyjnych (EuroPris).

Ceny papierosów od 2025 roku mocno w górę. Tyle będzie kosztować paczka Wiadomości
Ceny papierosów od 2025 roku mocno w górę. Tyle będzie kosztować paczka

Od marca 2025 roku palacze w Polsce będą musieli liczyć się z wyższymi cenami papierosów, e-papierosów z powodu podwyżek akcyzy.

Raz popiera, a raz krytykuje Zielony Ład. Przypomniano Trzaskowskiemu jego słowa polityka
Raz popiera, a raz krytykuje Zielony Ład. Przypomniano Trzaskowskiemu jego słowa

"Będę domagał się od rządu przyjęcia unijnego Zielonego Ładu dla Polski i rozpoczęcia stopniowego odchodzenia od węgla – najpóźniej do 2030 roku w ogrzewaniu domów i do 2040 roku w elektroenergetyce" – obiecywał w swoim programie z 2020 roku Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej.

Taniec z gwiazdami. Powrót w wielkim stylu z ostatniej chwili
"Taniec z gwiazdami". Powrót w wielkim stylu

Agnieszka Kaczorowska powraca do programu "Taniec z gwiazdami" po sześciu latach przerwy.

Znany youtuber Budda wychodzi na wolność. Jest decyzja z ostatniej chwili
Znany youtuber "Budda" wychodzi na wolność. Jest decyzja

Prokuratura Krajowa przekazała, że w poniedziałek uchylony został areszt dla Kamila L., ps. Budda, i jego partnerki. Dodała, że zastosowano m.in. poręczenie majątkowe – odpowiednio 2 mln zł i 1 mln zł.

Wiadomości
Czym się różni serwer od hostingu?

Zastanawiasz się, czym jest serwer, a czym hosting? Jakie są różnice między tymi pojęciami? Te terminy często pojawiają się w kontekście stron internetowych, ale ich znaczenie bywa mylone. W tym artykule wyjaśnię, czym różni się serwer od hostingu oraz jaką rolę pełnią w działaniu stron www.

Gwiazda serialu Pierwsza miłość zdradziła rodzinną tajemnicę Wiadomości
Gwiazda serialu "Pierwsza miłość" zdradziła rodzinną tajemnicę

Aneta Zając, aktorka znana z serialu "Pierwsza miłość", wyznała, że w jej rodzinnym domu "nie ma świąt bez Kevina".

REKLAMA

Jest nowe śledztwo ws. śmierci polskiego premiera. Czy był to mord polityczny?

Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pozbawienia życia Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej-Jaroszewicz w 1992 roku. Sprawa jednego z najbardziej tajemniczych morderstw w historii Polski wraca, bo do zaginionych dowodów dotarł dziennikarz Tomasz Sekielski.
 Jest nowe śledztwo ws. śmierci polskiego premiera. Czy był to mord polityczny?
/ By Verhoeff, Bert / Anefo - [1] Nummer toegang 2.24.01.05 Bestanddeelnummer 929-0717 - CC BY 3.0, Wikimedia Commons
Tomasz Sekielski – dziennikarz śledczy NOWEJ TV – dotarł do dowodów w sprawie tajemniczego zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów, które dotąd uważano za zaginione. Na swoim Twitterze opublikował ich zdjęcie i dodał komentarz: "Odnalezione przeze mnie folie daktyloskopijne ze sprawy Jaroszewicza. Być może są na nich odciski palców zabójcy."

 

Sekielski przygotowywując materiał o Jaroszewiczu i zbrodni z 1992 roku, otrzymał od rodziny prywatne rzeczy zamordowanego małżeństwa. W jednym z pudeł odnalazł folie daktyloskopijne z odciskami palców z miejsca zbrodni, zakrwawioną koszulę Piotra Jaroszewicza oraz koszulę nocną jego żony. Rodzina otrzymała te rzeczy od śledczych w 2010 roku. Co ciekawe, już w 2005 roku folie były przez śledczych uznane za zaginione w niewyjaśnionych okolicznościach. Wszczęto nawet postępowanie w tej sprawie, ale winnych nie znaleziono. Teraz okazało się, że dowody najpierw leżały w sądowym archiwum, a później u rodziny byłego premiera.


- Jestem skłonny wierzyć, że był to mord polityczny na zlecenie. Ktoś chciał uciszyć Piotra Jaroszewicza, albo wydobyć od niego jakieś ważne informacje

- powiedział dla gazeta.pl Tomasz Sekielski.

Piotr Jaroszewicz był premierem w latach 1970–1980, wcześniej natomiast między innymi nauczycielem, zastępcą dowódcy 1. Armii Ludowego Wojska Polskiego do spraw polityczno-wychowawczych, wiceministrem obrony narodowej, głównym kwatermistrzem Wojska Polskiego, wiceprzewodniczącym Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego i wicepremierem.

Piotr Jaroszewicz i jego żona, Alicja Solska, zostali zamordowani w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku w ich willi w Aninie przy ulicy Zorzy 19. Nie wiadomo, w jaki sposób włamywacze dostali się do domu Jaroszewiczów (klucze mieli tylko oni i ich syn, Jan; nie posiadał ich nawet syn Piotra z pierwszego małżeństwa, Andrzej). Po gości, z którymi terminy wizyt były wcześniej ustalane, wychodzili sami. Co więcej, Piotr Jaroszewicz zawsze, nawet siedząc w fotelu, miał przy sobie broń. Nie wiadomo też, w jaki sposób zabójcy poradzili sobie z groźnym psem Jaroszewiczów.

#NOWA_STRONA#

Mordercy spędzili w domu Jaroszewiczów wiele godzin. Byłego premiera okrutnie torturowali, a ranem 1 września zadzierzgnęli ciupagą pasek na jego szyi. Alicję Solską początkowo związali i położyli w łazience, by nad ranem zabić ją strzałem w tył głowy ze sztucera jej męża.

Ciała ofiar odnalazł około godz. 23 pierwszego września ich syn, Jan, zaniepokojony faktem, iż jego rodzice nie odbierają telefonu.

Od początku śledztwa założono motyw rabunkowy zbrodni. Nie znajdowało to jednak pokrycia w rzeczywistości: nie splądrowano mieszkania, nie została skradziona biżuteria, kolekcja znaczków pocztowych czy książeczki czekowe. Bałagan mordercy zostawili jedynie w gabinecie Jaroszewicza, co by wskazywało na kradzież jakichś dokumentów – Jan Jaroszewicz stwierdził, że z domu zniknęły notatki ojca. Ponadto prawa ręka byłego premiera nie była związana, być może w celu wskazania albo podpisania czegoś.

Policja ustaliła, mimo że nie było żadnych śladów, które by na to wskazywały, że zabójcy do domu Jaroszewiczów dostali się przez okno na piętrze.

W czynnościach na miejscu zdarzenia (nie był przy nich obecny prokurator) popełniono sporo uchybień: nie zabezpieczono śladów, nie zbadano zamka do drzwi domu, zabrudzeń na drzwiach i ościeżnicach willi, zignorowano zeznania świadka (który powiedział, że widział, jak ranem 1. września z domu Jaroszewiczów wychodziła kobieta i dwóch mężczyzn).

W 1994 roku rozpoczął się proces rzekomych sprawców: Krzysztofa R. (ps. Faszysta), Wacława K. (ps. Niuniek), Jana K. (ps. Krzaczek) i Jana S. (ps. Sztywny). Głównym dowodem w sprawie miało być zeznanie konkubiny Krzysztofa R., która zeznała, że on i Wacław K. planowali napad na Piotra Jaroszewicza. Proces zakończył się w roku 2000 prawomocnym uniewinnieniem oskarżonych.

W 2005 roku, w celu wykorzystania możliwości oferowanych przez wprowadzony w 2001 roku system automatycznej identyfikacji odcisków palców (AFIS), zostało wznowione śledztwo w sprawie zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów.

Pod koniec 2005 roku analitycy Archiwum X (sekcji zajmującej się wyjaśnianiem skomplikowanych spraw kryminalnych) odkryli, że z akt sprawy zabójstwa Jaroszewiczów zaginęły kluczowe dowody, to znaczy trzy folie ze śladami niezidentyfikowanych odcisków palców. Odciski te zostały znalezione na miejscu zabójstwa – na ciupadze, okularach Jaroszewicza i drzwiach szafy znajdującej się w jego gabinecie – i nie należały do Jaroszewiczów, ich rodzin, znajomych ani policjantów. Nie udało się, mimo dwuletnich poszukiwań, odszukać tych folii. Znaleziono jedynie zdjęcie odcisków zebranych z ciupagi – jednak próba ustalenia, kto je na niej pozostawił, mimo zastosowania systemu AFIS, zakończyła się niepowodzeniem.

W 2007 Biuro Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji postawiło tezę, że zabójstwo Jaroszewiczów miało związek z archiwum hitlerowskim, którego część Jaroszewicz zatrzymał w Radomierzycach w 1945 jako pułkownik LWP, gdzie dotarł wraz z Tadeuszem Steciem i generałem Jerzym Fonkowiczem. Według analityków policji dokumenty, które trafiły później do prywatnego archiwum Jaroszewicza, zawierały informacje kompromitujące polityków z różnych krajów.

/ Źródło: facebook.com, TV Republika, Wikimedia Commons

#REKLAMA_POZIOMA#



 

Polecane
Emerytury
Stażowe