[Tylko u nas] Bruszewski: Biden i drugie dno sprawy gen. Milley’a

Po afgańskiej katastrofie nadal czarne chmury wiszą nad Pentagonem. Dlaczego wpływowy republikański polityk – Rand Paul chce stawiać gen. Milleya przed wojennym sądem i nawołuje by usunąć go z urzędu? Z sensacyjnych fragmentów książki pt. „Peril” („Niebezpieczeństwo) oraz materiałów Washington Post wynika, że na półmetku prezydentury Trumpa – Milley zbuntował wysokiej rangi oficerów by odebrać dowództwo Trumpowi oraz miał kontaktować się z chińskim generałem Li Zuochengiem, iż gdyby Trump chciał rozkazać ataku na ChRL ten ostrzeże Pekin telefonicznie.
 [Tylko u nas] Bruszewski: Biden i drugie dno sprawy gen. Milley’a
/ PAP/EPA/Yuri Gripas / POOL

Donald Trump nie miał ręki do swoich współpracowników. John Bolton zrównał go równo z trawą w swojej książce, przyjaciółka Melanii wyjawiała dziennikarzom konflikty w Białym Domu, ale to generał Mark Milley, który z nominacji Trumpa został przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, przekroczył Rubikon antytrumpizmu. Z książki Boba Woodwarda i Roberta Costy ma wynikać, iż Milley w obawie „o stan mentalny prezydenta” chciał go ubezwłasnowolnić w dowodzeniu amerykańskimi wojskami. Już samo to oznacza złamanie Konstytucji USA oraz wojskowy zamach stanu – jak twierdzi prawica albo bojkot Trumpa – jak twierdzi lewica, ponieważ wedle prerogatyw prezydenckich Trump był – czy ktoś go lubił czy nie – zwierzchnikiem wojsk USA. Zatem dwa dni po słynnej awanturze na Kapitolu, gdy wtargnęli tam różnej maści przebierańcy, z Człowiekiem-Bizonem na czele, Milley rozkazał iż oficerowie mają nie akceptować wojennych rozkazów Trumpa bez jego – Milleya - osobistej autoryzacji. To jednak igraszka wobec sensacyjnej informacji, która przetoczyła się przez amerykańskie media. Milley miał skontaktować się z wysoko postawionym chińskim generałem – Li Zuochengiem, zapewniając iż w razie planu Trumpa o amerykańskim ataku nuklearnym na ChRL ostrzeże wcześniej Pekin (sic!). Co ciekawe fakt, iż Trump zaatakuje rzekomo arsenałem jądrowym Chiny to ten kaliber powieści sci-fi, który nie kolportowałby nawet CNN uważając to za niedorzeczne. Nawet w absolutnym epicentrum antytrumpizmu nikt nie zakładał, że Trump chce atomowego konfliktu, nawet atak konwencjonalny wobec umów podpisanych przez Trumpa z wicepremierem ChRL Liu He wydawał się grubą fantastyką. Nie zmienia to faktu, że lewicowe media rzuciły się szturmem by bronić Milleya. W licznych opracowaniach zapomnieli jednak napisać, iż zachowanie nieszczęsnego generała, z punktu widzenia wojskowego prawa (obowiązującego także w USA) jest zdradą, a także działaniem o charakterze szpiegowskim na rzecz obcego mocarstwa. Oto bowiem Milley miał deklarować Zouchengiemu, iż przekaże mu treść tajnego rozkazu. Oczywiście – i tak też tłumaczy się generał – lewica twierdzi, iż to szlachetne działanie ponieważ chciał uratować świat przed atomową apokalipsą. Problem w tym, iż nawet jeśli był… ekhem, ekhem, sygnalistą, a nie zdrajcą, to Joe Biden wyraził wobec enuncjacji o Milley’u swoje poparcie i zaufanie dla generała. Polityka Waszyngtonu na kierunku chińskim jest stała od czasów gabinetu Obamy – Pekin jest definiowany jako największe geopolityczne zagrożenie dla amerykańskich interesów na świecie. Eksperci jednoznacznie twierdzą, że wycofanie się z Afganistanu (oraz przyszłe z Iraku) to „skracanie” frontu, by przeciwstawić się rosnącej potędze czerwonych mandarynów. I tym frontem zajmuje się… przyjaciel generała Li Zouchenga? Gdzie tutaj logika? To pułapka, która może wskazywać, że w sprawie jest drugie dno.

Taka analiza oczywiście podpowiada nam, iż wspomniane wydarzenia faktycznie miały miejsce. Problem w tym, iż dziwnym trafem „news o zdradzie Milleya” trafił do mediów po afgańskiej katastrofie. Może być tak, że Milley plótł różne bzdury a dziennikarze barwnie to opisali nie w trybie przypuszczającym ale dokonanym, lub przechwalał się tym wymyślając różne historie by podbudować swoje notowania u nowej władzy. Albo faktycznie uwierzył, że Trump jest nuklearnym wariatem i wszedł w konszachty z Pekinem. W każdej z tych konstelacji Milley wypada jak najgorzej. Nie Biden. Nie Trump. Jakie jest clou sprawy? Tak czy inaczej ktoś (a właściwiej należałoby napisać… Ktoś, bo z pewnością nie są to płotki) zdetonował pod Pentagonem bombę w momencie największego kryzysu zaufania wobec Joe Bidena, gdy kolejni wojskowi rzucają mu buławę pod nogi krzycząc, że stylem afgańskiej rejterady zhańbił U.S Army. Paradoksalnie sprawa Milleya jest wygodna dla Bidena i dla… Trumpa. Z pewnością niekorzystna dla amerykańskiego dowództwa. I tak ciężar oskarżenia o niekompetencję, przyciężkawy umysł, bałagan spada na środowisko amerykańskich wojskowych. Narracja się odwraca, winny już nie jest Biden, bo skoro ma takich nielotnych generałów, to jak miało wyjść inaczej? Zwłaszcza, że Pentagon musiał także przepraszać za "pomyłkę" w ataku bezzałogowców na dowództwo ISIS-K w Afganistanie. Biden tymczasem nie zaprząta sobie głowy "błędami wojskowych" bo ogłasza wzmocnienie sojuszu brytyjsko-australijsko-amerykańskiego. Wszystko następuje po "afgańskiej katastrofie". Przypadek?

Michał Bruszewski

 


 

POLECANE
Nie żyje przyjaciel księcia Williama Wiadomości
Nie żyje przyjaciel księcia Williama

Nie żyje 53-letni miliarder Sunjay Kapur. Podczas meczu polo połknął pszczołę. Owad ukąsił mężczyznę, co doprowadziło do wstrząsu anafilaktycznego. Prezes firmy Sona Comstar miał być też przyjacielem księcia Williama.

Komunikat dla mieszkańców Suwałk z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Suwałk

Mieszkańcy Suwałk (Podlaskie) do 30 czerwca mogą składać wnioski o wynajem mieszkań z perspektywą dojścia do własności w ramach programu "Od najemcy do właściciela". Nowy budynek, realizowany przez Zarząd Budynków Mieszkalnych, oferuje 39 lokali.

Radość w Pałacu Buckingham. Pilne doniesienia z rodziny królewskiej Wiadomości
Radość w Pałacu Buckingham. Pilne doniesienia z rodziny królewskiej

Wielka Brytania świętowała urodziny króla Karola III. Tradycyjna parada Trooping the Colour ponownie przyciągnęła tłumy na ulice Londynu, a w centrum uwagi znaleźli się członkowie rodziny królewskiej.

Paulina Matysiak nie widzi podstaw do ponownego przeliczenia głosów polityka
Paulina Matysiak nie widzi podstaw do ponownego przeliczenia głosów

Paulina Matysiak na antenie Radia ZET wyznała, że nie widzi podstaw do ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach prezydenckich.

Nowe zasady na włoskiej wyspie. Władze podjęły radykalny krok Wiadomości
Nowe zasady na włoskiej wyspie. Władze podjęły radykalny krok

Władze włoskiej wyspy Capri wprowadziły zakaz nagabywania turystów. Decyzję ogłosił burmistrz Paolo Falco, podpisując rozporządzenie, które ma na celu ograniczenie natarczywego promowania usług w przestrzeni publicznej.

Aktywistę Wolnych Sądów spytano o przekazanie podpisów pod kandydaturą Giertycha. Szokująca odpowiedź z ostatniej chwili
Aktywistę "Wolnych Sądów" spytano o przekazanie podpisów pod kandydaturą Giertycha. Szokująca odpowiedź

Michał Wawrykiewicz, agitator ze stowarzyszenia "Wolne Sądy", został zapytany o przekazywanie podpisów złożonych pod listą komitetu Romana Giertycha kandydatowi do Senatu Stanisławowi Gawłowskiemu przed wyborami w 2019 r. Prawnik stwierdził, że wolałby się nie wypowiadać na ten temat, a w nagranych wypowiedziach Giertycha nie widzi nic nadzwyczajnego. Mec. Giertych w ujawnionych nagraniach powiedział jasno: "Gawłowski kandyduje tylko dlatego, że ja zbierałem podpisy na swój komitet do Senatu".

Karol Nawrocki podziękował za modlitwę w intencji jego zwycięstwa w wyborach prezydenckich z ostatniej chwili
Karol Nawrocki podziękował za modlitwę w intencji jego zwycięstwa w wyborach prezydenckich

Prezydent elekt Karol Nawrocki w niedzielę podziękował za modlitewne wparcie w intencji jego zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Dodał, że podczas Uroczystości Najświętszej Trójcy "skupiamy nasze myśli na gorliwej modlitwie".

Nowy początek po zwycięstwie Trzaskowskiego. Analiza przekazu niemieckich mediów ws. wyborów w Polsce z ostatniej chwili
"Nowy początek po zwycięstwie Trzaskowskiego". Analiza przekazu niemieckich mediów ws. wyborów w Polsce

Warto przyjrzeć się temu co się działo w niemieckich mediach od końca ubiegłego roku w odniesieniu do kwestii rozstrzygniętych 1 czerwca 2025 wyborów prezydenckich w Polsce. Jest to (będzie to) krótki przegląd niemieckich tytułów i ich opinii na temat kandydatów do stanowiska, ich poglądów i ocen postępowania. Rozpoczniemy go w listopadzie ubiegłego roku, a skończymy krótko po drugiej turze wyborów, która wyłoniła ostatecznego zwycięzcę nierównego wyścigu do pałacu prezydenckiego w Polsce.

Ukraińcy zaatakowali w Królewcu z ostatniej chwili
Ukraińcy zaatakowali w Królewcu

Wywiad wojskowy Ukrainy (HUR) dokonał w sobotę udanego aktu sabotażu w stacji elektroenergetycznej w rosyjskim Królewcu - poinformował w niedzielę portal Ukrainska Prawda. Zgodnie z komunikatem w wyniku tej operacji całkowicie wstrzymano dostawy prądu.

Niebawem rusza ewakuacja Polaków z Izraela. Za transport zapłacą... z własnej kieszeni z ostatniej chwili
Niebawem rusza ewakuacja Polaków z Izraela. Za transport zapłacą... z własnej kieszeni

Polacy przebywający się w Izraelu – kraju niebezpiecznym ze względu na otwarty konflikt wojskowy z Iranem – mogą już szykować się na powrót do kraju. Ewakuacja ponad 200 osób zarejestrowanych w systemie Odyseusz ma ruszyć w poniedziałek lub wtorek. Niestety, na tym koniec dobrych wiadomości. 

REKLAMA

[Tylko u nas] Bruszewski: Biden i drugie dno sprawy gen. Milley’a

Po afgańskiej katastrofie nadal czarne chmury wiszą nad Pentagonem. Dlaczego wpływowy republikański polityk – Rand Paul chce stawiać gen. Milleya przed wojennym sądem i nawołuje by usunąć go z urzędu? Z sensacyjnych fragmentów książki pt. „Peril” („Niebezpieczeństwo) oraz materiałów Washington Post wynika, że na półmetku prezydentury Trumpa – Milley zbuntował wysokiej rangi oficerów by odebrać dowództwo Trumpowi oraz miał kontaktować się z chińskim generałem Li Zuochengiem, iż gdyby Trump chciał rozkazać ataku na ChRL ten ostrzeże Pekin telefonicznie.
 [Tylko u nas] Bruszewski: Biden i drugie dno sprawy gen. Milley’a
/ PAP/EPA/Yuri Gripas / POOL

Donald Trump nie miał ręki do swoich współpracowników. John Bolton zrównał go równo z trawą w swojej książce, przyjaciółka Melanii wyjawiała dziennikarzom konflikty w Białym Domu, ale to generał Mark Milley, który z nominacji Trumpa został przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, przekroczył Rubikon antytrumpizmu. Z książki Boba Woodwarda i Roberta Costy ma wynikać, iż Milley w obawie „o stan mentalny prezydenta” chciał go ubezwłasnowolnić w dowodzeniu amerykańskimi wojskami. Już samo to oznacza złamanie Konstytucji USA oraz wojskowy zamach stanu – jak twierdzi prawica albo bojkot Trumpa – jak twierdzi lewica, ponieważ wedle prerogatyw prezydenckich Trump był – czy ktoś go lubił czy nie – zwierzchnikiem wojsk USA. Zatem dwa dni po słynnej awanturze na Kapitolu, gdy wtargnęli tam różnej maści przebierańcy, z Człowiekiem-Bizonem na czele, Milley rozkazał iż oficerowie mają nie akceptować wojennych rozkazów Trumpa bez jego – Milleya - osobistej autoryzacji. To jednak igraszka wobec sensacyjnej informacji, która przetoczyła się przez amerykańskie media. Milley miał skontaktować się z wysoko postawionym chińskim generałem – Li Zuochengiem, zapewniając iż w razie planu Trumpa o amerykańskim ataku nuklearnym na ChRL ostrzeże wcześniej Pekin (sic!). Co ciekawe fakt, iż Trump zaatakuje rzekomo arsenałem jądrowym Chiny to ten kaliber powieści sci-fi, który nie kolportowałby nawet CNN uważając to za niedorzeczne. Nawet w absolutnym epicentrum antytrumpizmu nikt nie zakładał, że Trump chce atomowego konfliktu, nawet atak konwencjonalny wobec umów podpisanych przez Trumpa z wicepremierem ChRL Liu He wydawał się grubą fantastyką. Nie zmienia to faktu, że lewicowe media rzuciły się szturmem by bronić Milleya. W licznych opracowaniach zapomnieli jednak napisać, iż zachowanie nieszczęsnego generała, z punktu widzenia wojskowego prawa (obowiązującego także w USA) jest zdradą, a także działaniem o charakterze szpiegowskim na rzecz obcego mocarstwa. Oto bowiem Milley miał deklarować Zouchengiemu, iż przekaże mu treść tajnego rozkazu. Oczywiście – i tak też tłumaczy się generał – lewica twierdzi, iż to szlachetne działanie ponieważ chciał uratować świat przed atomową apokalipsą. Problem w tym, iż nawet jeśli był… ekhem, ekhem, sygnalistą, a nie zdrajcą, to Joe Biden wyraził wobec enuncjacji o Milley’u swoje poparcie i zaufanie dla generała. Polityka Waszyngtonu na kierunku chińskim jest stała od czasów gabinetu Obamy – Pekin jest definiowany jako największe geopolityczne zagrożenie dla amerykańskich interesów na świecie. Eksperci jednoznacznie twierdzą, że wycofanie się z Afganistanu (oraz przyszłe z Iraku) to „skracanie” frontu, by przeciwstawić się rosnącej potędze czerwonych mandarynów. I tym frontem zajmuje się… przyjaciel generała Li Zouchenga? Gdzie tutaj logika? To pułapka, która może wskazywać, że w sprawie jest drugie dno.

Taka analiza oczywiście podpowiada nam, iż wspomniane wydarzenia faktycznie miały miejsce. Problem w tym, iż dziwnym trafem „news o zdradzie Milleya” trafił do mediów po afgańskiej katastrofie. Może być tak, że Milley plótł różne bzdury a dziennikarze barwnie to opisali nie w trybie przypuszczającym ale dokonanym, lub przechwalał się tym wymyślając różne historie by podbudować swoje notowania u nowej władzy. Albo faktycznie uwierzył, że Trump jest nuklearnym wariatem i wszedł w konszachty z Pekinem. W każdej z tych konstelacji Milley wypada jak najgorzej. Nie Biden. Nie Trump. Jakie jest clou sprawy? Tak czy inaczej ktoś (a właściwiej należałoby napisać… Ktoś, bo z pewnością nie są to płotki) zdetonował pod Pentagonem bombę w momencie największego kryzysu zaufania wobec Joe Bidena, gdy kolejni wojskowi rzucają mu buławę pod nogi krzycząc, że stylem afgańskiej rejterady zhańbił U.S Army. Paradoksalnie sprawa Milleya jest wygodna dla Bidena i dla… Trumpa. Z pewnością niekorzystna dla amerykańskiego dowództwa. I tak ciężar oskarżenia o niekompetencję, przyciężkawy umysł, bałagan spada na środowisko amerykańskich wojskowych. Narracja się odwraca, winny już nie jest Biden, bo skoro ma takich nielotnych generałów, to jak miało wyjść inaczej? Zwłaszcza, że Pentagon musiał także przepraszać za "pomyłkę" w ataku bezzałogowców na dowództwo ISIS-K w Afganistanie. Biden tymczasem nie zaprząta sobie głowy "błędami wojskowych" bo ogłasza wzmocnienie sojuszu brytyjsko-australijsko-amerykańskiego. Wszystko następuje po "afgańskiej katastrofie". Przypadek?

Michał Bruszewski

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe