Michał Ossowski: Panie Andrzeju, dziękujemy za niezłomność i walkę o wolną Polskę

- Takim człowiekiem był i nadal jest Andrzej Rozpłochowski. Znienawidzony przez komunistów, zapomniany przez pookrągłostołową Polskę. A mieli mu postawić szubienicę – taką przestrogę Andrzej Rozpłochowski usłyszał od Lecha Wałęsy po kryzysie Bydgoskiego Marca w 1981 r. On jednak nie chciał się pogodzić z tym, że komuniści bezkarnie bili członków związku w biały dzień. Andrzej Rozpłochowski komunistów traktował tak, jak na to zasługiwali. Jak wrogów, z którymi nie można się układać. Niedługo po tym, jak wybuchł strajk w Hucie Katowice w sierpniu 1980 r., stanął na jego czele. W jego działalności nie było miejsca na kompromisy, dlatego domagał się przyjazdu strony rządowej do Dąbrowy Górniczej. Razem z innymi robotnikami apelował o utworzenie jednego, ogólnopolskiego związku zawodowego. Porozumienie dąbrowskie, bo tak faktycznie powinno nazywać się porozumienie katowickie, otworzyło formalną drogę do powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”
- podkreślił Michał Ossowski.
- Dziś, w roku 40-lecia „Tygodnika Solidarność”, przywracamy pana Andrzeja na karty historii i oddajemy mu należny szacunek za walkę o wolną Polskę i wierność ideałom Solidarności. Panie Andrzeju, dziękujemy panu za niezłomność, za wiarę, walkę o wolną Polskę, za wierność ideałom Solidarności. Jest to dla mnie ogromny zaszczyt, że będę miał okazję dziś osobiście wręczyć panu to wyróżnienie. Dziękuję bardzo
- mówił redaktor naczelny "TS".