[Tylko u nas] Bruszewski: Dramat Afganistanu. Świat odlicza dni do oblężenia Kabulu
![[Tylko u nas] Bruszewski: Dramat Afganistanu. Świat odlicza dni do oblężenia Kabulu](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16289767241d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372131dc4d798c66c10577c9998952ac369.jpg)
Jedna z amerykańskich gazet nazwała to afgańskie domino „Sajgonem Bidena”. Kolejno padają miasta, a islamistyczne oddziały talibów paradują po ulicach. Wycofanie się Amerykanów, siły które zwalczali zalewające cały kraj i mieszkańcy stolicy wyczekujący ataku wroga. Dziennikarze z USA widzą w tym powtórkę ze schyłkowej fazy wietnamskiej wojny. Z afgańskiego frontu jest wiele sprzecznych informacji, ale wygląda na to, że następcy mułły Omara kontrolują najważniejsze miasta i węzły logistyczne kraju, w tym przejęli w ostatnim czasie kluczowe metropolie – z Kandaharem na czele, który jest nie tylko aktualną „bramą” do podboju ziem pod Hindukuszem, ale podobne miejsce zajmuje w afgańskiej historii. To symboliczna brama do „cmentarzyska imperiów”. Iskander to Aleksander – Iskandahar, a dokładniej Kandahar. Tak to czytajmy. Aleksander Wielki próbował ujarzmić Afganistan i nazwa miasta, które postawił, o tym właśnie przypomina. Talibowie – jak twierdzą eksperci Reutersa – kontrolują 8 kluczowych przejść granicznych (na północy, wschodzie i zachodzie kraju), a ich łup to najważniejsze miasta kraju poza Kabulem – stolicą. Nie dziwne, że oczy całego świata są zwrócone na kabulskie ulice, bo tam prawdopodobnie rozegra się ostatni etap walki o władzę, po którą kroczą talibowie. Rzecz jasna nie musi to zakończy wojny w Afganistanie, a jego etniczna mozaika, może wzniecić iskrę oporu, przedłużać wojnę domową w nieskończoność jak drzewiej bywało.
Miesiąc temu pisałem felieton o polityczno-militarnej rozsypce Afganistanu. Brakuje Lwa Pandższiru - Ahmada Szacha Masuda i antytalibskich oddziałów takich jak Sojusz Północny, ale w obecnej sytuacji takie stwierdzenia to już truizm. To nie jest tak, że Kabul jest ośrodkiem wolnym od islamistów w kraju ogarniętym ofensywą. Trzymającą się dzielnie twierdzą. W samym Kabulu są już obecni talibowie bo nie raz dokonywali tam zamachów i chwytali za broń. Oblężenie Kabulu o którym wspominałem już miało swój pierwszy akord – 11 maja doszło do walk na przedmieściach stolicy, w dzielnicy Nerkh, gdzie islamiści być może dokonywali „zwiadu bojem”. Być może nie ma bardziej zinfiltrowanego przez talibów miasta niż Kabul. O tempie talibskich zdobyczy świadczy kalendarium walk – przypomnijmy, że jeszcze 7 lipca kontrolowali 100 z 400 afgańskich dystryktów. Ofensywa islamistów zbiera krwawe żniwo, jak alarmuje Misja Wsparcia ONZ liczba ofiar wojny już do czerwca wzrosła o połowę względem roku 2020.
Zatrważające tempo ataków oddziałów talibów i wzrastająca liczba ofiara sprawiły, że Joe Biden oraz jego sztab znaleźli się pod gradobiciem pytań amerykańskich żurnalistów. „Wydaliśmy ponad bilion dolarów w ciągu 20 lat. Wyszkoliliśmy i wyposażyliśmy w nowoczesny sprzęt ponad 300 tys. członków afgańskich sił. Afgańscy przywódcy muszą się zjednoczyć” – stwierdził Biden. Decyzji o wycofaniu nie żałuje. Na pierwszy ogień talibów idą współpracownicy zachodniej koalicji, tych prawdopodobnie nie uda się ewakuować bo islamiści już chełpią się porwaniami i egzekucjami zwolenników westernizacji „Afganu”. Wiele państw zapowiedziało zamknięcie ambasad i konsulatów. Do Kabulu uciekają kobiety, w obawie przed gwałtami i że zostaną potraktowane przez islamistów jako te, które emancypowały się po wygnaniu talibów ze stolicy w chwili amerykańskiej interwencji. Grozą napawa wizja tysięcy uciekinierów walących pięściami do bram placówek zaryglowanych już na głucho deskami. Obecnie szerzy się w kraju bandytyzm, talibowie pootwierali więzienia w zdobytych miejscowościach i wypuścili aresztowanych. W przejętych miastach islamiści zdobywają zasoby finansowe i porzucony wojskowy sprzęt, który pozwoli im dalej odwojować Afganistan. Na przejściach granicznych z cła oddziały talibów zarabiają krocie. Cały czas ze znakami zapytania pozostają: status Al-Kaidy, której niegdyś schronienia udzielili talibowie oraz pozycja komórki tzw. Państwa Islamskiego, które zwalczało zarówno kabulski rząd jak i następców mułły Omara. Wszelako jedna kwestia nie pozostawia już wątpliwości - talibowie kroczą po władzę w kraju.
Michał Bruszewski