Solidarność z Ukrainą: Pomogliśmy już ponad 500 uchodźcom. Ośrodki Solidarności są pełne!

Blisko 350 osób, uchodźców z Ukrainy przebywa w ośrodkach Solidarności w Spale i Jarnołtówku. W ogromnej większości to kobiety z dziećmi. To znacznie więcej niż nominalne przeznaczenie tych obiektów, ale jak relacjonuje Karol Wagner ze spółki Doms, zarządzającej ośrodkami – dajemy sobie radę. Pomogliśmy już ponad 500 osobom!
 Solidarność z Ukrainą: Pomogliśmy już ponad 500 uchodźcom. Ośrodki Solidarności są pełne!
/ PCAS Mińsk Mazowiecki

W ośrodkach Savoy, Żbik i Miś w Spale przebywa ponad 220 osób – 106 kobiet, 101 dzieci i 14 mężczyzn. W ośrodku Ziemowit w Jarnołtówku (Góry Opawskie) ponad 115 osób (ok. 60 kobiet, 43 dzieci, 3 mężczyzn) i 4 psy. Dane liczbowe są płynne, dlatego że wiele osób po zaopatrzeniu, leczeniu i odpoczynku wyrusza w dalszą podróż do innych krajów, swoich znajomych, rodzin lub do miejsc docelowych.

– Fluktuacja jest duża, ale obecnie możemy mówić o stałej grupie, która nie chce się nigdzie przemieszczać i w naszych ośrodkach chce czekać na możliwość powrotu do Ukrainy – mówi Karol Wagner, menedżer spółki Doms, zarządzającej ośrodkami wypoczynkowymi Solidarności.

Przeważnie pobyt trwał 2–3 dni, w tym czasie uchodźcy po traumatycznej podróży mogli o siebie zadbać, wyleczyć się, zaopatrzyć w najbardziej potrzebne rzeczy (często byli bez bagaży, dosłownie bez niczego) i dalej wyruszyć w drogę.

– Spora jednak grupa pozostanie już u nas, choć chcą jak najszybciej wracać do swojego kraju. Nawet pod namiot, byle tylko zacząć odbudowywać swój kraj – mówi Wagner.

Jak relacjonuje, przez pierwsze 2–3 dni pobytu widać było pewien dystans. Często wynikało to z nie najlepszych doświadczeń na polskim rynku pracy z kilku lat, w zupełnie innej rzeczywistości. Dzisiaj uchodźcy są bardzo zaskoczeni otwartością, ofiarnością i poświęceniem Polaków, z jakim spotkały się szczególnie Ukrainki z dziećmi.

– Nie tylko czują się u nas dobrze, ale – co nas z kolei bardzo zaskoczyło – niesamowicie się organizują. Sami sprzątają, organizują czas wolny dla dzieci, wyznaczają dyżury do rozdziału darów, segregowania rzeczy, prac porządkowych, gospodarczych. Magazyny są pełne. Nikt z nas o to nie prosił, a to ogromna pomoc dla naszych pracowników, którzy z ogromnym poświęceniem i empatią pracują praktycznie non stop – powiedział Karol Wagner.

Wykreowały się naturalne liderki, które potworzyły zespoły dziewczyn zajmujących się rozdziałem odzieży, obuwia.

– Mają listy osób z rozmiarami, których potrzebują, i jak tylko pojawiają się dary od razu konkretne wymiary trafiają do konkretnych osób potrzebujących – podpowiada z kolei Marta Kiereś, prezes spółki Doms.

Tym, co dla matek jest najważniejsze, to jakiekolwiek zajęcie dla swoich dzieci. Wiele młodszych dzieci – szczególnie tych, które nie doświadczyły obrazów wojny – trzymane są w przeświadczeniu, że to wakacje bez taty. Ale są też takie, które wojnę widziały na własne oczy, są świadome zagrożenia i tęsknią.

– Konieczne jest dla nich wszystko, co choć na chwilę odciąga ich uwagę od tęsknoty i strachu.

W Jarnołtówku zorganizowane zostały sale z dużymi monitorami, przekazanymi przez Instytut Dziedzictwa Solidarności, które będą wykorzystane do lekcji online. Takie lekcje mają za chwilę ruszyć.

– W Spale kilkanaście osób grabiło teren, liście, igły. Nikt ich o to nie prosił, a tu kobiety, dzieci z grabiami, workami. Coś niesamowitego – mówi Wagner.

Obecnie największym problemem jest gotówka na wykup leków w aptekach. Jest dużo osób chorych, które najczęściej przyjmowane są normalnie w ośrodkach. Ale są też przypadki hospitalizacji, karetka też jest częstym „gościem” w ośrodkach.

– Opieka medyczna jest coraz lepiej zorganizowana. Nie mamy z tym większego problemu, ale po wizycie u lekarza trzeba wykupić leki, a to często 300 zł. To jest ogromny problem – gotówka – powiedział Wagner.

Wagner przywołuje również ogromne zaangażowanie pracowników Domsu. Nikt nie idzie na L4, nikt nie odmawia pracy.

– Ale nie tylko empatia i profesjonalna obsługa. Jak trzeba przytulić, dać się wypłakać, nikt nie wymięka. To jest niesamowicie wspaniałe.

W tej trudnej sytuacji ujawniło się też mnóstwo przyjaciół niosących pomoc. Wagner wymienia trzy firmy: RAMB sp. z o.o., Nyski Cukier SA oraz Luxpol sp. z o.o., które udzielają takiej globalnej pomocy na co dzień.

Marta Kiereś mówi też o innych, np. o Powiatowym Centrum Animacji Społecznych z Tomaszowa Mazowieckiego, które zorganizowało w Spale zajęcia dla dzieci.

 

Co potrzeba?

Oprócz wspomnianej gotówki konieczne są osoby do pomocy. Szczególnie ze znajomością języka ukraińskiego, bo wbrew pozorom istnieje duży problem komunikacyjny.

– Nasi pracownicy, choć wspaniali i ofiarni, już pracują ponad siły – mówi Marta Kiereś. Tym bardziej że ośrodki są wypełnione po brzegi.

Potrzeba też psychologów, bo samo bezpieczne schronienie, jedzenie i ubiór nie wystarczą dla osób dotkniętych wojną.

Ośrodki Solidarności – głównie z pieniędzy pochodzących ze składek członków Związku i własnych spółki Doms – udzieliły już bezpośredniej pomocy ponad 500 uchodźcom wojennym z Ukrainy. Dodatkowo w punkcie recepcyjnym w gdańskiej centrali Solidarności pomoc uzyskało sto kilkadziesiąt osób.

– To dopiero początek – mówi Piotr Duda, szef Solidarności, i przypomina o specjalnym rachunku bankowym, gdzie można wspierać działania Związku na rzecz naszych wschodnich Przyjaciół.

Informacje o pomocy znajdziesz tutaj>>>

ml


 

POLECANE
Publicysta Forum Żydów Polskich: Mamy prawo oburzać się na Grzegorza Brauna, ale nie mamy prawa zamykać mu ust tylko u nas
Publicysta Forum Żydów Polskich: Mamy prawo oburzać się na Grzegorza Brauna, ale nie mamy prawa zamykać mu ust

Kluczowe pytanie: czy, gdyby Grzegorz Braun za swoje słowa został oskarżony z urzędu i skazany, byłoby to dowodem siły państwa, czy wręcz odwrotnie - dowodem jego słabości?

Ostrzeżenie dla większości województw. Jest komunikat IMGW z ostatniej chwili
Ostrzeżenie dla większości województw. Jest komunikat IMGW

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie I stopnia przed przymrozkami na większym obszarze kraju. Na Pomorzu, Kujawach oraz Warmii i Mazurach temperatura może spaść do minus 7 st. C przy gruncie, a na Mazowszu, w Wielkopolsce oraz w Łódzkiem do minus 3 st. C.

Była wychowawczyni o Rafale Trzaskowskim: więcej niż rozczarowanie. Jest nagranie gorące
Była wychowawczyni o Rafale Trzaskowskim: "więcej niż rozczarowanie". Jest nagranie

Telewizja wPolsce24 wyemitowała wypowiedź byłej wychowawczyni i nauczycielki języka Polskiego Rafała Trzaskowskiego Joanny Ewy Gendek na temat kandydata Koalicji Obywatelskiej w nadchodzących wyborach prezydenckich. Jej opinia jest druzgocąca.

Niemcy mają problem. Tapinoma Magnum jest w kolejnym landzie z ostatniej chwili
Niemcy mają problem. Tapinoma Magnum jest w kolejnym landzie

Agresywne superkolonie Tapinoma magnum rozprzestrzeniają się w Nadrenii Północnej‑Westfalii zagrażając infrastrukturze i mieszkańcom – informuje ruhr24.de.

Kto wysadził Nord Stream? Tajemnicze słowa Trumpa z ostatniej chwili
Kto wysadził Nord Stream? Tajemnicze słowa Trumpa

– Wielu ludzi wie, kto wysadził gazociągi Nord Stream – powiedział w poniedziałek prezydent Donald Trump, twierdząc, że on jako pierwszy "wysadził" bałtyckie sieci przesyłowe, nakładając na nie sankcje.

Kłopoty sztabu Trzaskowskiego? Jest zawiadomienie z ostatniej chwili
Kłopoty sztabu Trzaskowskiego? Jest zawiadomienie

Czy sztab Trzaskowskiego złamał prawo? Lubelski radny wskazuje na agitację przy ratuszu i składa zawiadomienie.

Niepokojące informacje z granicy Polski z Niemcami. Komunikat niemieckich służb z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z granicy Polski z Niemcami. Komunikat niemieckich służb

W sobotę oraz w niedzielę doszło w Niemczech do serii zatrzymań afgańskich migrantów. Służby przekazały, ze zostali odesłani do Polski.

Wyciekł arkusz maturalny. CKE zabrała głos z ostatniej chwili
Wyciekł arkusz maturalny. CKE zabrała głos

Zdjęcia arkusza maturalnego z polskiego wyciekły do mediów społecznościowych. CKE podejrzewa, że zdjęcia wykonał zdający.

Premier Rumunii rezygnuje po ogłoszeniu wyników wyborów z ostatniej chwili
Premier Rumunii rezygnuje po ogłoszeniu wyników wyborów

Premier Rumunii Marcel Ciolacu zapowiedział rezygnację po wynikach wyborów prezydenckich – informują rumuńskie media.

Gazeta Wyborcza zaatakowała Karola Nawrockiego. Mec. Lewandowski: To manipulacja z ostatniej chwili
Gazeta Wyborcza zaatakowała Karola Nawrockiego. Mec. Lewandowski: To manipulacja

Znany prawnik Bartosz Lewandowski odniósł się do publikacji "Gazety Wyborczej" dotyczącej kandydata na prezydenta, Karola Nawrockiego. "Panie Redaktorze, przeczytałem ten tekst w całości i to co Pan napisał to manipulacja" - stwierdził mec. dr Lewandowski.

REKLAMA

Solidarność z Ukrainą: Pomogliśmy już ponad 500 uchodźcom. Ośrodki Solidarności są pełne!

Blisko 350 osób, uchodźców z Ukrainy przebywa w ośrodkach Solidarności w Spale i Jarnołtówku. W ogromnej większości to kobiety z dziećmi. To znacznie więcej niż nominalne przeznaczenie tych obiektów, ale jak relacjonuje Karol Wagner ze spółki Doms, zarządzającej ośrodkami – dajemy sobie radę. Pomogliśmy już ponad 500 osobom!
 Solidarność z Ukrainą: Pomogliśmy już ponad 500 uchodźcom. Ośrodki Solidarności są pełne!
/ PCAS Mińsk Mazowiecki

W ośrodkach Savoy, Żbik i Miś w Spale przebywa ponad 220 osób – 106 kobiet, 101 dzieci i 14 mężczyzn. W ośrodku Ziemowit w Jarnołtówku (Góry Opawskie) ponad 115 osób (ok. 60 kobiet, 43 dzieci, 3 mężczyzn) i 4 psy. Dane liczbowe są płynne, dlatego że wiele osób po zaopatrzeniu, leczeniu i odpoczynku wyrusza w dalszą podróż do innych krajów, swoich znajomych, rodzin lub do miejsc docelowych.

– Fluktuacja jest duża, ale obecnie możemy mówić o stałej grupie, która nie chce się nigdzie przemieszczać i w naszych ośrodkach chce czekać na możliwość powrotu do Ukrainy – mówi Karol Wagner, menedżer spółki Doms, zarządzającej ośrodkami wypoczynkowymi Solidarności.

Przeważnie pobyt trwał 2–3 dni, w tym czasie uchodźcy po traumatycznej podróży mogli o siebie zadbać, wyleczyć się, zaopatrzyć w najbardziej potrzebne rzeczy (często byli bez bagaży, dosłownie bez niczego) i dalej wyruszyć w drogę.

– Spora jednak grupa pozostanie już u nas, choć chcą jak najszybciej wracać do swojego kraju. Nawet pod namiot, byle tylko zacząć odbudowywać swój kraj – mówi Wagner.

Jak relacjonuje, przez pierwsze 2–3 dni pobytu widać było pewien dystans. Często wynikało to z nie najlepszych doświadczeń na polskim rynku pracy z kilku lat, w zupełnie innej rzeczywistości. Dzisiaj uchodźcy są bardzo zaskoczeni otwartością, ofiarnością i poświęceniem Polaków, z jakim spotkały się szczególnie Ukrainki z dziećmi.

– Nie tylko czują się u nas dobrze, ale – co nas z kolei bardzo zaskoczyło – niesamowicie się organizują. Sami sprzątają, organizują czas wolny dla dzieci, wyznaczają dyżury do rozdziału darów, segregowania rzeczy, prac porządkowych, gospodarczych. Magazyny są pełne. Nikt z nas o to nie prosił, a to ogromna pomoc dla naszych pracowników, którzy z ogromnym poświęceniem i empatią pracują praktycznie non stop – powiedział Karol Wagner.

Wykreowały się naturalne liderki, które potworzyły zespoły dziewczyn zajmujących się rozdziałem odzieży, obuwia.

– Mają listy osób z rozmiarami, których potrzebują, i jak tylko pojawiają się dary od razu konkretne wymiary trafiają do konkretnych osób potrzebujących – podpowiada z kolei Marta Kiereś, prezes spółki Doms.

Tym, co dla matek jest najważniejsze, to jakiekolwiek zajęcie dla swoich dzieci. Wiele młodszych dzieci – szczególnie tych, które nie doświadczyły obrazów wojny – trzymane są w przeświadczeniu, że to wakacje bez taty. Ale są też takie, które wojnę widziały na własne oczy, są świadome zagrożenia i tęsknią.

– Konieczne jest dla nich wszystko, co choć na chwilę odciąga ich uwagę od tęsknoty i strachu.

W Jarnołtówku zorganizowane zostały sale z dużymi monitorami, przekazanymi przez Instytut Dziedzictwa Solidarności, które będą wykorzystane do lekcji online. Takie lekcje mają za chwilę ruszyć.

– W Spale kilkanaście osób grabiło teren, liście, igły. Nikt ich o to nie prosił, a tu kobiety, dzieci z grabiami, workami. Coś niesamowitego – mówi Wagner.

Obecnie największym problemem jest gotówka na wykup leków w aptekach. Jest dużo osób chorych, które najczęściej przyjmowane są normalnie w ośrodkach. Ale są też przypadki hospitalizacji, karetka też jest częstym „gościem” w ośrodkach.

– Opieka medyczna jest coraz lepiej zorganizowana. Nie mamy z tym większego problemu, ale po wizycie u lekarza trzeba wykupić leki, a to często 300 zł. To jest ogromny problem – gotówka – powiedział Wagner.

Wagner przywołuje również ogromne zaangażowanie pracowników Domsu. Nikt nie idzie na L4, nikt nie odmawia pracy.

– Ale nie tylko empatia i profesjonalna obsługa. Jak trzeba przytulić, dać się wypłakać, nikt nie wymięka. To jest niesamowicie wspaniałe.

W tej trudnej sytuacji ujawniło się też mnóstwo przyjaciół niosących pomoc. Wagner wymienia trzy firmy: RAMB sp. z o.o., Nyski Cukier SA oraz Luxpol sp. z o.o., które udzielają takiej globalnej pomocy na co dzień.

Marta Kiereś mówi też o innych, np. o Powiatowym Centrum Animacji Społecznych z Tomaszowa Mazowieckiego, które zorganizowało w Spale zajęcia dla dzieci.

 

Co potrzeba?

Oprócz wspomnianej gotówki konieczne są osoby do pomocy. Szczególnie ze znajomością języka ukraińskiego, bo wbrew pozorom istnieje duży problem komunikacyjny.

– Nasi pracownicy, choć wspaniali i ofiarni, już pracują ponad siły – mówi Marta Kiereś. Tym bardziej że ośrodki są wypełnione po brzegi.

Potrzeba też psychologów, bo samo bezpieczne schronienie, jedzenie i ubiór nie wystarczą dla osób dotkniętych wojną.

Ośrodki Solidarności – głównie z pieniędzy pochodzących ze składek członków Związku i własnych spółki Doms – udzieliły już bezpośredniej pomocy ponad 500 uchodźcom wojennym z Ukrainy. Dodatkowo w punkcie recepcyjnym w gdańskiej centrali Solidarności pomoc uzyskało sto kilkadziesiąt osób.

– To dopiero początek – mówi Piotr Duda, szef Solidarności, i przypomina o specjalnym rachunku bankowym, gdzie można wspierać działania Związku na rzecz naszych wschodnich Przyjaciół.

Informacje o pomocy znajdziesz tutaj>>>

ml



 

Polecane
Emerytury
Stażowe