„Warszawa powinna zdjąć dyplomatyczne aksamitne rękawiczki i założyć rękawice bokserskie”

Europeista i socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Tomasz Grzegorz Grosse w rozmowie z serwisem DoRzeczy.pl mówił m.in. umowie koalicyjnej nowego niemieckiego rządu oraz o polsko-niemieckich relacjach.
Zapytany o umowę koalicyjną nowego niemieckiego rządu, gdzie została zawarta deklaracja dążenia do federalizacji Unii Europejskiej, Grosse przyznał, że „w sensie praktycznym, pomysły towarzyszące federalizacji są korzystne dla Niemiec, ponieważ jako największe państwo członkowskie dzięki tym pomysłom będą miały jeszcze więcej do powiedzenia w Unii Europejskiej, niż do tej pory”.
– Państwa, które są mniejsze, albo mają inne pomysły na temat przyszłości integracji europejskiej mogłyby być wówczas jeszcze bardziej pomijane w procesie decyzyjnym zachodzącym w Unii Europejskiej – zaznaczył.
Zdaniem naukowca deklaracja o dążeniu do federalizacji Wspólnoty Europejskiej - poza otwartym przyznaniem się do tego pomysłu - nie niesie za sobą niczego nowego. – W tej umowie koalicyjnej mamy mowę na przykład o wspólnej liście w wyborach do Parlamentu Europejskiego, pomyśle wiodącego kandydata, czyli „spitzenkandidat” - niemiecki pomysł, który już wcześniej był zrealizowany, lub ograniczenie zasady jednomyślnego podejmowania decyzji w unijnych instytucjach, co w najbardziej wyrazisty sposób wspiera najsilniejsze państwa – powiedział profesor.
– Te wszystkie pomysły były już wcześniej dyskutowane, jest tylko próba zebrania tych pomysłów pod szyldem federalizacji i ukazania, jako czegoś pozytywnego dla Europy (…) Ta dyskusja w dalszym ciągu, niezależnie od sprawujących władzę w Niemczech partii, jest korzystana przede wszystkim dla największych państw członkowskich – dodał.
Wizyta Scholza ma charakter „kurtuazyjny”
Grosse został także zapytany o wizytę nowego kanclerza Niemiec Olafa Scholza w Polsce, którą zaplanowano na niedzielę 12 grudnia. Jego zdaniem różnice pomiędzy obu rządami są tak duże, że ta wizyta ma charakter jedynie „kurtuazyjny” i nie jest zapowiedzią jakiejkolwiek zmiany polityki niemieckiej w stosunku do Polski.
– Papierkiem lakmusowym podejścia nowego rządu niemieckiego do Polski powinno być to, czy zmieni swoją politykę wobec nakładania sankcji finansowych na Warszawę wynikającą ze sporu o praworządności i wartości europejskie. Przewiduję, że takiej zmiany nie będzie, a to jest najważniejszym czynnikiem z punktu widzenia relacji między obu rządami – powiedział Grosse i dodał, że kolejnymi ze sporów są np. sprawa Nord Stream 2, polityka klimatyczna czy polityka migracyjna.
– W zasadzie w żadnych z tych obszarów Niemcy nie proponują zasadniczego zwrotu swojej polityki w stosunku do kierunku obranego przez kanclerz Merkel – zwrócił uwagę.
– Dlatego władze w Warszawie powinny zrewidować swoją dotychczasową politykę europejską. Być może należy zdjąć dyplomatyczne aksamitne rękawiczki i założyć rękawice bokserskie. W każdym razie dotychczasowa polityka kolejnych ustępstw, opierająca się na zaufaniu wobec niemieckich deklaracji - nie przynosi większego skutku. Politycy w Berlinie najwyraźniej bardzie słuchają polskich polityków opozycji, aniżeli przedstawicieli rządu – zakończył.