Aborcjoniści wykorzystują kolejną śmierć. Tymczasem ginekolog dla OKO.Press: NIE BYŁO WSKAZAŃ ABY TERMINOWAĆ CIĄŻE

- Agnieszka przez tydzień nosiła w macicy martwy płód. Lekarze czekali, bo była szansa, aby "uratować drugie dziecko". Zmarła w tragicznych okolicznościach. "To kolejny dowód, że panujące rządy mają krew na rękach" - pisze rodzina. Szpital wydał oświadczenie, w którym pisze o zatorowości płucnej związanej z COVIDem
- pisało OKO.Press jeszcze we środę.
W mediach społecznościowych rozpętano piekło. Politycy opozycji wyznaczyli winnych, "wiodące media" agregowały przekaz.
A tymczasem opinia eksperta jest jednoznaczna:
Nie było wskazań, aby terminować całą ciążę z drugim, żywym płodem bliźniaczym. To nie uratowałoby życia pacjentki z Częstochowy (...) koszmarny wyrok TK na tę sytuację nie miał wpływu (...) Jeżeli dochodzi do obumarcia jednego z płodów bliźniaczych, i to w pierwszym trymestrze ciąży, szczególnie dwujajowe, to nigdy jej nie usuwamy. Takie są światowe standardy i najbardziej bezpieczny model postępowania zarówno dla pacjentki, jak i dla żyjącego płodu.
(...)
Rodzina myślała, że wydobycie martwego płodu uratuje życie Agnieszki. Ale to nieprawda
- mówi teraz OKO.Press dr Maciej Socha, który sądząc z tonu w jakim wypowiada się dla medium, sam jest aborcjonistą.
Aborcjoniści wykorzystują kolejną śmierć
Tymczasem w "wiodących mediach" już w przypadku śmierci Pani Izabeli ze szpitala w Pszczynie w listopadzie zeszłego roku rozpętano histerię sugerującą, że wszystkiemu winien jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego, znoszący przesłankę eugeniczną i tym samym zakazujący zabijania np. dzieci z Zespołem Downa, podczas gdy przesłanka dotycząca ochrony życia i zdrowia matki, nadal obowiązuje. Aborcyjne aktywistki wzywają do protestów.
Szpital w oświadczeniu pisał:
- jedyną przesłanką kierującą postępowaniem lekarskim była troska o zdrowie i życie Pacjentki oraz Płodu (...) Osobną sprawą jest ocena stanu prawnego w zakresie dopuszczalności przerywania ciąży. W tym miejscu należy jedynie podkreślić, że wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania
A tymczasem Kamila Ferenc, prawniczka Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, organizacji "progresywnej" i mało konserwatywnej mówi w TOK FM:
- Podejrzewam, że między wierszami szpital chce powiedzieć: "Skoro zaostrzacie prawo, skoro są kary dla lekarzy za przerywanie ciąży, to macie, co chcieliście"
(...)
prawo zezwala na ratowanie kobiety, która jest w ciąży, gdy istnieje zagrożenie dla jej życia lub zdrowia. - Obowiązująca przesłanka pozwala na to, żeby ratować kobiety, tylko trzeba mieć jeszcze wolę, by z niej skorzystać. Wyłożyć ją na korzyść pacjentki, a nie tak, jakby chciał to widzieć rząd PiS-u, który daje medale nie za wykonanie aborcji, tylko za walkę z nią
- mówi Ferenc uderzając w rząd, ale przyznając, że podjęcie działania przez lekarzy jak najbardziej miało podstawę prawną i tym samym nie ma nic wspólnego z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego