[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Nie wybielajcie Talibanu 2.0. To propaganda
![[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Nie wybielajcie Talibanu 2.0. To propaganda](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16295852931d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b37207d2f726521ab657ee94da7bb10eb2c6.jpg)
To, że talibowie robią sobie „pijar” w dobie przejmowania kraju nie jest niczym zaskakującym. Afgańskie niebo wciąż patrolują amerykańskie bombowce, w Kabulu stacjonują zachodni żołnierze a Islamskiemu Emiratowi Afganistanu 2.0 grożą międzynarodowe sankcje gospodarcze, które popularności na starcie rządom islamistom nie przyniosą. Talibowie nie wygrali w polu, nie zwyciężyli w otwartej bitwie po której wkroczyli triumfalnie do afgańskiej stolicy, to raczej wygrana polityczna – przez zbytni pośpiech administracji Bidena w ewakuacji – zaskakująco łatwa wygrana. Gdyby uderzyli zbrojnie na zachodnie oddziały w Kabulu, z tym ich dotychczasowym lekkim uzbrojeniem, porażka byłaby oczywista (obecnie przejmując magazyny amerykańskiej broni zwiększyli swój militarny potencjał). Tłumy uciekających w panice Afgańczyków wskazuje na ogromną obawę przed represjami. To, że nie są to bajki o żelaznym wilku, potwierdziło Amnesty International meldując o początkach represji wobec mniejszości hazarskiej. O ile w stolicy i studiach telewizyjnych talibowie zdejmują palec ze spustu to już doły talibskie, czyli oddziały które dołączyły do pochodu islamistów odblokowały hamulce, wyrywają dziewczynki rodzinom by zrobić z nich niewolnice, grabią mienie uciekających rodzin. W prowincji Ghazni na wschodzie Afganistanu Hazarowie, którzy wrócili do swojego ograbionego domu mieli zostać zamordowani. ONZ z kolei raportuje, że talibowie intensyfikują poszukiwania współpracowników NATO. Przypomnę, że oficjalnie głoszą amnestię, ale nie trudno sobie wyobrazić, że więzienia zapełnią się rychło „podejrzanymi o kolaborację”, „niewiernymi” i „nieczystymi kobietami”.
Za nowym talibskim reżimem będzie stała rodzina Hakkanich, to twórcy terrorystycznej siatki odpowiadającej za zamachy i zbrodnie wojenne. Afganistan najechały oddziały szkolonych w medresach pakistańskich islamskich bojówkarzy. Asia Bibi przekonała się na własnej skórze, siedząc w celi śmierci, w Pakistanie, jaki może być los kobiet, los chrześcijanek, gdy głośno gardłują talibowie. Wszelako w mediach przedstawia się nam obraz wręcz ruchu narodowo-wyzwoleńczego, rdzennie afgańskiego, który stworzy rząd ocalenia narodowego kaptując ludzi z poprzednich władz i dopuszczając kobiety do edukacji. Afganistan to etniczna mozaika. Poza Pasztunami, z których rekrutowała się ostatnia ofensywa talibów, mieszkają tam Tadżycy, Uzbecy, Turkmeni, czy wspomniani właśnie Hazarzy. Konsolidacja władzy, którą obserwujemy ma tylko jeden cel – umocnienie się talibów w siodle i uniknięcie militarnego odwetu USA oraz szerokich sankcji. Kuriozalne filmy z parku rozrywki i siłowni pokazują, że obcowanie z zachodnią formą rozrywki talibom nie wychodzi. Park rozrywki mieli ostatecznie podpalić, zabawa więc przednia nie była. Afgańczycy w obawie przed represjami sami z siebie zamalowują szyldy z wizerunkami kobiet. W Asadabadzie gdy okazało się, że protestujący noszą flagę Islamskiej Republiki Afganistanu a nie Emiratu, talibowie otworzyli ogień. Tam gdzie nie będzie publicznych egzekucji by nie drażnić międzynarodowej opinii publicznej, hisbah – albo inna policja szariatu będzie po cichu dokonywać czystek.
Były szef afgańskiego wywiadu i wiceprezydent - Amrullah Saleh, oraz syn niezłomnego Ahmada Szaha Masuda, w Dolinie Pandższiru, zgromadzili antytalibskie siły. Za nimi pierwszy militarny sukces, ponieważ odbili część sąsiadującej prowincji Baghlan. Pomimo, że Saleh ogłosił się pełnoprawnym afgańskim prezydentem (powołując na konstytucję, z której ma wynikać iż po ucieczce Aszrafa Ghaniego on zostaje głową państwa) a młody Masud chce iść w ślady ojca położenie tych „ostatnich sprawiedliwych” jest dramatyczne. Jedyną militarną możliwością przetrwania jest przebijanie się do północnej granicy. Talibowie mają z nimi prowadzić negocjacje, więc prędzej czy później dowiemy się w co przeistoczy się irredenta pogrobowców Sojuszu Północnego. Młody Masud w swej krucjacie nie może jednak liczyć na wsparcie zagraniczne, ponieważ Zachód z Afganistanu się nie tyle wycofał, a po prostu z niego uciekł. Nie widać by antytalibską partyzantkę ktokolwiek chciał wspierać (może poza Indiami, które są przerażone umacnianiem się pakistańsko-chińskiego sojuszu na gruncie Afganistanu). Saleh i Masud z uwagi na konsolidację władzy talibów, mają chwilę oddechu, mogą wynegocjować autonomię, osamotnieni postawić na porozumienie polityczne z islamistami, ale finalnie i tak skończy się to rozprawą siłową – talibowie będą chcieli przejąć Dolinę Pandższiru, ponieważ nigdy nią nie władali i zawsze była bazą antytalibskiego oporu. Bez względu na to czy Masud postawi na walkę czy doraźne zawieszenie broni, nie może liczyć, iż talibowie mu odpuszczą. Ale nie tylko on jest narażony na represje.
Michał Bruszewski