Komedia. Będą ślub brać? Tusk o Trzaskowskim: "Do tego dochodzi przyjaźń (...) Nikt nas nie podzieli"

"Nawet jeżeli w niektórych sprawach możemy się różnić, to jesteśmy nie przykładem zgodnej współpracy, tylko my jesteśmy członkami dokładnie tej samej rodziny politycznej. Jak w rodzinie: można się spierać, czasami ambicje mogą się skrzyżować, ale nikt nas nie podzieli. Komukolwiek by się marzyło to, by rozwalić PO, albo w najmniejszym stopniu skłócić Rafała Trzaskowskiego i mnie, ten kompletnie nie rozumie tej rzeczywistości" - powiedział Tusk podczas piątkowej debaty z Rafałem Trzaskowskim na Campusie Polska Przyszłości.
Trzaskowski powiedział z kolei, że "dzisiaj, jeżeli my po stronie opozycyjnej, nie będziemy się w stanie porozumieć, to w ogóle nie mamy czego szukać w polityce, a co dopiero w jednej partii". "Mamy takie same zadania do wykonania" - oświadczył. "Jeżeli ktoś tego nie rozumie, jeżeli ktoś by chciał przedkładać swój osobisty interes albo ambicję - a każdy z nas ma spore, ale zdrowe ambicje - to oznaczałoby jedno wielkie nieporozumienie" - podkreślił.
"My się bardzo cieszymy, że możemy ze sobą współpracować. Pomyślcie tylko: Ziobro i Kaczyński. Oni tam naprawdę śpią z nożami pod poduszką. Nam się udało wypracować najwyższe, europejskie standardy współpracy, a jak do tego dochodzi przyjaźń, to już w ogóle jest okej, nawet jeżeli czasami (mamy) inny pogląd, czy nie do końca wspólny interes" - dodał Tusk.
Politycy byli również pytani o sytuację na granicy polsko-białoruskiej, gdzie - po stronie Białorusi - od kilkunastu dni koczuje grupa cudzoziemców z Bliskiego Wschodu; osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. "Po pierwsze, dostarczyć natychmiast pomoc, która jest niezbędna dla tych ludzi, żeby przeżyć. Przestać o tym dyskutować" - powiedział Tusk. "To nie może być zadanie dla posła Franka Sterczewskiego - będą go gonić, złapią i uniemożliwią (pomoc)" - podkreślił.
Lider PO ocenił również, że po reasumpcji głosowania zarządzonej przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek, na posiedzeniu na początku sierpnia, komentarze, że następne wybory do parlamentu "mogą zostać zniekształcone" są uzasadnione. "+Witkowanie+ w Sejmie grozi +witkowaniem+ też jeżeli chodzi o wybory parlamentarne, a ja nie chcę, żeby nam +wywitkowali+ te wybory" - powiedział.
Zaapelował również do zaangażowania w obywatelską kontrolę przebiegu następnych wyborów. "Potrzeba będzie kilkadziesiąt tysięcy idealnie zorganizowanych ludzi - mężów i dam zaufania. Jeżeli będziemy mieć tych ludzi, odważnych i zdeterminowanych, którzy będą cały czas pilnować przebiegu wyborów, to my zbudujemy machinę, która policzy te głosy prawie tak samo szybko jak PKW, z pełną dokumentacją zdjęciową Tusk" - podkreślił. (PAP)