"Białystok i Białostocczyzna to ziemie białoruskie". Do czego zmierza Łukaszenka?

- Sąsiedzi są nam dani od Boga, jak i każdemu innemu państwu. W relacjach z nimi dążymy do pokoju i przyjaźni. Nigdy nie spoglądaliśmy na cudzy kołacz lub kawałek ziemi. Nam swojego wystarcza. Nawet nie przypominamy im dzisiaj, że Białystok i Białostocczyzna to ziemie białoruskie, a Wilno to też białoruskie miasto. I ziemie wokół
- mówił Łukaszenka z okazji ustanowionego 17 WRZEŚNIA, w rocznicę podstępnej napaści Związku Radzieckiego na II Rzeczpospolitą Dnia Jedności Narodowej, uderzając zarówno w integralność terytorialną Polski, jak i Ukrainy.
- Na długie 20 lat ponad 4 mln ludzi, żyjących na terytorium okupowanym przez Polskę, były pozbawione prawa do mówienia w ojczystym języku, nauki w szkołach narodowych, rozwijania swojej kultury i po prostu nazywania się Białorusinami
- mówił Łukaszenka.
Nie jest to prawdą. Owszem, władze II RP działały przeciwko obecnym wśród ludności białoruskiej tendencjom komunistycznym. Jednak w polskim Sejmie zasiadali białoruscy posłowie, a w II RP działały liczne białoruskie organizacje. Pomimo przekonania o konieczności asymilacji ze strony władz centralnych, istniały szkoły z językiem białoruskim, a język białoruski był nauczany również na wyższych uczelniach. Do dzisiaj na terenie Białostocczyzny, szczególnie na terenach przygranicznych, lokalnie mówi się białoruską gwarą.