"Skąd ta informacja poza białoruską propagandą?". Dziennikarz PR24 zaorał Siemoniaka [VIDEO]

Narracja ta, budowana wokół haseł takich jak "gdzie są dzieci" jest zadziwiająco kompatybilna z propagandą białoruską o tym, że polska Straż Graniczna "bije imigrantów" czy, że wręcz ich "zabija" (w istocie przypadki śmiertelne zdarzają się kiedy imigrantom udaje się polskim służbom uciec, a tych którym się nie udaje Straż Graniczna ratuje, jak tych na podlaskich bagnach) i zdaje się służyć udrożnieniu kanału przemytu ludzi do Polski.
- Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego media nie mogą być na granicy. Przecież to jest ewenement na skalę światową
- mówił Tomasz Siemoniak w PR24
- Mówił pan, że nie mamy informacji także przez to, że dziennikarze nie są dopuszczani. Skąd zatem informacja o tym, że tam "umierają dzieci" poza informacjami podawanymi przez białoruską propagandę?
- pytał Siemoniaka red. Mirosław Skowron
- Ja mówię o tym co piszą światowe media...
- A skąd te media mają te informacje?
- No to, no to... własnie, dlatego, że nie mają informacji z naszej strony...
- usiłował się bronić Siemoniak
To jest HIT 🤣🤣🤣
— AnkaPolska 🇵🇱 #BabiesLivesMatter (@AnkaPolska) October 18, 2021
Siemoniak przeszedł sam siebie 🤣🤣
Nic głupszego dziś nie usłyszycie 🙈🙈 pic.twitter.com/Qcw2QC5Cs3